Ogień nienawiści. Rozdział 4
Właśnie zaczynały się żniwa. Po trzech bardzo deszczowych dniach, centaury postanowiły zebrać pszenicę nieco wcześniej. Praca na polach wrzała. Poziom wody w rzekach niebezpiecznie się podniósł, co utrudniało zbiory. Część upraw została zalana, a niektóre przegniły. Elein, królowa Dolnej Marchii właśnie liczyła straty. Nie miała pojęcia, że nadchodząca zima wkrótce wybije i przetrzebi większość ludności. Pogalopowała w stronę pastwisk. Widok jej młodszej siostry, Luny sprawił, że przypomniała sobie swoje młodzieńcze lata, kiedy niczym się nie martwiła.
- Luna ade ise insen ed!
- Już przybiegam!
Luna była młodszą siostrą Elein i dowódcą centaurskiej gwardii. Jej srebne, długie włosy i maść sprawiały, że wyróżniała się wśród rodaków. Była doskonałą łuczniczką i świetnym jeźdźcem, najszybszym w całej Cintrze. Gdy zatrzymała się przed kobietą, starsza z nich spojrzała jej w duże, zielone oczy.
- Chciałaś pogadać?
- Mamy problem. Nie wystarczy nam zapasów na zimę. Rzeki wylały i zniszczyły część pól.
- A sady?
- Jeszcze za wcześnie. Dopiero za miesiąc.
- Może być już za późno.
Do rozmowy wtrącił się Sharku, przyboczny z oddziału Luny.
- Pani - ukłonił się nisko - Masz gościa. Czeka w cytadeli i mówi, że to pilne.
- Zaraz tam będe - Elein kiwneła dłonią.
W wielkiej sali czekała właśnie Narisa Rithe. Rzadkością było, żeby dhampiry, ludzie a nawet krasnoludy odwiedzali złote pola Cintry. Oczekując audiencji, bawiła się swoim styletem, dzwoniąc nim rytmicznie o marmurową posadzkę. Strażnicy otworzyli bramę i do środka wjechała Elein z doradcami.
- To dla mnie zaszczyt - wykonała niedbały ukłon. Nigdy tego nie robiła. Była zbyt dumna żeby bić pokłony innym.
- Mów z czym przychodzisz.
- Z propozycją nie do odrzucenia. Jak zapewnie wiesz, zbliża się do nas sroga i ciężka zima. Dodatkowo, w zastraszająco szybkim tępie przybywa tu Czarna Armia, która spustoszy te krainy.
- Nie strasz mnie tą grupą pomyleńców. Zgraja przestępców i tyle. Nie nazwałabym ich nawet wojskiem.
- Wybacz. Mój pan Loki chce aby twoja armia wstąpiła w jego szeregi.
- Niby czemu miałabym się zgodzić.
Na te słowa Narisa wyjęła kawałek mapy i rozłożyła na kamiennym stole. Pokoleji wskazywała na co ważniejsze miejsca.
- Tu - palec zatrzymał się na Eleronie - W tej twierdzy znajduje się ponad pięć tysiecy krasnoludów pod wodzą Haradarga. W pobliskich lasach, swoją kryjówke mają komanda Cirila, liczące ponad dwa tysiące zbrojnych elfów. - przeniosła palec na jedno z miast - A tu w Zerbonie, niejaki Mordrag zebrał już kolejne trzy tysiące mieszańców.
- Te liczby mnie nie przekonują - głos zabrała Luna - Obecnie posiadam trzy tysiące wojowników plus wojska Sharku - wskazała na przybocznego - Który w Górnej Marchii trenuje kolejne dwa tysiące. Ile sił ma Czarna Armia?
- Dwadzieścia tysięcy, lecz ich liczba stale rośnie.
Wszyscy zamilkli. Wróg chciał najechać północ zimą, wiedząc o tym, że pogoda zniszczy i położy większość cywilizacji. Tylko nie liczni zabrali się za przygotowania do wojny.
- Więc jak będzie? Pomoc Lokiego w zamiam za wojsko.
- A co planuje twój pan?
- Na początek zgładzić aurora, który spadł tu z niebios. Potem pozwolić by krasnolud zmierzył się z Czarnymi. Niezależnie od wyniku starcia, Loki chce zając Azeram. Ostatnia stolica północnych kresów.
- I my miałyśmy pomóc w rzezi miasta? Stanowczo odmawiam. Pozostaniemy neutralni.
- Przemyśl to!
- Nie rozkazuj mi!
Gwardia uniosła łuki i wycelowała w Narise. Wiedząc, że polegnie walcząc z nimi, odeszła. Nikt jej nieodprowadzał. Wracała z niczym.
W między czasie Góra Srebnej Głowy, gotowała i kipiała. Z dziesiątek kominów uciekał czarny dym i sadza z hutniczych pieców. Na dole szybu stał Leoryk i Haradarg, obserwujący proces kucia broni i pancerzy. Nie wymieniali ze sobą zdań, wiedząc że poruszą temat rzezi Tristam. Krasnoludy i elfy chciały zemsty, nawet jeśli doprowadzi to do wojny z ludźmi. W duchu dowódca śmiał się. Potężni władcy Azeramu mieliby mu, wielkiemu wojownikowi, wypowiedzieć wojnę. Ich twierdz była wybudowana przez jego przodków i jej plany, podziemnych tuneli są przekazywane jako zabezpieczenie przed kolejnymi rzeziami i konfliktami. Do przyjaciół przybiegł właśnie goniec z ważnym listem. Leoryk z piwodu lepszego wzroku przeczytał na głos.
- Do Haradarga. W Eleronie czeka około dziesięciu tysięcy zbrojnych. Zwiadowczy donoszą, że Czarni mają dwa razy tyle i ciągle rosną. Do Tristam zaczęły przybywać zbrojne grupy najemników i chorągwie królestwa Azeram. Czekamy. Mordrag.
- Widzisz, wszystko pod kontrolą. Tylko te Tristam. Ktoś ich ostrzegł.
- Myślisz o czarowniku?
- Nie by najmniej. Skurwysyn pląta mi się w planach. Jeszcze mu łeb odkroję i to pieca wrzuce.
Zdenerwowany żołnierz odszedł w stronę kwater. Auror jeszcze przez chwilę obserwował pracę w kopalni lecz i jego dopadł sen.
Komentarze (2)
Ich twierdz była wybudowana przez jego przodków - Każda z ich twierdz albo ich twierdza.
Nie by najmniej. - Nie bynajmniej.
odkroję i to pieca wrzuce. - odkroję i do pieca wrzucę.
Zostawiam 4
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania