Inspiracja (cz. 3)
- A ty co studiujesz? A może już skończyłeś studia?
Dominik spuścił wzrok i głęboko westchnął.
- Dwa lata temu skończyłem kryminalistykę, ale jak dotąd nie udało mi się znaleźć pracy w zawodzie.
- Rozumiem...
Alicja najwyraźniej dostrzegła smutek na twarzy chłopaka, bowiem po krótkiej chwili milczenia postanowiła go pocieszyć.
- Ej, nie łam się! Na pewno uda ci się jeszcze znaleźć wymarzoną pracę - rzekła i tym samym po raz kolejny zyskała uznanie w oczach Dominika. Uwielbiał kobiety mogące poszczycić się wrodzoną empatią oraz wrażliwością.
- Dzięki - odparł.
- A więc co porabiasz na co dzień, poza oczywiście pisaniem książek?
- Chwilo zatrudniłem się jako urzędnik.
- Tu? W Gdańsku?
- Nie, w Tczewie.
- O! To całkiem niedaleko - stwierdziła z nieskrywanym zadowoleniem. - Często bywasz w Trójmieście?
- Od czasu do czasu. Obecnie jestem na urlopie.
- A zatem powinieneś teraz wypoczywać i cieszyć się wolnością, zamiast ślęczeć przed laptopem, próbując na siłę napisać kolejną książkę. Wena powróci do ciebie w odpowiednim momencie. Masz moje słowo.
Dominik nigdy nie należał do osób wierzących w miłość od pierwszego wejrzenia, jednak po zaledwie kilkunastu minutach rozmowy z Alicją doszedł do wniosku, że najprawdopodobniej będzie musiał zweryfikować swój pogląd w tej kwestii.
- Skoro tak mówisz, chyba będę musiał ci zaufać - odparł z szerokim uśmiechem na ustach.
Po zjedzeniu ciasta i dopiciu kawy młodzi wybrali się na spacer brzegiem morza. Okazało się, że mają ze sobą wiele wspólnego. Rozmawiali jeszcze dobrą godzinę, nim Alicja poinformowała w końcu, że musi wracać do akademika.
- Może dasz się jutro wyciągnąć do kina? - spytał Dominik - Wieczorami grają ten nowy film o zespole Queen. Podobno zbiera świetne recenzje.
- Akurat jutro nie mam zajęć, także bardzo chętnie.
- A podasz mi swój numer? Dam ci znać, o której dokładnie rozpoczyna się seans.
- Jasne!
Już po chwili w telefonie Dominika pojawił się numer do nowo poznanej dziewczyny.
- To, co? Widzimy się jutro? - spytał.
- Tak, do zobaczenia!
Młodzi uściskali się na pożegnanie, po czym każde z nich ruszyło w swoją stronę.
Dominik czuł radość na myśl, że następnego dnia ponownie spotka się z Alicją. Liczył na to, że wspólny wypad do kina zbliży ich do siebie jeszcze bardziej.
J. T.
Komentarze (10)
Jeśli mogę, bo chyba po to tu jesteśmy wszyscy - w końcówce - "także" - "tak że" (wydaje mi się, bo szczerze, to chyba nigdy nie używałam takiego czegusia w pisaniu - paszczowo tak).
Zmieniłabym "nasi bohaterowie" na coś innego - nie pasuje do całości narracji.
"Przytulili" - ja bym dała "uściusnęli", bo jeszcze momo naszych tu zachęt :) nie są na etapie rozbiórki, a tulenie się to już wiesz, grubsza sprawa. I - ale to już takie czepiane na perfekcjonizm - "przebywam na urlopie" na "jestem na urlopie" - tak jakoś bardziej wchodzi.
Oczywiście do dyspozycji wyłącznej PT Autora, jak zwykle.
Nie wiem jak reszta, ale czekam na ciąg dalszy nastąpi.
I byłabym wdzięczna, gdyby czas się znalazł, za uwagi pod adresem mua.
Wiesz, tak sobie pomyślałam, że ta Alicja to mu się tylko śni, taki sen o inspiracji, wenie, która wciąż nie przychodzi ?
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania