Poprzednie częściDziennik śmierci

Dziennik śmierci cz.8

- Z tego, co mi wiadomo, morderca był tutaj, w tym mieszkaniu, kiedy dzwonił do Alicji - wyjaśnił Alex. - Zapytał ją, gdzie ukryła dziennik.

- A ona mu powiedziała, że dziennika tu nie ma - wtrącił Paweł. - Wiem, mówiłeś mi.

- Zgadza się. Powiedziała, że przekazała go policji. A teraz zadam ci dwa pytania. - Alex uniósł dłoń z wyprostowanym palcem wskazującym, żeby zaakcentować wagę swojego wywodu. - Wyobraź sobie, że jesteś na jego miejscu i postanowiłeś tutaj przyjść... ryzykując, że zostaniesz zdemaskowany, tylko po to, żeby odzyskać dziennik, i dowiadujesz się, że go tu nie ma... że podjąłeś całe to ryzyko na próżno, a twój dziennik trafił w ręce policji... Pytanie pierwsze: uwierzyłbyś w to?

- Nie - odparł Paweł, krzywiąc twarz. - Raczej nie.

Technik kryminalistyki potwierdził jego opinię, kręcąc głową.

- Ja też nie - powiedział Alex. - A zatem najbardziej logicznym posunięciem byłoby...

- Przeszukanie mieszkania - dokończył Paweł.

Jego partner przytaknął.

- Obaj wiemy, do czego to prowadzi, tymczasem tutaj salon, kuchnia i sypialnia wyglądają na nietknięte. Więc albo facet bardzo się starał zostawić po sobie idealny porządek, albo uwierzył Alicji i w ogóle odpuścił sobie poszukiwania.

Paweł zaczynał się domyślać, do czego zmierza jego partner.

- Ale to nie wszystko - ciągnął Alex. - A więc załóżmy, że uwierzył Alicji; przyjął do wiadomości, że nie ma tutaj jego dziennika, bo trafił w ręce policji. Pytanie drugie: jak byś się poczuł na jego miejscu?

- Wkurwiony jak jasna cholera? - odezwał się technik, który tym razem ubiegł Pawła.

- Ja też - zgodził się Alex.

- Więc z czystej frustracji i złości powinien był wywrócić wszystko do góry nogami - dodał technik, podążając za tokiem jego rozumowania. - Nie znam szczegółów sprawy, ale myślę, że większość ludzi zrobiłaby tu demolkę, żeby wyładować wściekłość.

- A jednak on niczego nie zdemolował. Dowiedział się, że mamy jego dziennik, a więc wszystko, co udawało mu się zachować w tajemnicy od tylu lat, wyszło na jaw. To oznacza, że ot tak - Alex pstryknął palcami - zamienił się z ducha, bardzo wydajnego i ostrożnego seryjnego mordercy, o którego istnieniu nikt nie wiedział, w drapieżnika ściganego przez policję. Wykazał się niebywałą samokontrolą, skoro potrafił zapanować nad wściekłością, jaka musiała go ogarnąć w takiej chwili... a cała jego reakcja ograniczyła się do pogróżek zapisanych szminką na ścianie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania