Nie ma władzy: Leszy
Jestem teraz mocarny w cienkich czasu strunach
Nienawidzę jednak myśli o tamtych trupach
Gniew mój i żal mój nie zniknie w wieczności
Nawet trucizną ni sztyletem nie zranię przykrości
Choć już wiele na sznurze wisiałem
Choć już wiele ran śmiertelnych sobie zadałem
Nie mogę spojrzeć w tą mą twarz nieczłowieczą
Na ciało smagane ran wąwozami pieczą
Na moją koronę diabelską z cierni z gór ostrych
Na oczy jak śnieżna zamieć zimnych i mrocznych
Na złote szaty z garderób boskich i nimfich
Które kryją mnie jak lasy wojowników elfich
Których nie noszę w mym potwora wymiaru
Wymiar ten bowiem to mój dom bez zamiaru
Wpuszczania ani jednego człowieka we wrota
Tu wszędzie zegarów wskazówki i jak grota
To miejsce ciemne od mgieł i od strun
Na których zmieniam losy i korzystam jak z run
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania