Poprzednie częściZatopiona w sieci - cz.1

Zatopiona w sieci - cz.6

No więc jutro poniedziałek. Dla niektórych raj po weekendzie, gdy mogą wreszcie spotkać się z przyjaciółmi - dla mnie udręka. Będę musiała przekonywać uczniów, jak i nauczycieli, że to nie ja stałam na przystanku tydzień temu. Co więcej moja siostra nie ułatwia mi życia, nie dając sobie zrobić zdjęcia, ani zabrać jej legginsów ze sobą. Czy oni nie wiedzą jak utrudniają mi życie? To chore, że boję się iść do szkoły jedynie dlatego, że wscipskie paniusie mnie obgadywały, a oczy całej klasy łącznie z nauczycielką zwrócą się w moją stronę. Poza tym, wiemy, że w każdej szkole ktoś jest zastraszany. Kiedyś tu tego nie napisałam, jednak po części tą osobą jestem ja. Staram się nie odpowiadać na zaczepki i ignorować tych ludzi, ale nie potrafię. Czasem mam wielką chęć komuś przyłożyć, ale z racji tego, że nie chcę mieć kłopotów, siedzę cicho. Ale ile można siedzieć z założonymi rękami. Chłopacy którzy są ode mnie starsi o rok, a sięgają mi wzrokiem do ramion. Gdybym złapała jednego mocniej to raczej bym poddusiła. Mimo, że wszyscy wiedzą jak oni się wobec nas zachowują - nawet nauczyciele - nikt, nic nie robi. Moje kumpele poszły na skargę do dyrektorki. Ale co ona może zrobić? Za przeproszeniem - Gówno. Jest mi szkoda, że w szkole jest założony monitoring. Niby nie umiem się bić, ale kiedyś w sytuacji podbramkowej z tego skorzystałam odpychając nachalną koleżankę pięścią. Czemu musiałam to zrobić?

___

Wiemy, że każde przyjaciółki kiedyś się sprzeczają. Angelika i Amelia są dziewczynami które obgadują się nawzajem. Kiedy w końcu ujawniłam im, że druga osoba nagaduje na pierwszą pokłóciły się. Byłam po stronie obydwu - za bardzo im ufałam. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że pogodziły się, a tym czasem obgadują mnie. Miło, bardzo miło... Pojechałam na rowerze, aby to z nimi wyjaśnić. Gdy już powiedziałam wszystko co powinno być powiedziane, zaczęły ciągnąć mój rower, gdy próbowałam odjeżdżać. Próbowałam odebrać im go siłą, lecz one jedynie głupawo się śmiały. Pociągnęłam mocniej w czego efekcie upadłam na ziemię. Taki normalny asfalt... Wstałam i trzymając rower zamachnęłam się z dłonią wysuniętą w przód. Odsunęły się na dwa metry, a ja zaczęłam się ironicznie uśmiechać. Jedna spojrzała na mnie z puszczoną szczęką, trzymając się za policzek, a druga z 'odrazą'. Jak widać było - dziewczynki się poskarżyły i babcia jednej z nich wyciągnęła mnie z podwórza i trzymając przysłowiowo "za fraki" pytała z zaciśniętą szczęką, czy pobiłam jej wnuczkę. No nie mogę. Śmiać mi się chciało niemiłosiernie. Brat wyszedł z domu i spytał się co się stało. Jako, że znał całą sytuację: opowiedział co się działo, bo ja nie byłam w stanie. Wyszło na to, że babunia Alicji mnie przeprosiła, a ja dalej kolegowałam się z dziewczynami. Jednak do czasu. (Jeśli ten wątek interesuje, opiszę wszystko, ale dajcie znak w komentarzach. )

___

A więc, dzięki tej sytuacji trzymam nerwy na wodzy i próbuję nie okazywać emocjonalności. Tak, na codzień śmieje się i udaję wesołą osobę. A jak wracam do domu, co się dzieje? Siedzę przed komputerem, gdzie mogę zapomnieć o swoim nędznym życiu realnym. Nie mam siły, aby coś zmienić. Powodem głównym jest choroba, która daje znać o sobie w najgorszych momentach, czyli gdy się stresuję, lub denerwuję. Dodatkowo podejrzam u siebie kolejną chorobę, gdyż codziennie chce mi się spać i nawet po przespaniu pełnej doby jest mi niedobrze i słabo. Dlatego moja kondycja jest słaba, a na w-f'ie ćwiczę okazyjnie. Większość nauczycieli zauważa, że coś ze mną nie tak, ale przecież to nie ich dziecko - nie ich sprawa.

Następne częściZatopiona w sieci - cz.7

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • NataliaO 26.04.2015
    Ja też nie znoszę poniedziałków, częste wizyty u lekarza :( Ale pocieszajmy się tym, że wszystko przeminie tym bardziej dzień. A co tłumaczenia się, nie powinno się idiotom tłumaczyć swojej nieobecności. A historia z koleżankami, ciekawi mnie a więc co się wydarzyło. 4:)
  • Madierka 26.04.2015
    Zrobię chyba oddzielną część na opowieść o całej historii naszej "przyjaźni". Co zaskakujące, nawet nie wspominały później o tej pięści na policzku :D Teraz, przez te głupie prześladowanie w szkole mi się to przypomniało :P
  • NataliaO 26.04.2015
    Ja bym je jeszcze skopała hehe ale wychodzę z założenia, że gówna się nie rusza bo będzie bardziej śmierdzieć.
    Będzie ciekawa ta niby przyjaźń pt. jak irytują mnie moje koleżanki :)
  • Madierka 26.04.2015
    Będę musiała streścić wydarzenia z 5 lat... Łooo... Ile pracy przede mną :D
  • NataliaO 27.04.2015
    no hehehe

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania