Fantazja cz. 2
Biorę z regału małego tymbarka wiśniowego, wkładam do koszyka i ruszam przed siebie. Loguję się na czat. Sprawdzam nicki dostępnych. Jest… i co teraz? Napisać do niego, że jestem? Idiotka, przecież jak nie napiszę to sam mnie za chwilę znajdzie tak jak zawsze.” Jesteś?” Wysyłam. Skręciłam między regały po prawej, oglądam kubki. Zerkam na telefon „Jestem, a Ty?”. Cholera, więc gdzieś tu jest, ale ta pieprzona galeria jest ogromna, nie chce go szukać, chcę być odnaleziona. „Jestem. Znajdziesz mnie?”. Specjalnie umówiliśmy się w takim miejscu, żeby sprawdzić czy w normalnych warunkach, czyli tych po za netem, zwrócilibyśmy na siebie uwagę. Jeśli mnie nie okłamał to ja na pewno nie przejdę obok niego obojętnie. „Może jakaś wskazówka? Teraz akurat jestem z realu”. Kurwa… Wytrzeszczam oczy na wyświetlacz i jak złodziej rozglądam się na boki. Jest tutaj, niedaleko, może już mnie mijał. Co ja tu do kurwy nędzy robię? Odkładam kubek na miejsce, ruszam szybkim krokiem do kasy. Spadam stąd jak najszybciej. W połowie drogi dociera do mnie, że przecież on może czuć się tak jak ja. Ma prawo czuć niepewność i strach, bo to właśnie mnie ogarnia. Patrzę na telefon, który wciąż ściskam w ręce. „Ciepło ?” wysyłam. Rozglądam się czy czasem ktoś w pobliżu nie pisze na telefonie, ale nikogo takiego nie widzę. Wróciłam do kubków. Starałam się iść pewnym, zmysłowym krokiem. „Hmmm… Jestem przy grach komputerowych… cieplej?”. „Nie mam pojęcia gdzie tu są gry…, ale szukaj dalej”. Gry? Nie będę ich szukać. Weź się w garść wariatko! Dobrze, że nie ma koło mnie ludzi, bo by już pytali czy decyduje się na ten kubek. „Może jakaś podpowiedź?”. Gapie się w wyświetlacz i nie wiem, czego ja tak do końca chce. Odkładam kubek… znowu. Idę powoli między regałami. Wiem, pójdę do kasy, zapłacę za napój i poczekam. O kurwa… staję jak wryta, przede mną półki z grami wszelakiego rodzaju. Zerkam między regały, jest tam kilku mężczyzn w różnym wieku, kilku stoi do mnie plecami, dwóch innych na mnie spojrzało. Czy to on? "Podpowiedź? Nie wiem czy mogę podpowiadać w tej grze...". Stoi tyłem do mnie. Wysoki mężczyzna o krótkich ciemnych włosach w czarnym krótkim płaszczu, ciemnych dżinsach i niedbale zasznurowanych zimowych butach. Czyta opis gry. Ruszam dalej, wtedy sięga do kieszeni. Odwraca się nieco w moim kierunku. Widzę profil jego twarzy, ogolony, z prostym nosem i wyraźnie zarysowaną szczęką. Zerkam na komórkę, którą ciągle trzymam w dłoni. "Chcesz się kłócić? Może być ciekawie". Podnoszę głowę, patrzy na mnie. Sprawia wrażenie zaskoczonego, pochyla głowę i pisze coś, po czym znów wpatruje się we mnie. "Ewelina???". I co mam odpisać... Cholera, jest diabelsko przystojny. "Adam???". Czyta, uśmiechną się do mnie i lekko skinął głową potwierdzając. Faceci przy grach zwrócili na nas uwagę, musimy dziwnie wyglądać, stojąc jakieś pięć metrów od siebie i komunikując się przez telefony. W końcu do mnie dociera, zabawa się skończyła. Naciskam guzik blokujący komórkę, wkładam ją do kieszeni i pewnym krokiem ruszam w jego stronę. Uśmiecha się, nie potrzebnie tak się bałam. Zatrzymuję się kilka centymetrów przed nim. Jego oczy hipnotyzują zupełnie jak w moich fantazjach. Kiedy uzmysławiam sobie, że jest taki jak pisał, że mówił prawdę, również się uśmiecham. Wsuwam dłonie pod jego ręce, obejmuję go w pasie, góruje nade mną ponad piętnastoma centymetrami.
- Dziękuję - szepczę, on kładzie swoje dłonie na moich plecach i przytula mnie mocniej.
- Ludzie się na nas gapią - odsuwam się na krok. - Wybrałeś coś?
- Nie. Szybko nam to poszło, mówię o poszukiwaniach. Chociaż nie będę ukrywać, że obawiałem się, że jednak mnie wystawisz. Liczyłem na to, że pomyślisz o czacie i udało się. - Chwyta moją dłoń i rusza do kas. Płacę za napój. Prowadzi mnie do ruchomych schodów.
- Na pewno jesteś głodna. Miałaś długą drogę do pokonania. Na co masz ochotę? Bo ja na coś niezdrowego - patrzy na mnie z tym zniewalającym uśmiechem i myśli, że tak szybko odpowiem? Chyba zwariował. Jest odwrócony całym ciałem do mnie, schody poruszają się powoli w końcu dociera do mnie, że czeka na odpowiedź.
- Popieram - wyrzucam tylko z siebie. Kretynka! Nie mogę normalnie myśleć w jego obecności. Nie puścił mojej ręki nawet na chwilę, co sprawia, że dłoń mi się poci.
- Czekaj - mówię - tam jest toaleta, zaraz wracam - niezbyt delikatnie wyrwałam swoją dłoń. Ruszyłam do drzwi z odpowiednim znaczkiem. Chcę umyć ręce, głupio się czuje, że tak się pocą, kiedy mnie dotyka. Skoro już tu jestem, korzystam z toalety, przyglądam się makijażowi. Jestem z siebie zadowolona. Lepiej nie mogę już wyglądać, zrobiłam wszystko, co mogłam żeby ukryć swoja przeciętność. Ostatni raz zerkam do lustra i wychodzę. Opiera się o ścianę na przeciwko drzwi. Podnosi głowę i znów się uśmiecha.
- Dlaczego ciągle się uśmiechasz? - Pytam również z uśmiechem. Bierze mnie znów za rękę i prowadzi przed siebie.
- Chcesz wiedzieć?
- A jak się już dowiem to będę mogła w nocy zasnąć? - Po co ja mówię takie głupoty? Czuję jak czerwienieją mi policzki. Chwała Bogu, że Anka mnie malowała, mogę być pewna, że tego nie widać. Zerka znowu w moim kierunku, na jego ustach igra złowieszczy uśmieszek. Podnieca mnie to.
- Nie obiecuję, że będziesz mogła zasnąć tej nocy - dwuznaczność tego stwierdzenia podkręciła tylko moje pożądanie. Teraz już wiem jak skończy się ten wieczór. - Uśmiecham się, bo nieco inaczej sobie ciebie wyobrażałem. - Cholera, co to ma znaczyć?
- A to dobrze czy źle? - Słychać w moim głosie niepewność.
- Tak na siebie narzekałaś przy każdej możliwej okazji, że nastawiłem się na kobietę raczej niezbyt piękną, ale nadrabiającą urodę świetnym charakterem. - Czy on próbuje mi powiedzieć, że jestem ładna? Podoba mi się zawiłość tej odpowiedzi.
- Czy Ty próbujesz ze mną flirtować? - Zapytałam, może zauważy, że ja chcę. Z nim...
- Kiepsko, - słyszę z jego ust.. Co, kiepsko? Patrze na niego zdziwiona. Ciągnie po chwili - nie próbuję... Ja z Tobą flirtuję - czuję, że moje policzki zaraz się zapalą. Zatrzymuje się na środku korytarza, ja zaskoczona nagłą zmianą, również. Stoi na przeciwko mnie, patrzy w moje oczy, po czym obejmuje mnie i przytula do swojego torsu. Jego głowa jest nad moją, mogę cała schować się w jego ramionach. Zamykam oczy i wciągam jego zapach, subtelny, dobrze wyczuwalny tylko z bliska. Nie wiem czy ludzie się gapią. Niech się gapią, na pewno zazdroszczą, a już w szczególności kobiety. Podoba mi się ta myśl.
Komentarze (12)
Wyłapałam parę błędów:
Gapie się w wyświetlacz i nie wiem, czego ja tak do końca chce. -> gapię, chcę
Zerkam między regały, jest tam kilku mężczyzn w różnym wieku, kilku stoi do mnie plecami, dwóch innych na mnie spojrzało. -> powtórzenie słowa 'kilku'
Uśmiecha się, nie potrzebnie tak się bałam. -> niepotrzebnie
- Dziękuję - szepczę, on kładzie swoje dłonie na moich plecach i przytula mnie mocniej. -> tu zrobiłabym kropkę po słowie szepczę, a resztę zapisałabym od nowej linijki bądź akapitu; według mnie wyglądałoby to znacznie lepiej.
Stoi na przeciwko mnie -> naprzeciwko
Bardzo mi się podobało, zostawiam 5 :)
Więc jak coś zauważę, to po prostu wypisuję, bo chyba chodzi o to, żeby się cały czas doskonalić. I mam nadzieję, że nikt nie ma mi tego za złe :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania