Poprzednie częściZaginiony wojownik - 1

Zaginiony wojownik - 2

Późnym popołudniem słońce wpadało przez wykute w skale okno i rozświetlało niewielki pokój. Ostre światło obudziło mężczyznę, który zdezorientowany podniósł się do pozycji siedzącej i rozejrzał się po pomieszczeniu. Było ono bardzo skromne, niski sufit, niewielkie okno, kotara służąca za drzwi, sterta siania oraz niewielki stolik na którym stał dzban z wodą były jedynym wyposażeniem. Chwile minęło nim wspomnienia wczorajszego dnia powróciły i pozwoliły odnaleźć się w tym miejscu. Wziął kilka łyków wody które przyniosły ogromna ulgę, nigdy wcześniej nie myślał że może być ona taka dobra. Wstał, po czym zakręciło mu się w głowie. Gdy odzyskał równowagę ruszył ku kotarze. Po drugiej stronie znajdowała się kuchnia. Przy piecu krzątała się dziewczynka która coś gotowała.

- Dzień dobry. - przywitała gościa i uśmiechnęła się.

- Dobry, co tak ładnie pachnie? - zapytał i miał nadzieję że nie było słychać jak zaburczało mu w brzuchu.

- Nic nadzwyczajnego. Zupa jarzynowa, zaraz będzie gotowa. Idę zawołać Brioka. - wybiegła na zewnątrz i po chwili wróciła z bratem. Zasiedli do stołu i zajęli się obiadem.

- Jak się nazywasz? Jak znalazłeś się na tej pustyni? - zapytał Briok który już nie mógł wytrzymać z ciekawości.

Drogo, reszta to długa historia na którą nie jestem jeszcze gotowy. - odpowiedział na chwile jak by odpływając, – A wy jak się nazywacie i gdzie wasi rodzice? Co to za miejsce, jest tu jakieś miasto?

- Ja jestem Arya, a to mój brat Briok. Jesteśmy sierotami, ojca nie znamy, a matka zmarła dwa lata temu gdy zaatakowali nas bandyci podczas podróży. Nie mamy rodziny i musieliśmy się osiedlić tutaj. - odpowiedziała dziewczynka, która wyraźnie posmutniała i zatęskniła za mamą.

- Jakoś sobie radzimy, choć nie jest łatwo. Pół dnia drogi stąd jest miasto Desna. - dokończył Briok próbując ukryć emocje.

- Bardzo mi przykro z powodu waszej matki. Takie nieszczęście nie powinno spotykać tak dobrych ludzi. - współczucie oraz gniew mieszały się na twarzy mężczyzny. Mocne zaciśniecie pieści zdradziło że pragnął by się spotkał z tamtymi bandytami. - Chętnie bym wam pomógł, ale niestety obecnie dużo zrobić nie mogę, a nawet sam bardzo jej potrzebuję. Udostępnilibyście mi na kilka dni schronienia? Chciałbym też by jedno was zaprowadziło mnie jutro do tego miasta, oraz opowiedziało trochę o nim, a także o ostatnich wydarzaniach. - zapytał z nieobecnym wzrokiem, niepewny jak długo był w tej grocie i co się przez ten czas działo.

- I tak planowaliśmy w najbliższych dniach się tam wybrać. Mamy trochę ziół do sprzedania, a jeśli nie starczy nam pieniędzy na kilka nowych narzędzi to także parę rzeczy po matce. - cień rozczarowania wstąpił na jej twarz.

- Pokój w którym spałeś jest nie używany, więc możesz z niego korzystać. - uzupełnił podekscytowany nowym towarzystwem Briok.

Będę bardzo wdzięczny. - odrzekł.

- Niestety nasza... - przerwała Arya niepewna czy kontynuować. - Nie miała zbyt wielu cennych rzeczy. W sumie to głównie ubrania, kilka narzędzi oraz żywność. Większość zabrali bandyci, ale nie znaleźli jednej małej szkatułki. - dokończyła czując na sobie spojrzenie brata, który nie był zadowolony.

- Nie jestem handlarzem i nie wiem czy będę wstanie określić jej dokładną wartość, ale po obejrzeniu może będę mógł powiedzieć na co zwrócić uwagę przy targowaniu się. - współczucie, a także złość znów powróciły i prawie całkowicie stłumiły zainteresowanie owym przedmiotem.

Arya wyszła z kuchni w której zapanowała niezręczna cisza. Po chwili znów się pojawiła, trzymała w ręku niewielką szkatułkę. Była wielkości dłoni dorosłego człowieka, wykona z drewna, wypolerowana i wykończona dziwnymi wzorami.

- To ten przedmiot - powiedziała podając szkatułkę Drogowi, który otworzył szerzej oczy ze zdziwienia.

Odebrał pudełko i zaczął je dokładnie oglądać. Niedowierzania i zainteresowanie całkowicie zdominowały go. Spojrzał na dzieciaki, zastanawiał kim była ich matka i jak ta szkatułka znalazła się w jej posiadaniu.

- To nie jest zwykły przedmiot. Jakość i precyzja wykonania jest niesamowita. Wykonany prawdopodobnie z wierzby, która ma zapewne wzmacniać magie. A te symbole? - chwile się zastanowił i po chwili kontynuował pełny podziwu. - Tak, to na pewno runy krasnoludzkie. Bardzo precyzyjne, oraz wykończone dziwną substancją. Zapewne specjalny stop metali poprawiający przepływ energii a także filtrujący go. Zobaczmy co w sobie skrywa ta szkatułka. - otworzył i zmrużył oczy, oślepiony promieniami słońca które odbiły się na zawartości. Po chwili osłonił przedmiot i niemal otworzył usta ze zdziwienia.

-Czy wy macie pojęcie co to jest? - zapytał wciąż nie mogąc uwierzyć w to co widzi.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • zaciekawiony 16.02.2017
    "Zobaczmy co w sobie skrywa ta szkatułka. - otworzył i zmrużył oczy, oślepiony promieniami słońca które odbiły się na zawartości. Po chwili osłonił przedmiot i niemal otworzył usta ze zdziwienia.
    -Czy wy macie pojęcie co to jest?" - zawartość walizki z Pulp Fiction?
  • Tanaris 16.02.2017
    Udostępnilibyście mi na kilka dni
    schronienia? - tak masz napisane, może przez przypadek dałeś enter, popraw to, bo razi troszkę w oczy. Interpunkcję też w niektórych miejscach chomiki zjadły ;) Ale dam 5 za treść. Jestem ciekawa cóż to za pudełeczko.
  • katharina182 16.02.2017
    Jest kilka błędów. Tam gdzieś na początku brakuje myślnika przy dialogach.
    Nie licząc błędów jest bardzo fajnie.
    Daję 5
  • BeerAfterShow 16.02.2017
    Lepiej niż w pierwszej części- chomiki się chyba za bardzo nie najadły :) Za samą treść 5 :)
  • Łukasz_Rei 17.02.2017
    Pisze w openoffice, który ma głupia funkcje "wypunktowanie i numeracja", wtrąca mi się podczas pisania dialogów i choć w samym officie wyglądają one normalne to po wklejeniu ich tutaj znikają wszystkie myślniki. Widocznie podczas ponownego ich wstawania jakiś chomik zjadł :D

    Dziękuje za komentarze i oceny.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania