Poprzednie częściNie ma władzy: Bies

Nie ma władzy: Leszy

Jestem teraz mocarny w cienkich czasu strunach

Nienawidzę jednak myśli o tamtych trupach

Gniew mój i żal mój nie zniknie w wieczności

Nawet trucizną ni sztyletem nie zranię przykrości

Choć już wiele na sznurze wisiałem

Choć już wiele ran śmiertelnych sobie zadałem

Nie mogę spojrzeć w tą mą twarz nieczłowieczą

Na ciało smagane ran wąwozami pieczą

Na moją koronę diabelską z cierni z gór ostrych

Na oczy jak śnieżna zamieć zimnych i mrocznych

Na złote szaty z garderób boskich i nimfich

Które kryją mnie jak lasy wojowników elfich

Których nie noszę w mym potwora wymiaru

Wymiar ten bowiem to mój dom bez zamiaru

Wpuszczania ani jednego człowieka we wrota

Tu wszędzie zegarów wskazówki i jak grota

To miejsce ciemne od mgieł i od strun

Na których zmieniam losy i korzystam jak z run

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania