Poprzednie częściGaja i Michał - rozdział 1

Gaja i Michał - rozdział 2

Papier

 

W gwiazdach Gaja zauważyła dwóch królów, byli to piękni i silni władcy, widziała, że niebo to przeszłość, która już kiedyś się zdarzyła i nigdy nie wróci, ale zbyt często do niej wracamy tracąc obecną. Zauważyła coś niezwykłego w zwykłej, codziennej rzeczy.

Nagle zauważyła rzekę i wielki kamień nad nią, naokoło rosły wysokie drzewa, niebo było ciemne, nawet bardzo, zbliżał się deszcz, a ona siedziała na sakle, miała dwa warkocze i mówiła do Michała:

– Zaraz będzie deszcz, czy obiecasz mi coś?

- A co dokładniej?

- Nawet w deszczu, będziesz przy mnie?

- O co chodzi kochana?

- Bez względu na wszystko zawsze tutaj będziesz, prawda?

- Może nie obok ciebie, lecz o tutaj n pewno – powiedział kładąc jej ręce na sercu i z uśmiechem popatrzał na nią, a ona była w tej chwili tak poważna, że nie wiadomo było, czy się śmiać, czy płakać. Spojrzała na niego i smutno zapytała:

- Obiecujesz?

- OBIECUJĘ. – Po czym spojrzał się na zachodzące słońce, natomiast Gaja wzięła czerwony kawałek, najprawdopodobniej tak starej cegły, że można byłoby ją nazwać antykiem i namalowała serce, a nad nim napis : „Obiecuję”. A wojem bratu błotnisty krzyż , za to prawda i później jej serce było zadowolone, serce młodego człowieka można łatwo skrzywdzić , również można je łatwo ucieszyć, sprowadzić do łez i rozbawić.

W gwiazdach ujrzała wtedy pewną mądrość, a może to zrozumiała, jak obietnice potrafią być złamane, że ludzie nie znają wagi słów i tak często nas tym kaleczą. Wypowiadamy słowa, niby to proste, ale są takie ciężkie, jakby spadł na ciebie wielki kamień. Mówimy, że to zrobimy, a potem się tego zobowiązujemy. Dokładnie tak było z Michałem, kiedy ktoś jest bowiem w twym sercu to bardzo trudno go opuścić, a życie Nas zbyt często na to skazuję.

Rano obudziwszy się ujrzała kartkę obok poduszki. Przetarła lekko oczy i zanim zaczęła czytać poszła do łazienki , a wróciwszy niej świeżo umyta i ubrana wzięła skrawek papieru i zaczęła czytać:

„ Droga Gaju

Teraz czytasz to z kartki papieru, zastanawiałaś się kim są papierowi ludzie? Proszę cię, abyś o godzinie piętnastej była obok rzeki, nie musisz, ale miło mi będzie. Dobrego dnia.

– pani Eliza”

Przez cały ten ranek zastanawiała się nad papierem, chwilę po tym wątpiła, przecież szkoło jest tylko nim . To niemożliwe, czasami przestawała wierzyć w to co istotne, w jej głowie był obraz.

Był to zwyczajny, zimowy dzień. W przedszkolu pani czytała baśń o dziewczynce z zapałkami . Gai, zrobiło się przykro , lecz czuła , że ma się dobrze. Później miała godzinę lekcyjną z wycinaniem, zaczynała wycinać papierowych ludzi, którzy raz się łączyli, a innym razem wyszły o wa i wszyscy osobno. Miała dużo gorzej niż inni,, lecz tylko jej ludzie mieli uśmiech na twarzy, cieszyli się życiem, inni nie mieli tego. Później tkwiły one w domu na Boże Narodzenie. Śpiewano przy nich kolędy i dzielono się opłatkiem. Niestety później się rozpadły , lecz co roku Gaja je wycinała, aż stało się to tradycją.

Po południu wpatrującą się w rzekę ujrzała dziewczynka opiekunkę. Była bardzo zmartwiona, a ze sobą miała reklamówkę. MUSIAŁA być niezwykle zamknięta w sobie. Zastanawiała się nad dorosłością, czy ja na pewno urosnę? Dam radę się utrzymać? Co się stanie, gdy nie podołam temu? Może z tych wszystkich obowiązków są smutki. Pani Eliza różniła się tym, że nie powtarzała słów dorosłych,a opowiadała i dzieliła się swym sercem, mądrością.

Dzień Dobry! – zawitała ją Gaj podchodząc coraz bliżej.

- Witaj kochana, jak ci minął dzień?

- Dobrze, a pani?

- To miłe,że pytasz i nie mówisz „aha”. Wiesz u mnie zawsze jest dobrze, uważam, że zawsze będzie dobrze, może być gorzej, ale dobrze. Nie jestem przez to zimna, jak szkło.

- Jasne, a czemu się tak pani wpatruję w tę rzekę?

- Woda jest dla mnie głosem serca, uspokaja , pamiętasz, że gwiazdy są przeszłością ?

- Tak.

- Woda jest teraźniejszością.

- A co to oznacza?

- Znaczy to chwilę obecną. Czy mogę popatrzeć?

j- esteś wolna, jasne, że możesz. – powiedziała opiekunka, a Gaja usiadła obok. Popatrzała przez chwilę.

Ma pani rację, ale nie rozumiem tej teraźniejszości.

Zauważasz wodę, ale to dlatego, że nie jesteś smutna, kiedy będziesz pamiętaj, że woda nam pomaga, tak jak w sercu.

- Dziękuję, na pewno skorzystam. W jakim celu miałam tu przyjść?

- A czy to ważne? Najważniejsze , że jesteś.

- Ale..

- spokojnie, przyniosłam tutaj papier.

- Jasne, ale o co teraz chodzi?

- Moja kochana, mogłaś powiedzieć, jeśli nie chcesz mnie słuchać.

- Ależ chcę, tylko że nie powiedziałam, że to dla mnie trudne, niczym liczenie.. Wolałabym łatwiejsze rzeczy.

- Ale obiecuję ci, że jeśli tobie wszystko przekażę dam ci spokój.

- Dobrze – powiedziała Gaja, chociaż się trochę obawiała, miała mieszane uczucia co do obietnic. Wiatr powiewał jej włosy, a ona ciągle obserwowała przyrodę. Z dnia na dzień robiło się coraz ciemniej i zimniej. Pani uwielbiała noc, mawiała, że za dnia jest wszystko sztuczne, lecz mówiła to z radością. Dziewczynka, kiedy widziała ją podczas snu to zauważyła, że nawet wtedy ma uśmiech na twarzy. Była bardzo radosną osobą, dlaczego? Nie mogę o tym opowiedzieć, ponieważ nie znam myśli innych, lecz jestem prawie pewna o co chodzi.

- Pani Eliza wyciągnęła papier, to znaczy jedną kartkę z całej ryzy, apotem podała ją.

- Z czym kojarzy ci się papier?

- Hmmm... wiem, ale to niemądre.

– O czym pomyślałaś?

– Kredkach, rysunku.

- Dlaczego skłamałaś, to świetne!

- Dorośli tak zawsze mówią.

- Jak?

- Okłamują dzieci.

- Też tak kiedyś mówiłam, lecz to przez to, że nie wierzysz w siebie.

- Nie, nie wiem.

- Opisz mi papier.

- Biały, jest biały, chociaż można go zawsze zmienić . Może być sztywny, ale zazwyczaj jest cienki, tak jak ten. To wszystko.

- Masz rację, są również papierowi ludzie, papierowe miasta, ulice i domy. Rozerwij ten papier – po czym tak uczyniła i bardzo szybko zamieniło się to w dwie części.

- Łatwo go rozerwać, nawet bardzo.

- Dokładnie, kochana. Są to ludzie wrażliwi, lecz to dobra cecha, potrafią widzieć nowy, piękny świat, lecz za to mocno ciepią. - ---Przyjmują wszystko bardzo do siebie i to odczuwają.

- Moja mama...

- Tak, wiem, ale papierowi ludzie są bardzo naiwni i oddają życie za niewartych, szkoda im tego. Są bardzo dobrymi ludźmi, lecz tych ludzi jest tak mało. Wiesz kiedy ich spotkasz musisz dokładnie posłuchać, często im tego brakuje. Lecz są źli papierowi ludzie, bowiem drudzy są okropni. Ich szczególnie nienawidzę, ot sztuczność. Wyobraź sobie człowieka Gaju, który zajmuje się życiem innych, jest bardzo próżny, a tak mocno, że stojąc przed lustrem nie może z niego wyjść. Strzeż się tego. To są właśnie papierowe ulice, które są tak nietrwałe i kruche, że wystarczy jedna osoba, by je rozerwać. Papierowe miasta i sztuczne rośliny. Sklepy oszukujące innych ludzi. Miłość i nienawiść jest nawet sztuczna dam ci teraz kartkę i namaluj mi cokolwiek, dobrze?

- Tak --- powiedziała dziewczynka, która z ciekawością słuchała tego wszystkiego. Dostała również kredki i podkładkę, czyli wielką i ciężką ryzę, a namalowała dom, który pomalowała na żółto, a obok niego rosły dwa kwiatki, niebo i trawa. Dom ten posiadał dwa okna i czerwony, ceglany dach, na nim komin i kolorowa strona zaraz się zapełnił, nie oszukam was i powiem prawdę, że arcydziełem to nie było, ale ni e o to chodziło, bowiem to miało drugą stronę, tak jak my – ludzie. Często kolory, jakie widzimy dookoła mówią o nas.

Gaja pokazała ją opiekunkę i nagle na jej twarzy pojawił się uśmiech.

Pięknie rysujesz.

Moja koleżanka Octavia rysuję, jak z obrazu. Moje przy niej to nic ciekawego.

Nie porównuj się do innych.

Dlaczego?

Bo ty jesteś sobą, nikim więcej, nigdy ten sposób się nie zadowolisz.

Yhm...

Dlaczego akurat dwa kwiatki?

One są przyjaciółkami, kołyszą się ze sobą i wszędzie idą razem, kiedy nikogo nie ma rozmawiają ze sobą.

Myślisz, ze tak jest.

Pewnie, inaczej bym tego nie malowała, to kłamstwo?

Nie, pięknie Gaju.

Rozumiem, a dlaczego to malowałam?

Chodzi o serce. Widzisz, kiedy ktoś ma je, dla niektórych osób jest tylko organem, to może je kolorować. Będzie to piękne, jeżeli na sercu będzie tęcza, biały jest powtarzalny i nudny.

Ale ja?

Dobre pytanie, sądzę, że twoje myśli to kontrolują, lecz jeżeli jesteśmy przy temacie serca to może ci opowiem o papierowym?

Tak.

Ono jest bardzo kruche, papierowe i miękkie. Papier jest byt nietrwały, wystarczy, że ktoś odda je komuś, a ten drugi je zdepcze, rozkruszy i złamie.

Dobrzy ludzie... Oni są smutni?

Każdy czasem jest, ale tak naprawdę mimo swojej słabości są silni, rwą się, a szkło się rozbija, lecz zostają, są tutaj. Tylko oni nie mają o tym pojęcia.

Nie wierzą w siebie?

Najczęściej. To jest tak, że dobrzy ludzie zawszę mówią o swym wadach, a próżni o zaletach.

Dlaczego?

Nie mam pojęcia. Tak już ten świat został skonstruowany, a my tylko go odkrywamy.

Ta woda jest bardzo spokojna. – powiedziała Gaja, a pani Eliza się jeszcze bardziej uśmiechnęła. Niebo było już ciemne, ale gwiazd dzisiaj nie było, lecz słychać szum wody.

Chwilę później dziewczynka była już w domu i zjadała na kolację dwie kanapki z sercem, popiła mlekiem. Później wzięła swój ulubiony naszyjnik, był on ze srebra, a dostała go od taty, ściskała go mocno w ręce i myślała o tym, co było kiedyś. Nie mogła uwierzyć, że to tak szybko się stało, z dnia na dzień.

Był to ranek i wolny dzień od przedszkola i pracy. Gaja obudziła się wcześniej niż zazwyczaj. Słońce dopiero wschodziło zimową porą ale ona nie mogła wytrzymać i skoczyła na łóżko rodziców krzycząc:

Wigilia! Boże Narodzenie!

Ach, to ty, kochana – powiedzieli razem przecierając oczy. Trochę ziewali, lecz dziewczynka dalej krzyczała:

Wstawajcie, święta, święta!

Już szybko zadzwoń do babci, czy przyjedzie.

Wczoraj już to zrobiłam.

I co?? zawołaj w takim razie Michała, musimy ubrać choinkę.

Dobrze, a babcia przyjedzie.

Następnie przypomniała sobie płaczącą mamę na fotelu z chusteczkami.

Co się stało? – zapytała Gaja

Nic skarbie, a co się miało stać?

Masz zapłakane oczy – i wytarła jej łzy.

Nie wydaję ci się.

Mamuś to przeze mnie prawda?

Dlaczego tak myślisz?

Ciągle cię o coś proszę, a ty nie masz pieniędzy.

To nie twoja wina..

Teraz uświadomiła sobie, jak jej rodzicom było trudno. Chcieli dać jej wszystko, lecz nie mogli, nie mieli jak i może to był ten ból. Za to oddawali całe swoje serce, a wiele osób daje pieniądze, zamiast jego i zapomina o tym. Możesz mieć pusty lub pełen portfel, ale liczy się to co dasz, możesz dać grosze, a to będzie cały twój majątek.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania