Zaginiony wojownik - 1

Ciepły podmuch powietrza dostał się do zapomnianej i ukrytej jaskini przez otwór, który musiał powstać podczas burzy piaskowej, która niedawno przeszła wśród tych niewielkich gór. Grota jednak nie była opustoszała. Znajdował się w niej mężczyzna, który od bardzo dawna był uznawana za martwego. Pokryty grubą warstwą kurzu i pajęczyn, jednak zdołał przeżyć, rany które odniósł podczas walki były tak duże że cudem zachował życie, z resztkami sił zdołał opuścić bitwę i ukryć się w miejscu które mogło okazać się grobowcem. Dzięki energii duchowej przeszedł jak by w stan hibernacji by powoli goić rany i walczyć z trucizną. Ten stan jednak dobiegł końca i postać zbudziła się. Pierwszą reakcją był okropny kaszel spowodowany wzbiciem się kurzu przy pierwszym głębokim oddechu. Próba otwarcie oczu też nie skończyła się najlepiej, pomimo że przez otwór do jaskini wpadało mało światła to wystarczyło go by oślepić. Po kilku minutach jednak oczy jednak przyzwyczaiły się. Postać rozejrzała się i delikatnie otrzepała z kurzu i pajęczyn starając się jak najmniej wzbudzić go do powietrza by znów nie podrażnić osłabionych płuc. W grocie nie znajdywało się zbyt wiele. Poza ciemnością i tonami piachu było tylko kilka większych głazów, stare zniszczone beczki oraz kilka nie dużych butelek w których była woda. Niby najzwyklejszy płyn a jednak w tej chwili niezastąpiony. Jednym niedużym łykiem opłukał sobie usta, czekając aż każdy zakamarek będzie nawilżony. Wziął jeszcze kilka drobnych łyków i zakorkował butelkę wiedząc że musi debrze racjonować i tak już bardzo małe zapasy. Kilka najlepiej zachowanych deseczek posłużyło do powiększenia dziury. Trwało to jednak bardzo długo. Kondycja i stan zdrowia były bardzo słabe. Z mięśni mało co pozostało, skóra była wyschnięta i pomarszczona, ubranie mocno zniszczone w walce. Dzień jeszcze się nie skończył i słonce mocno prażyło więc odpoczynek był najlepszą opcją. Próba przypomnienia sobie gdzie się znajduje skończyła się fiaskiem. Pamiętał cała walkę i że nie docenił przeciwniczki co skończyło się otrzymaniem wielu ran i przedostaniu się dużej ilości trucizny do krwi. Uratowało go użycie małych rzutek z runami teleportacji. Nie wiedział czy wybrał specjalnie to miejsce czy zupełnie przypadkiem ale nie ma to już znaczenia. Sen przyszedł nagle i trwał do czasu podmuchu zimnego powietrza pustynnej nocy. Otulił się strzępami ubrań i wyjrzał na zewnątrz. Ujrzał dwie poświaty, jedna większa zapewne od słońca co oznaczało że do rana zostało jeszcze kilka godzin. Rozejrzał się jeszcze raz po grocie i stwierdził ze jeśli ma wyruszyć to najlepsza pora. Wziął butelki z woda oraz kilka oszczędnych łyków z jednej z nich i ruszył w kierunku mniejszej poświaty mając nadzieje, że znajduje się tak jakieś miasto albo chociaż wieś.

 

Dwójka sierot kończyła swoje poranne ćwiczenia i obowiązki. Arya patrz tam! Ktoś tam idzie czy wzrok płata mi figle? Dziewczynka spojrzała w skazanym kierunku i zmrużyła oczy od nadmiaru światła. Tak! Krzyknęła i kazała bratu iść po wodę. Chłopiec szybko pobiegł do studni i napełnił największy bukłak. Razem ruszyli w stronę nieznajomego wędrowca. Gdy zbliżyli się do niego mocno się przestraszyli. Niewysoka osoba, w poszarpanych ubraniach odsłaniających bardzo wychudzone ciało, pokryte ledwo zagojonymi ranami, oczy wydające się martwe oraz kroki które wyglądały jakby były napędzane tylko przez wiatr wiejący w plecy. Jakby przeżył spotkanie z tysiącem nieszczęść zwieńczone walka ze samą śmiercią. Większość na taki widok zmieniła by kierunek lecz te dzieciaki miały w sobie odwagę oraz coraz rzadziej spotykaną chęć bezinteresownej pomocy innym.

- Wody - wyszeptał wędrowiec.

Briok odkorkował butelkę i pomógł mu ugasić pragnienie, a także pilnował by się nią nie zadławił.

Po chwili jego stan zaczął się poprawiać, usta przestały piec, a oddech stał się równiejszy i głębszy.

Dziękuje wam. Niestety nie mam czym wam zapłacić za pomoc. Wszystko co mam to ta stara pusta butelka i te łachmany. - zaskoczony dobrocią dzieciaków postanowił ze kiedyś im się odwdzięczy.

- Nie ma za co.

- W końcu to tylko woda.

- Nie, była mi ona teraz bardzo potrzebna, dzięki niej ocaliliście mnie. Jest ona większym skarbem niż najlepsze klejnoty, ale to nie najlepsze na takie dyskusje. Mogliście byście mnie zaprowadzić do jakiegoś schronienia? Potrzebuje odpoczynku.

- Oczywiście chodź za nami.

Ruszył za dzieciakami mając nadzieje że uda mu się szybko odzyskać choć cześć sił by odpłacić za otrzymaną pomoc, oraz by dowiedzieć jak długo przebywał w jaskini i co się przez ten czas działo.

 

 

[A przecinki zjadły chomiki :D]

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • SisterofBlood 12.02.2017
    Tak, tak, chomiki ;) Skoro tak to czekam na ciąg dalszy :) 5
  • katharina182 12.02.2017
    Jest trochę błędów. Głównie literówki.
    Kilka Ci wypisałam:
    "Pokryty gruba warstwą kurzu..." - grubą
    " Pierwsza reakcją był okropny kaszel..." - pierwszą
    "...nadzieje ze znajduje się tak jakieś miasto albo chociaż wieś. " - nadzieję, że znajduje się tam....
    "...zwieńczone walka ze sama śmiercią." - walką ze samą...
    Poza tym interpunkcja kuleje.

    Sama treść mi się bardzo podobała;)
    Powodzenia w dalszym pisaniu.
    Zostawię 5
  • BeerAfterShow 12.02.2017
    Trochę ciężko się czyta przez zapis dialogów. Sama treść ciekawa. Czekam co dalej, jak na razie bez oceny :)
  • 'Po kilku minutach jednak oczy jednak przyzwyczaiły się.' <-to powtórzenie przeszkadza.
    "...rany które odniósł podczas walki były tak duże że cudem nie doszło" <- możliwe, ze coś Ci się skasowało bo nie ma napisane do czego z cudem nie doszło :/
    Całość jest w porządku, choć faktycznie dialogi są dziwnie zapisane, wciąż jednak ciekawi mnie jak chce odpłacić dzieciakom za pomoc, pozdrawiam :)
  • Łukasz_Rei 12.02.2017
    Dziękuje za komentarze, parę rzeczy już poprawiłem, a resztę postaram się następnym razem załatwić.
  • milusia 13.02.2017
    Piąteczka leci :)
  • Tanaris 13.02.2017
    Jakbym miała oceniać i dodać błędy, to byłoby 3, ale że treść bardzo mi się podobała, zostawiam mocną 4 :) czekam na kolejne :)
  • zaciekawiony 16.02.2017
    "Ciepły podmuch powietrza dostał się do zapomnianej i ukrytej jaskini przez otwór, który musiał powstać podczas burzy piaskowej, która niedawno przeszła wśród tych niewielkich gór." - to musiał być niezły huragan, że stworzył w skale otwór

    "mężczyzna, który od bardzo dawna był uznawana za martwego" - w rzeczywistości przez te lata zmienił płeć.

    "Pokryty grubą warstwą kurzu i pajęczyn, jednak zdołał przeżyć, rany które odniósł podczas walki były tak duże że cudem zachował życie, z resztkami sił zdołał opuścić bitwę i ukryć się w miejscu które mogło okazać się grobowcem." - bardzo nieudana ekspozycja. To brzmi jakby legł po walce z pajęczynami i kurzem.

    "Pierwszą reakcją był okropny kaszel spowodowany wzbiciem się kurzu przy pierwszym głębokim oddechu." - więc co było pierwsze? Kaszel->wzbicie kurzu->oddech czy odwrotnie?

    "Próba otwarcie oczu też nie skończyła się najlepiej, pomimo że przez otwór do jaskini wpadało mało światła to wystarczyło go by oślepić. Po kilku minutach jednak oczy jednak przyzwyczaiły się." - musiał mieć powieki pokryte na prawdę grubą warstwą kurzu, skoro oczy zareagowały na światło dopiero po ich otworzeniu.

    " Dziewczynka spojrzała w skazanym kierunku i zmrużyła oczy od nadmiaru światła. " - wszyscy tam mają coś z oczami

    Dziwnie wyglądają te dialogi - raz są myślniki raz nie ma. Chomiki zjadły?
  • Alesta 01.03.2017
    Lubię takie, czytam dalej. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania