Odwet (1)

Gęsty, dławiący dym znów nie pozwalał jej oddychać. Zewsząd otaczały ją tańczące płomienie. Raz po raz, bliżej lub dalej od siebie, słyszała odgłosy wybuchu. Nagle coś, jakieś stworzenie zagłuszyło wszystko. Świat jakby stanął w miejscu, a czas zatrzymał. Ogromna, rycząca istota wylądowała przed nią. Tysiące iskier zatańczyło dookoła przedziwnego stworzenia, które zbliżyło się, by ją pożreć.

Nagle ktoś położył dłoń na jej ramieniu. Lin wrzasnęła, przerażona. Kieliszek do połowy napełniony winem wypadł z jej dłoni i robił się o płytki. Gwałtowny powrót do rzeczywistego świata był dla niej niczym kubeł zimnej wody, który wylądował na jej głowie.

- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. Nie wiedziałem, że tutaj jesteś – wytłumaczył się Deg, jej przyjaciel.

Deg klaśnięciem włączył światło w kuchni. Lin zeszła z wysokiego stołka i zaczęła sprzątać potłuczony kieliszek oraz rozlane wino. Kiedy zdawało się jej, że skończyła, tuż przy wejściu zauważyła jeszcze kilka czerwonych kropelek. To nie było jednak wino. To była krew.

Podniosła się i spojrzała na poranioną twarz swojego przyjaciela.

- Znowu – mruknęła kwaśno i ruszyła w stronę apteczki, by wyjąć z niej kilka plastrów oraz wodę utlenioną.

Deg w tym samym czasie usadowił się na krzesełku.

- Mam nadzieję, że kiedyś wreszcie znudzą ci się te bójki – powiedziała Lin i poczuła się, jakby mówiła do ściany. - Mówię poważnie. - zabrała się za przemywanie ran przyjaciela.

Deg pomimo bólu wciąż się uśmiechał. Po chwili spoważniał i przyjrzał się baczniej Lin. W jego zielono – żółtych oczach skrywała się troska o nią.

- Znowu tam byłaś – stwierdził, kiedy przemywała mu zadrapanie na lewym policzku.

Zacisnęła usta i nie patrzyła na niego. Udawała obojętną, bo nie chciała, by on się martwił jej problemami.

Deg nieoczekiwanie chwycił ją za podbródek.

- Spójrz na mnie – poprosił i nie wypuszczał jej podbródka póki nie zrobiła tego, czego od niej oczekiwał.

W końcu jasnoniebieskie oczy Lin spotkały się z oczami Dega.

- Nie pozwolę, by ktokolwiek cię skrzywdził. Obiecuję. To, co wtedy się stało, już się nigdy nie powtórzy.

Lin skinęła głową. Jej oczy zasnuły się mgłą i Deg wiedział, że myślami jest zupełnie gdzie indziej. Skończyła opatrywanie go, wykonując to automatycznie, jak robot, po czym poszła do swojego pokoju, by położyć się spać. W końcu nadchodził już poranek.

Następne częściOdwet (2) Odwet (3) Odwet (4)

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Sisi 10.11.2014
    Fajne czekam na więcej :)
  • Amy 10.11.2014
    Zaczyna się ciekawie. Czekam na więcej. :)
  • Annie 10.11.2014
    Czekam na więcej! :D
  • moi, l'histoire 06.12.2014
    Bardzo lubię Twoje opowiadania. Ode mnie 5.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania