Poprzednie częściOdwet (1)

Odwet (3)

Po szybkim prysznicu, Lin ubrała się i zeszła na dół, by porozmawiać z Degiem. Na szczęście, wampir już opuścił dom jej przyjaciela. Lin odnalazła Dega w salonie. Siedział na kanapie i zamyślonym wzrokiem spoglądał za okno.

- Po co był tutaj ten krwiopijca? - spytała Lin, siadając w fotelu.

Deg spojrzał na nią i lekko się skrzywił, jakby wiedział, że to, co powie za chwilę nie spodoba się jego przyjaciółce.

- Zaproponował zawieszenie broni i współpracę w konkretnym celu.

Lin przygryzła wargę. Nie ufała rasie wampirów, zresztą z wzajemnością.

- Nie zgodziłeś się, prawda? - spytała z wahaniem, jak gdyby bała się poznać odpowiedź.

- Wręcz przeciwnie – odparł Deg. - Za dwa dni wyruszam z moim stadem i kilkoma najlepszymi wampirami na polowanie.

Lin zaczynała się domyśleć, o co mogło chodzić, ale obawiała się o tym powiedzieć głośno. Deg zrobił to za nią.

- Tydzień temu kilkadziesiąt smoków zaatakowało całą kolonię wampirów. Zdziesiątkowanym niedobitkom udało się dotrzeć do miasta i powiadomić o wszystkim swojego władcę. Ten wykazał się zdrowym rozsądkiem i zamiast samemu ruszać na wojnę ze smokami, poprosił o wparcie wilkołaków – w jego głosie dało się słyszeć ekscytację. Widać wilk uwięziony w ciele Dega próbował się uwolnić.

Lin wątpiła jednak szczere intencje wampira, który ich odwiedził.

- Nie pomyślałeś, że może to być pułapka? Pod pretekstem polowania na smoki, wampiry doprowadzą do wyniszczenia wilkołaków i potomnych.

Jej przyjaciel pokręcił głową.

- To nie miałoby sensu. Mamy ten sam cel – pozbyć się smoków. Poza tym, wizyta samego władcy wampirów i podpisanie paktu o zawieszeniu broni własną krwią coś znaczą. Szybkość wampirów w połączeniu z siłą wilkołaków stanowią zabójczą mieszankę.

Krew, nie krew, ja bym nie ufała krwiopijcy, pomyślała Lin. Nagle Deg roześmiał się.

- Słyszałaś, jak nazwał mnie ten władca wampirów? Co prawda to tyczyło się nas obojga, ale w jego oczach byłem potomnym wilkołaków. Kiedy już byłem z nim sam na sam, wyjaśniłem mu jego pomyłkę i podkreśliłem, że potomek nie może być przywódcą stada wilkołaków. Szkoda, że nie widziałaś jego miny. Zrobił się jeszcze bledszy, o ile to możliwe – zaśmiał się ponownie.

Lin uśmiechnęła się słabo. To, co usłyszała niepokoiło ją. Nie, w żadnym razie nie bała się, że wampiry zastawiły pułapkę na swoich odwiecznych wrogów. Lin obawiała się, że Deg może już nie wrócić z polowania na smoki.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Hasin 11.11.2014
    Nareszcie następna część ;)
    Szczerze mówiąc, nie zauważyłem tutaj żadnych błędów. Jest dobrze.

    Szkoda tylko, że takie krótkie :/
  • Annie 11.11.2014
    Zgadzam się szkoda, że takie krótkie. Samo w sobie fajne i już czekam na część 4. :)
  • NataliaO 11.11.2014
    dokładnie, szkoda, że krótkie , 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania