Poprzednie częściŁowca - rozdział 1

Łowca - rozdział 5

Lisa nie wiedziała kim tak naprawdę jest dla niej Edward Wills. Wiedziała jednak, że zrobi wszystko by odnaleźć jego ukochaną siostrzyczkę. Od momentu ich spotkania w kawiarni agentka nie potrafiła się skupić. Jej myśli biegały gdzieś w mrocznych stronach świata. Pracowała w FBI do cholery. Ile takich zgłoszeń po czasie kończyło się tragiczną śmiercią zaginionego? Próbowała myśleć pozytywnie. Może Janett zabalowała z koleżankami gdzieś za miastem? Przecież dobrze wiedziała, że Ed był zbyt nadopiekuńczy. Pewnie chciała się wyluzować, odpocząć od codziennego życia? Coś jednak nie pozwalało Lisie na pozytywne myślenie. To chyba zboczenie zawodowe i zdolność przewidywania kazało agentce bliżej przyjrzeć się tej sprawie i rozwikłać zagadkę zaginięcia Janett.

Po spotkaniu z Edem, Lisa natychmiast udała się do swojego domu na obrzeżach Bostonu. Wychodząc z samochodu bacznie przyglądała się drzewom, jakby w nich miała znaleźć rozwiązanie sprawy. Trzasnęła drzwiami starego grata kiwając przy tym głową. Już tyle lat obiecuje sobie, że powinna sprawić sobie nowy wóz, a jednak ciągle nie ma na to czasu.

Wiatr był wyjątkowo porywisty. W dodatku krople deszczu, jedna po drugiej zaczęły padać na ziemię.

Chyba zbiera się na burzę - pomyślała. Spojrzała w swoje okna licząc na to, że może ktoś tam na nią czeka. Na nic to wszystko. Zawsze to robi. Oprócz siedzącej na parapecie kotki Molly nikogo tam nie ma. Lisa nie lubiła psów. Uważała, że nadają się tylko do pracy w policji. Parę lat temu jej brat Joe po drodze ze śmietnika usłyszał "miałczenie" kota. Kochał zwierzęta, więc zlitował się nad biednym stworzeniem. Od tej pory Lisa opiekuje się Molly i są nierozłączne.

Grzebała w torebce szukając klucza. Ed ciągle mówił, żeby kupiła sobie breloczek do klucza, wtedy łatwiej będzie jej go znaleźć. Na marne te prośby. Lisa była indywidualistką w każdym tego słowa znaczeniu. Raz nawet sprawił narzeczonej taki prezent. Breloczek z podobizną Molly. Leżał gdzieś na biurku w jej gabinecie.

Po kilku minutach znalazła zaginiony klucz i otworzyła dom. Cisza. Zaświeciła światło i wystraszyła się tak jakby duch przed nią stał. Na szczęście to była tylko Molly.

- Co jest kicia? - patrzyła prosto w oczka kotki licząc, że ta jej odpowie.

Molly tylko wydała z siebie swoje kocie odgłosy i przymilała się do swojej pani.

- Moja kochana, tęskniłam za Tobą!

Wzięła kotkę na ręce i poszła z nią do łazienki. Rozpuściła swój niesforny kucyk i odkręciła kurek z ciepłą wodą. Marzyła o gorącej kąpieli. Kiedy w końcu zanurzyła się pod wodę poczuła wielką ulgę. Zamknęła oczy i próbowała odprężyć się. "Miałczenie" kota przerwało ciszę. Nagle Lisa przypomniała sobie o Janett, o zamartwiającym się o nią Edwardzie, o bezdomnym przy kawiarni. Musiała wracać do pracy. Dość tego relaksu. Szybko wrzuciła na siebie szlafrok i pognała do małego ciasnego pokoiku. Nazywała go swoim prywatnym biurem śledczym. Nikt prócz niej nie mógł tam wejść. Nawet tabliczka na drzwiach na to wskazywała "NIEUPOWAŻNIONYM WSTĘP WZBRONIONY". Skupiła się na wizerunku Janett. Przeglądając portale społecznościowe natknęła się na zdjęcie dziewczyny.

- to będzie idealne! - pomyślała.

Natychmiast wydrukowała zdjęcie Janett i przesłała do kolegów. Obiecała sobie, że każdy w mieście musi dowiedzieć się o zaginięciu dziewczyny. Miała nadzieję, że ktoś się odezwie kto ją widział całą i zdrową. Wypisała kilka przydatnych informacji o niej w swoim prywatnym czerwonym notesie. To był notes ściśle tajny. Podobnie jak w przypadku biura, nikt prócz niej nie miał dostępu do tego co znajduje się w środku. Przejrzała bazę przestępców, którzy niedawno wyszli z więzienia po odsiedzeniu wyroku. Wytypowała paru, którzy mogli mieć jakikolwiek związek ze zniknięciem Janett. Wypisała sobie listę jej najbliższych znajomych i miejsc, które często odwiedzała. Najchętniej nie kładłaby się spać. Chciała działać. Niestety.. była bezradna. Długo jeszcze siedziała przy biurku rozmyślając na temat siostry jej byłego narzeczonego. Janett gdzie jesteś? Ciągle zadawała sobie w głowie to pytanie. Powieki Lisy z sekundy na sekundę robiły się coraz cięższe.. Kobieta nie mogła tego opanować.

 

Dzwonek telefonu postawił agentkę na nogi. Antony .. Cholera! już 6.30! Jak mogła spóźnić się do pracy?

- Tak szefie? - odebrała zaspana Lisa

- Chyba zapomniałaś dzisiaj przyjść do pracy Denley, jesteś chora czy co? Martwię się o Ciebie.

- Nie szefie, miałam wczoraj ciężki dzień. Przepraszam, już się zbieram. Będę jak najszybciej.

- Lepiej się pospiesz. Znaleziono ciało jakiejś blondynki w lesie, facet, który spacerował z psem zauważył krew na jednym z krzewów, postanowił pójść tym szlakiem i znalazł ciało. Lisa? halo? jesteś?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania