Arsène Lupin w Krakowie. Przesyłka dotarła. Cz. 2

Kwadrans przed godziną piętnastą pojawił się w pobliżu willi przy ulicy Leśnej posłaniec firmy kurierskiej „Najwyższy czas”. Był to młodzieniec ubrany w brązowy kaftan z typową dla krakowskich posłańców czerwoną czapką. W ręce trzymał pudełko kartonowe zapakowane w kolorowy papier. Podszedł do bramy, spoglądał uważnie, gdyż willa wyróżniała się - to budowla stylu francuskiej secesji, rzadko spotykany przykład na terenie Krakowa.

Zadzwonił do drzwi. Po chwili otworzyła mu drzwi służąca.

- A pan do kogo i w jakiej sprawie – zapytała.

- Mam przesyłkę z rachunkiem dla pani Lubickiej – powiedział.

- No to wejdź!

Wszedł do środka i za chwilę pojawiła się panna Lubicka. Z zainteresowaniem spojrzała na posłańca i przesyłkę.

- To przesyłka z antykwariatu – zapytała.

- Tak oto rachunek z pokwitowaniem - odpowiedział młodzieniec.

Panna Lubicka była już przygotowana na zapłacenie, jednakże kazała rozpakować paczkę. Spojrzała na jej zwartość, wszystko się zgadzało – to był ten sam starodruk. Spojrzała na rachunek i wyjęła z portfela odpowiednią kwotę. Młodzieniec pobrał pieniądze i pokwitował odbiór. Potem ukłoniwszy się grzecznie stała jeszcze chwilę i tym sposobem dał do zrozumienia, że czeka na napiwek. Roztargniona panna sięgnęła po dużą monetę i wręczyła ją młodzieńcowi. Ten się ponownie się ukłonił, podziękował i odszedł.

„Teraz nie pozostało mi nic innego jak ukryć ten prezent przed ojcem” – pomyślała sobie. Poszła do swojej sypialni, do stojącego tam w kącie sekretarzyka. Było to niewielki mebel we francuskim stylu empire, z mosiężnymi okuciami, liczący już prawie sto lat. Dostała go w prezencie od ojca i bardzo cieszyła się z tego, zwłaszcza że niektóre szuflady miały kluczyki, co pozwało jej na przechowywanie osobistych przedmiotów. Do jednej z takich szuflad włożyła starodruk. Zamknęła szufladę i zabrała z sobą kluczyk. Pełna radości, z uśmiechem na twarzy, poszła do salonu, usiadła na sofie i czekała na przyjście ojca, który jak zwykle pojawił się punktualnie. Potem usiedli wspólnie do kolacji, którą przyniosła służąca.

Tego wieczoru profesor Lubicki z córką zamierzał udać się do teatru. A zwykle czynił to w piątek, raz w miesiącu w ostatnim tygodniu. Tego dnia w Teatrze Narodowym grać będą dzieło Williama Szekspira „Otello”, a jedną z głównych ról zagra słynna Helena Modrzejewska, aktorka specjalizują się w rolach szekspirowskich i tragicznych.

Punktualnie o osiemnastej godzinie podjechała pod willę dorożka. Profesor Lubicka i córką pojechali do teatru zobaczyć tragiczną i smutną sztukę, nie zdając sobie sprawy, że mogła to być zapowiedź czegoś strasznego, co miało się wkrótce wydarzyć.

...

Ciąg dalszy nastąpi wkrótce, czyli będzie o tym, co wydarzyło się w willi profesora Lubickiego.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Domenico Perché 18.11.2021
    Początek XX wieku, willa to musi być szczyt mody. Taka nowoczesna!

    Chętnie bym się wprowadził. Uwielbiam secesję.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania