Poprzednie częściDziennik śmierci

Dziennik śmierci cz.2

Pewnie gdybym wysłała wam ten dziennik, ktoś by stwierdził, że ta sprawa może poczekać i odłożyłby go na stertę papierów. Może kiedyś zajrzałby do środka, a może nie. Mógłby nawet nie przeprowadzić żadnej ekspertyzy, tylko od razu uznać go za głupi kawał i wyrzucić do kosza.

Alex wciąż patrzył w oczy Alicji, ale czuł na sobie spojrzenie Jana. Obaj detektywi doskonale wiedzieli, że jej obawy nie były wcale nieuzasadnione.

- I wtedy przypomniałam sobie o tej kobiecie, której skroiłam portfel kilka tygodni temu. Tej pani doktor z laboratorium kryminalistycznego. - Alicja przerwała opowieść i nalała sobie kawy do kubka. - Jeżeli ktoś mógł ominąć biurokrację i zbadać ten dziennik, to właśnie ona. Doszłam do wniosku, że w przeciwieństwie do wydziału śledczego takie laboratorium nie dostaje zbyt wielu lipnych informacji, jeśli w ogóle jakieś. Ze względów taktycznych zdecydowałam się doręczyć dziennik osobiście.

- Ze względów taktycznych? - spytał ze zdziwieniem Jan.

- Postawiłam się na jej miejscu - wyjaśniła Alicja. - Gdybym dostała przesyłkę, na której nie ma nic oprócz mojego imienia i nazwiska, żadnego adresu, znaczków ani stempli, byłabym zaintrygowana o wiele bardziej, niż gdyby przyniósł ją listonosz. Wiedziałabym, że nadawca musiał się pofatygować pod moje drzwi. A skoro już po dwóch dniach siedzę tu z wami, to chyba najlepszy dowód, że moje przypuszczenia się sprawdziły.

- Owszem, sprawdziły się - przyznał Alex.

Jan pokiwał głową.

- Ale mam jeszcze jedno pytanie - powiedział, nie zważając na skrzywioną minę Alicji. - Autor tego dziennika nie jest głupi. Wręcz przeciwnie. Nie mieliśmy czasu na sprawdzenie wszystkich wpisów, ale ten, który zdążyliśmy przeczytać, świadczy o jego precyzji i ostrożności. Facet nie popełnił żadnego błędu i nie zostawił ani jednego śladu. Dlatego nie wygląda mi na kogoś, kto dałby się tak łatwo podejść zwykłej złodziejce. Bo z tego, co mówisz, poszło ci jak z płatka. - Jan pstryknął palcami. - Bez problemu zwinęłaś mu jego najcenniejszy skarb. Rejestr jego morderstw. Coś, co może go pogrążyć, zakończyć trwającą od lat zbrodniczą passę i zaprowadzić go za kratki. - Detektyw kilka razy przechylił głowę w lewo i w prawo, jakby rozważał różne opcje. - Trochę trudno w to uwierzyć, nie sądzisz?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Narrator rok temu
    Duże wyzwanie napisać dobry kryminał. ?

    Najtrudniej chyba znaleźć interesujący motyw z zaskakującą puentą. Sam próbowałem dwa razy: doszedłem tak gdzieś do połowy, ale nie mogłem wymyślić ciekawego zakończenia i zostawiłem.

    Może tobie się uda. ?
  • Z przyjemnością pragnę zaprosić do Bitwy, bo warto rozwijać wyobraźnię i dzielić się z innymi słowem. Myślę, że czas obudzić w sobie zachetę na opowiedzenie historii o kimś, kto nie jest człowiekiem, ale tak jak my myśli i ma serce, i pragnie żyć, potrzebuje przyjaźni, zrozumienia i miłości. Tak po prostu!
    Bohaterem naszych wyzwań ma być ktoś ze świata fauny. Może będzie to niebanalna opowieść, albo bajka, fantasy, albo prawdziwe zasłyszane zdarzenie, zadziwiające oryginalnością i zarazem chwytające czytelnika za serce.

    Gorąco zapraszam i liczę na zainteresowanie. Piszemy do końca marca, do północy. Liczę na ciebie!

    Literkowa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania