Poprzednie częściGaja i Michał - rozdział 1

Gaja i Michał - rozdział 4

ogień

 

Parę dni później Gaja rozmawiała ze swym bratem, teraz bardzo się różnił. Nie minęło długo, kiedy on był nie do poznania. Tego dnia był z papieru, szkła i plastiku.

Hej Michał!

Cześć

Co tam u ciebie słychać?

Dobrze, a u ciebie?

Świetnie – i przez chwilę nic nie mówili, a gdy on odchodził dziewczynka mówiła:

Tylko ty się zmieniłeś, nie będę już dokonywać z jakiego powodu. Jeżeli wrócisz to jesteś tutaj w sercu, ale ty nie możesz być Michałem – moim bratem.

Gaju, daj spokój.

Znów ?!

Oni mnie wystawili, tak ?

Czyli wracasz ?

Do swojego pokoju na pewno, potrzebuje pobyć chwilę sam

Ale …

Wybacz, wiem nie jestem najlepszym bratem, ale obiecuję, że niedługo przyjdę.

Michał …

Pa, Gaju

Dziewczynka stała w bezruchu, nie mogła uwierzyć, że tak się stało, lecz chwilę później przypomniała sobie, jak szkło się łatwo rozbija i miała współczucie dla swego brata.

Chwilę później poszła do Aurelii i bawiła się z nią w chowanego, co mogłoby się wydawać dziwne to świetnie się bawiły, nawet we dwójkę.

Pani Eliza zaczynała dziś pracę od 15 do 22.00 najmłodsze dzieci – czyli Gaja kładli się o 20.00 spać, lecz kiedy teraz kładła spać opiekunka zerkała na zegarek, lecz pocałowała ją w czółko i delikatnie , cicho mówiła do niej

Są ludzie z ognia … –

mówiła zapalając zapałkę . A później podpalając świeczkę , aż zrobiło się jaśniej w pokoju-- Nie będę mówiła o wodnych ludziach, ponieważ, wiesz czym jest woda –

spokojem

To o co chodzi?

Gaju w tym świecie będą pojawiać się”cuda”- Rzeczy niewyobrażalne, niektóre z nich to po prostu nauka, o tym wiedz, lecz większość to kłamstwo. Na tym świecie będą ludzie tak odważni, że ciężko będzie w to uwierzyć. Ci ludzie wchodzą w ogień, aby się poparzyć, czasami udają ból i ludziom od innych. Są to ludzie nieśmiertelni, ponieważ nie znają życia. Będą cię nabierać, mogą płonąć i gasnąć od ognia. Przeczytam ci kartkę z pamiętnika mojej podopiecznej. „Te miasto ognia … ono, to znaczy się, że jest takie gorące, upale, można po nim krążyć jak na pustyni i iść bez końca. Każdy krok, och to parzy, wyobraź sobie tak poparzone ciało, jak te moje. Każde siedzenie zaraz się wyparzy. Wszystko jest czerwone, pomarańczowe. Ja się bardzo bałam ognia, to piekło, kiedy biedny starzec zawołał do mnie”uciekaj”. Stąd nie ma wyjścia. To okropne. Nie mogę już patrzeć na płonące drzewa i trawę ludzie z ognia, którzy się do siebie tulą . A jednocześnie ranią i ogniste spojrzenie nienawiści przerażają , mnie. Ktoś mógł to zacząć, a potem każdy znał tylko tę jedną pieśń która była smutna: „Gdzie jest mój dom... ogień się pali. Czuję wciąż tę wojnę, to mnie przeraża. Ja czuję ciepło... i te”cudy” na ulicy. Jestem kimś innym, to ludzie łatwopalni tutaj giną, skaczą w ogień i nie mogą się wydostać. Czasami mam nadzieję, że coś to zniweczy i dam radę. Boję się, że z ognia będzie wszystko”

Czy to się stało naprawdę?

Inaczej nie zostałoby to napisane.

Ale, ten ogień, jak to możliwe,

To przenośnia.

Przenośnia ?

Coś powiedziane niedosłownie.

Pani podopieczna ma dużo lat ?

Jest w wieku twojego brata

Pozdrowi ją pani ?

Kiedyś, jak ją spotkam to tak.

Dziękuję.

Dobranoc kochana.

Dobranoc – odpowiedziała Gaja, lecz wciąż nie mogła spać. W głowie miała obraz palącego się znicza nad grobem mamy, na którym palił się delikatnie płomień. Oznaczał on spokój, Gaja jednak go nie zapaliła , lecz Michał i wtedy delikatnie patrzono na grób, a w sercu pojawiała się tęsknota.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania