Poprzednie częściWilki-Prolog

Wilki #3

-Nie bój się! To tylko ja głuptasie!- Wilczek odwrócił się i zobaczył za sobą waderę w jego wieku. Niewinnie i dziecinnie uśmiechającą się do niego.

-Ymm... Tak za przeproszeniem, jaka ja? Wybacz, ale nie kojarzę cię.

-Oczywiście, że mnie nie znasz, ale za to ja znam cię! Jesteś Orion prawda?-Wilk kiwnął głową.

-Ja jestem Kora! -Młoda wilczyca jednym, szybkim ruchem przewróciła Oriona na plecy i stanęła nad nim.

-Pobawisz się ze mną?-Spytała, przypatrując się mu swoimi wielkimi zielonymi oczyma. Wilk dojrzał w nich szczęście i dziecięcą radość. Czyli coś, czego brakowało jego starym znajomym. I może mu też? Dopiero po chwili młody zauważył, że pochłonęły go jego własne myśli i nie odpowiedział Korze.

-Tak chodźmy!-Oznajmił najradośniej, jak tylko mógł. Jest w całkiem obcym miejscu, nikogo nie zna, jego dziadka zabrali, jest tu praktycznie sam, a on idzie się bawić?! Po chwili namysłu stwierdził, że jest BARDZO niepoważny, ale z drugiej strony Kora mogła okazać się jego jedyna znajomą w tej nieznanej krainie. Może jednak warto? Z myśli wyrwało go pytanie wilczycy.

-Gdzie ty masz swoje skrzydła? -Obeszła go dookoła, sprawdzając przy tym dokładnie jego grzbiet.-Schowałeś je czy jak?

-Nie... Ja nie mam żadnych... Skrzydeł.- Odpowiedział nieśmiało Orion. Chyba mnie nie zostawi? To, że ich nie mam, nie znaczy, że jestem gorszy. Prawda?

-Faktycznie tatuś wspominał coś o tym, że nie potrafisz latać...ale nie martw się! Damy sobie radę i bez nich!-Mała wadera pociągnęła go i już chwilę potem byli w innym pokoju. Pogrzebała w jakiś szafkach i wyciągnęła z nich małą buteleczkę. Rozkazała wypić zawartość Orionowi. Przez chwilę sprzeciwiał się, ale ostatecznie wilczyca wepchnęła to w niego.

-No! Teraz możesz sobie ze mną polatać!- Powiedziała uradowana.

-Jak to polatać? Że tak w powietrzu? Nad ziemią?-Spytał troszkę zmieszany wilczek.

-A jak inaczej? Co?- Spytała, po czym pacnęła, go łapka po głowie nazywając głuptasem. Po krotce wytłumaczyła mu co i jak, a potem cóż... Byli już w powietrzu. Nie było oczywiście łatwo. Młody zaliczył spotkanie z czyimś oknem a na sam koniec ziemią. Na jego szczęście nic mu się nie stało. Właśnie podnosił się z ziemi, kiedy niespodziewanie Kora postanowiła wylądować na nim. To, co normalnie by go zdenerwowało i doprowadziło, do białej gorączki dało mu teraz niewiarygodnie dużo szczęścia. Czyżby znalazł prawdziwą przyjaciółkę? A może ona robi to wszystko na pokaz i nie się co łudzić? Ostatecznie młode wilczki bawiły się tak do zmierzchu. Na noc przygarnęła, go matka Kory tłumaczą mu, że zostanie u nich, dopóki nie znajdą jego krewnego. Nie, żeby to nie ucieszyło Oriona, ale mimo wszystko czuł się on troszeczkę niekomfortowo. Na szczęście to uczucie szybko minęło. Kora i jej matka Andromeda zadbały o to, aby czuł się tu jak w domu. Wieczorem wygodnie ułożył się w leżu razem z Korą, słuchając pięknej historii. Orion raz słuchał, a raz pogrążał się w myślach. Czy aby na pewno dobrze robi, zostając tu? Może powinien sam wyruszyć na poszukiwania swojego ukochanego dziadka? Co będzie, jeśli tu zostanie? Czy w ogóle pozwolą mu zostać? Wreszcie młody wilk zasnął z przemęczenia. Ta chwila, kiedy spał. Była jedyną, gdy nie męczyły go zbędne pytania i kiedy mógł wreszcie odpocząć i zapomnieć o wszystkim.

Następne częściWilki #4 Wilki #5 Wilki #6

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 12.06.2016
    Czekam na więcej:)
  • muuunie 15.06.2016
    Dałam 5 i czekam ^^

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania