Poprzednie częściZatrzymać czas

Zatrzymać czas | 4

Stałam na środku wielkiej sali i czekałam na NIEGO. Moja czarna suknia falowała pod wpływem wiatru, który tworzyły tańczące wokół mnie pary.

Nagle w tłumie ludzi zgromadzonych przy schodach ujrzałam rozwichrzone czarne włosy.. To był ON. Szedł powoli, dostojnie. Jeden z reflektorów zapalił się, a strumień światła padł na mnie. Wszystkie oczy skierowane były w moim kierunku.

Zamknęłam na chwilę oczy i wzięłam głęboki wdech, żeby uspokoić moje szybko bijące serce.

Gdy otworzyłam powieki, przede mną stał wyskoki, dobrze zbudowany mężczyzna.

Poczułam ciepłe ręce na mojej talii. Położyłam dłonie na jego ramionach, a głowę oparłam o tors. Słyszałam bicie jego serca.

Zaczęliśmy tańczyć. Nasze kroki tworzyły piękną kompozycję, wraz z muzyką.

-Spójrz na mnie. –Usłyszałam jego głos tuż przy swoim prawym uchu.

Gdy poczułam jego ciepły oddech, po plecach przebiegł mi przyjemny dreszcz.

Nie spojrzałam na niego. Nie chciałam żeby ujrzał moje czerwone policzki. Po chwili złapał mnie za brodę i uniósł ją tak żebym spojrzała w jego oczy. Mimo tego, że nasze twarze były naprzeciwko siebie, mój wzrok nadal był spuszczony.

-Gdy świeci na ciebie światło z tych reflektorów wyglądasz jeszcze piękniej.

Podniosłam wzrok. Patrzył się na mnie z taką czułością.. Coraz bardziej tonęłam w jego ciemnych tęczówkach. Nasze twarze z każdą sekundą zbliżały się o siebie. W końcu nasze usta złączyły się w delikatnym pocałunku. Smak jego malinowych ust był nieziemski.

Pochłonięta pocałunkiem zamknęłam oczy.

Gdy oderwaliśmy się od siebie, powoli podniosłam powieki. Na chwilę zakręciło mi się w głowie. Aby nie upaść na zimną posadzkę, musiałam oprzeć się o jego umięśnione ramie.

-Vera, wszystko w porządku?

Obraz przed oczami zaczął mi się rozmazywać. Zamrugałam kilka razy, aby odzyskać ostrość.

Po chwili zaczęłam widzieć mroczki..

-Vera! Vera, kochanie obudź się! Obudź się, proszę cię!- Słyszałam jego głos tak jakbym znajdowała się pod powierzchnią wody..

Byłam jak w transie, nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Wszystko, co działo się wokół mnie było spowolnione..

Miałam tego dość, zamknęłam oczy i zasnęłam.

Czułam jakbym spadała.. Spadała z jakiegoś wielkiego klifu. Dookoła mnie było ciemno. Bardzo ciemno, Nie widziałam swoich rąk, nóg..

Byłam jak kukiełka, której urwały się sznureczki, dzięki którym mogłaby się poruszać.

-AAA!!!- Zerwałam się na równe nogi. To, co ujrzałam wprawiło mnie w nie małe osłupienie. Leżałam na łóżku w jakimś białym pokoju. Chciałam wstać, ale coś krępowało moje ruchy. Spojrzałam w lewą stronę.. Zobaczyłam, że do mojego ciała przyczepione żyłki, które przymocowane były do jakiejś maszyny.

-Szpital- szepnęłam

Nie wiedziałam jak się tu znalazłam.. Co się działo ze mną przez ten cały czas?. Kto mnie tu przyprowadził?.

-Mamo, obudziła się!- Usłyszałam krzyk dobiegający z mojej prawej strony. Szybko odwróciłam głowę. Zobaczyłam moją siostrę i mamę, które ze łzami w oczach się na mnie patrzyły.

-Martini zawołaj lekarza..- Powiedziała moja matka

-Mamo.. Co się stało..? Co ja tutaj robię?!

-Kochanie…miałaś wypadek. Ciężarówka cię potrąciła. Byłaś dwa tygodnie w śpiączce.. Stan twojego zdrowia był krytyczny.. Gdyby nie Chris.. Gdyby nie on to już pewnie nie było by cię z nami.. -Zaczęła szlochać

- Nie płacz.. źyję, jestem tu z tobą..- teraz to ja uroniłam łzę

-Dzień dobry..Panna Veronica Smith..?

-Tak, to ja..

-Jak się pani czuje..? Czuje pani jakieś mdłości? Kręci się pani w głowie?

-Raczej dobrze się czuje.. Nie mam mdłości, ani zawrotów głowy..

- To dobrze.

- Proszę Pana… mam pytanie..

- Tak?

- Czy to dobrze, że nie pamiętam nic z wypadku?

- Cóż.. Jeżeli amnezja nie będzie się pogłębiać to wszystko jest okay..

-Dziękuje..

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania