Poprzednie częściŁowca - rozdział 1

Łowca - rozdział 2

Lisa Denley miała tego dnia sporo roboty. Tu jej szef Anotony Condance ciągle wołał ją do swojego biura, tu koledzy z pracy radzili się Lisy, tu praca przy komputerze, ktoś z bura poprosił ją o pomoc. Od rana bolała ją głowa. Nie był to dobry dla niej dzień. Nad ranem obudził ją sąsiad. Zadzwonił, bo twierdził, że ktoś kręci się przy jego domu. Pan Stone miał 84 lata i ciągle uważał, że agentka FBI mieszkająca naprzeciw niego to bezpieczna sprawa. Gdy tylko coś go zaniepokoi dzwoni do Lisy, a ta z racji tego,że jest miłą i pomocną sąsiadką, zawsze odbiera telefony starego i schorowanego Paula Stone. Na szczęście lub nie, zwykle okazuje się, że to po prostu fałszywy alarm albo osiedlowe, bezpańskie koty przechadzające się pod domem sąsiada.

- Chcę się z nią zobaczyć!

Lisa usłyszała znajomy głos. Nie, nie... to nie mógł być on. Przecież powiedzieli sobie już 2 miesiące temu, że nie mogą być razem. Edward stwierdził, że związek z ciągle zabieganą i przewrażliwioną agentką FBI nie ma sensu. Lisa długo dochodziła do siebie, ponieważ była naprawdę zakochana w Edwardzie. Podczas ich wspólnej wycieczki do Paryża.. oświadczył jej się. Co prawda wyjazd nie zakończył się tak jakby zakochany mężczyzna tego chciał. Antony Condance zadzwonił do agentki z informacją, że natychmiast musi wracać do Bostonu, bo seryjny zabójca Christopher Mavel uciekł właśnie z zakładu karnego. Lisa Denley oczywiście z ciężkim bólem serca spakowała się i pierwszym samolotem wróciła do Bostonu. Praca była dla niej najważniejsza.

- Muszę jej powiedzieć coś ważnego! Proszę wpuśćcie mnie do niej.

Tym razem Lisa była już pewna, że osobą, która próbuje się dostać do biura FBI jest Edward Wills. Kilka wdechów i ruszyła w stronę drzwi. Pewnym krokiem szła kalkulując sobie w głowie co ma mu do powiedzenia. Ustaliła sama ze sobą, że musi być twarda. Tak jak w pracy. Zapyta go tylko czego tutaj chce, wysłucha go, a ten pójdzie sobie. Tak właśnie będzie!

- Edwaaaaard! - krzyknęła uradowana Lisa.

Pomimo wcześniejszych ustaleń agentka, gdy tylko zobaczyła byłego narzeczonego rzuciła mu się na szyję.

Zostawcie nas. - powiedziała stanowczo.

Zdezorientowani strażnicy wedle życzenia agentki oddalili się z miejsca, bacznie obserwując z daleka rozwój sytuacji.

- Co tu robisz? Przyszedłeś mnie odwiedzić przystojniaku? - powiedziała bez zastanowienia Lisa.

- Nie oszukujmy się. Nie przyszedłem tu bezinteresownie. Muszę z Tobą porozmawiać.

Edward był wyjątkowo przejęty. Agentka FBI, pomimo jej doświadczeniu i zdolnościom czytania w ludzkich myślach nie potrafiła go rozgryźć.

- Ok, więc chodźmy na kawę.

Lisa Denley na tyle dobrze znała swojego byłego partnera, że bez zastanowienia mogła powiedzieć, że w tamtej chwili był czymś bardzo przejęty, wręcz zmartwiony. W drodze do ich ulubionej kawiarni szli w ciszy. Kawiarnia "Bajkowa" znajdowała się na rogu, przy Golden Street i Flowers Street. Chodzili tam od lat. To miejsce ich pierwszej randki.

- Co podać? - zapytał kelner.

Chyba był nowy, bo ani Edward ani Lisa nie widzieli go nigdy w tamtym miejscu.

- Dla mnie to co zwykle, a Ty Ed? - zapytała Lisa

Mężczyzna nie odpowiadał, wpatrywał się ciągle w szybę, jakby kogoś zauważył. Jego twarz ogarnęła złość.

- To on! Lisa to on!

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • detektyw prawdy 28.12.2016
    troche za bardzo dziecinnie...
    ,,Lisa Denley miała tego dnia sporo roboty. Tu jej szef Anotony Condance ciągle wołał ją do swojego biura, tu koledzy z pracy
    radzili się Lisy, tu praca przy komputerze, ktoś z bura poprosił ją o pomoc.(trzykropek?) Od rana bolała ją głowa. (jaka zmiana tematu!)Gdy tylko coś go zaniepokoi dzwoni do Lisy, a ta z racji tego,że jest miłą i pomocną sąsiadką, zawsze odbiera telefony
    starego i schorowanego Paula Stone. (jakis ty wulgarny!) ,,okazuję się"... sluchaj.
    Ę piszemy tylko wtedy gdy jakas osoba opowiada o sobie. np:
    lubię
    psuję
    czubię
    kuję
    teraz dla zrozumienia przykladowe zdanie: ,,Lubię oglądać filmy, ale nie lubię kuć żelaza."
    Mam nadzieje, ze wszystko jasne...
    ,,- Chcę się z nią zobaczyć!" Takie troche bezpomyslowe to opowiadanie... Zaplanuj wpierw jakas akcje.
    ,,- To on! Lisa, to on!"


    pozdrawiam, zostawiam 3 za bledy i dupna fabule.moze kolejna czesc bedzie lepsza.
  • amoscrivere 28.12.2016
    To tylko literówka, bez przesady. Zdanie na temat mojego opowiadania szanuję, ale uważam, że nauka kiedy powinnam używać "ę" jest trochę śmieszna. Każdemu zdarzy się chyba pomylić, nie uważasz?
    Twierdzisz, że stary i schorowany to wulgaryzmy?
    PS: jestem kobietą:) ("jakiś ty wulgarny!")
  • moloch 30.12.2016
    Amo scrivere? - naprawdę?

    "- ok, więc chodźmy na kawę."
    "- co podać? - zapytał kelner."
    "- dla mnie to co zwykle, a Ty Ed? - zapytała Lisa"
    "- to on! Lisa to on!"

    Czy tak się zaczyna linię dialogową? - z małej litery? ;)
  • amoscrivere 30.12.2016
    Zaraz poprawię. Nie rozumiem tylko Twojego zdziwienia co do nazwy:)
  • katharina182 30.12.2016
    Rozdziały dość krótkie więc szybko się czyta.
    Taka rada- wszystkie cyfry, liczby piszemy słownie; )
    Podoba mi się pomysł na twoje opowiadanie.
    Mam nadzieję że będzie się dużo działo. Na dzisiaj dam sobie już spokój... brak czasu. Ale jutro obiecuje przeczytać resztę.
    Zapraszam w wolnej chwili do siebie: )
    Zostawiaj 5 i zachęcam do dalszego pisania
  • amoscrivere 30.12.2016
    Dziękuję! :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania