Zatrzymać czas |6
-Wracamy? –Wyrwał mnie z zamyślenia
-Tak.. Robi się już ciemno. –Odpowiedziałam
-W takim razie chodź
Ruszył prężnym krokiem w stronę głównej bramy parku, a potem udał się na pobliski parking.
-Gdzie idziesz?Przystanek nie jest w innym kierunku. –Powiedziałam zatrzymując się i pokazując palcem przeciwny kierunek.
-A, kto powiedział, że będziemy jechać komunikacją miejską?- Spojrzał na mnie przez ramię
- Chris.. Co ty kombinujesz?
-Nic.. –Odwrócił się
Znowu zaczął iść w stronę parkingu, a ja stałam jak słup soli.
-Poczekaj na mnie!- Krzyknęłam
Gdy doszliśmy na stację benzynową (tam znajdował się parking) moim oczom ukazał się czarny Ducati Diavel.
-O MÓJ BOŻE!Czy to jest Ducati?!
-Yup. Co chciałabyś się przejechać?- Zapytał z uśmiechem
- Oczywiście, że tak!
-W takim razie, proszę masz kask i wsiadaj..
Od razu chwyciłam czarny kask z czerwonymi płomieniami, założyłam go na głowę.
Chłopak zrobił to samo i usiadł przede mną. Złapałam go w pasie. Po chwili jechaliśmy z zabójczą prędkością po ulicach Brighton.
***
-Coś długo ci się zeszło w tym kinie…-zauważyła moja rodzicielka
-Nie byliśmy tylko w kinie.. Poszliśmy jeszcze na spacer.
-No to w takim razie opowiadaj, jak było?
Opowiedziałam mamie jak spędzało mi się czas z Chrisem. Oczywiście pominęłam spotkanie z tymi facetami.
-Ten Chris to idealny materiał na chłopaka!- Powiedziała z entuzjazmem
-Maamoo! Nie zaczynaj! Na chwilę obecną nie szukam drugiej połówki.
-Oj Veronica.. Nie możesz tak się tak oddalać od ludzi.
-Ale ty nie rozumiesz.. Jestem jak bomba zegarowa. W każdej chwili mogę wybuchnąć. Zniszczę wszystko na swojej drodze. Im więcej rzeczy będzie w promieniu wybuchu tym będą większe straty.
-Mówiąc to, co miałaś na myśli? –Zapytała się moja siostra, przy tym otwierając lodówkę.
-A ty jeszcze nie śpisz? –Powiedziała matka zdziwiona zaistniałą sytuacją
-Miałam na myśli to, że jak na przykład umrę, a będę miała grono znajomych to po informacji o moim zgonie będą cierpieć. Brakiem chęci spotykania się z ludźmi, chcę tylko uchronić ich od bólu po mojej stracie.
[M] –W sumie niezły pomysł..
[MM] – Martini, co ty mówisz?! Powinna się spotykać z innymi ludźmi. Żeby mieć wsparcie..
- Mamo..Mamy XXI wiek. Teraz ludzie to egoiści. Myślą tylko i wyłącznie o sobie. Nawet gdybym miała 100 znajomych to po informacji o tym, że moje serce jest kruche jak filiżanka ¾ z nich odejdzie. Zostawi mnie, porzuci. Nie będę dla nich ważna.
[MM] –Veronica..Nie wszyscy ludzie tacy są.
-Większość.. Większość ludzi taka jest.
Wiem, taki trochę krótki ten rozdział
Obiecuje następny będzie dłuższy;)
Miłego czytania:*
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania