Opowieści z Beacon Hill: "Czarodziejskie chwile"[Thiam]{ONE SHOT}

Liam i Theodore znali się niemal od zawsze. Była to dość  skomplikowana relacja. Od samego początku znajomości Dunbar nie do końca wiedział jaki ma właściwie stosunek do tego człowieka. Jako dziecko był dość skołowany tym, że cały czas jakaś jego część chce przebywać z Theo, ale z drugiej strony zawsze kiedy jest u jego boku, Raeken działa mu na nerwy. Z czasem, kiedy obaj chłopcy podrosli złośliwości Theodora do bety przestały mieć na celu obrażanie go. Były to raczej koleżeńskie docinki i nic więcej. W wieku dwunastu lat Liam polubił w sumie Theo. I to z wzajemnością! Nie byłoby przesadą stwierdzenie, że byli oni przyjaciółmi. Jednak dla Liama na poziomie podświadomości, dalej pozostało niepewne, dlaczego przy Theo czuje przyjemne ciepło w sercu tak jak przy Hayden lub innych dziewczynach, które mu się podobały...

 

***

 

Lata później zrozumiał to wszystko. I to aż za dobrze! No, ale po kolej. Kiedy on i jego przyjaciel mieli po czternaście lat, Theodore przeniósł się do równoleglej klasy. Na początku nic się zmieniło między tą dwójką w związku z tym, lecz po jakimś czasie ich relacje zaczęły się stopniowo wychładzać. Theo znalazł nowych kolegów w swojej klasie, a Liam zaprzyjaźnił się z Masonem. Także... cała ich relacja zmieniła się w znajomość na zasadzie "cześć-cześć". I na dobrą sprawę obaj nad tym szczególnie nie ubolewali. Wszystko się zmieniło na początku roku szkolnego trzeciej klasy liceum. Wtedy to Dunbar ujrzał Raekena(przez jakiś czas w ogóle się nie widzieli) i prawie zemdlał z wrażenia na jego widok. Różnica między Theo z dzieciństwa, a Theo sprzed kilku lat była już wyraźnie widoczna, ale teraz... Teraz jednak Theodore wyglądał niczym antyczny posąg. Duże bicepsy, idealnie wyrzeźbiona klatka piersiowa, ostry zarys szczęki, no i te oczy... oczy o kolorze bardziej niebieskim niż jakikolwiek amulet bety i obramowane ciemnymi i długimi rzęsami.

W tamtej chwili wszystko do Liama dotarło.

 

***

 

Blondyn próbował jakoś zagadywać do błękitnookiego, lecz rozmowa z nim po tak długiej przerwie była trochę drętwa. Chłopak rozmyślał jak sprawy rozegrać idąc spokojnie na lekcje. Gdy był przed budynkiem szkoły zobaczył parę chodzącą za ręce. "O mój Boże"-pomyslał. Jednym z idących chłopaków był nikt inny jak Theo Raeken.

 

Nastolatek był tym widokiem załamany. I to przez wielkie "Z". Cała nadzieja na szczęśliwe zakończenie historii z Theodorem właśnie legła w gruzach. I to przez kogo! Przez Bretta Talbota, bo tak miał na imię ów chłopak Theo, największego dupka Baecon Hill! Co prawda "największy dupek Beacon Hill" nigdy nic złego nie powiedział Liamowi, lecz przecież wyrządził mu o wiele większą krzywdę!

"On na niego nie zasługuje.", "To ja go kocham!", "Ja dam mu więcej szczęścia", "Dla miłości nie może być żadnych hamulców.", "Muszę go mieć i koniec!!!"- powtarzał sobie Liam niczym mantrę. Jako, że Dunbar był raczej osobą czynów aniżeli słów, szybko przystąpił do działania.

 

Zdobycie Theo konwencjonalnymi metodami nie było możliwe. Nawet Dunbar to rozumiał. Dlatego też wykorzystał swoje wrodzone wilcze zdolności oraz zdolności nabyte. Krótko mówiąc użył magii, w celu rozkochania w sobie Theodora. Zaczęło się w miarę niewinnie. Beta używał delikatnych uroków miłosnych, żeby zwrócić na siebie uwagę Theo. Jednakże nic się nie działo. Chłopak nadziwić się nie mógł jakim cudem Raeken, zwykły człowiek, mógł się oprzeć porządnie wykonanym zaklęciom. Liam próbował coraz mocniejszych rytuałów, lecz na nic się nie wszsytko zdało. Był on coraz bardziej zdesperowany aż podjął bardzo ciężką decyzję. Postanowił wykonać rytuał krwi.

 

***

 

Rytuał krwi to jeden z najsilniejszych zaklęć miłosnych. Jest to rodzaj czarnej magii, który na dobrą sprawę zniewala osobę dotkniętą, tym czarem. Dunbar wiedział doskonale co i jak zrobić. Wewnętrzne przeczucie podpowiadało mu, żeby tego nie robić, ale... jeżeli się kogoś kocha to czy istnieją jakieś granice? Myślał sobie w ten sposób Liam przed wykonaniem rytuału.

 

Rozpoczął wszsytko o trzeciej w nocy stojąc w lesie w blasku Księżyca w pełni. Otworzył swoje czarne jak smoła pudełko wypowiadając przy tym niezrozumiałe słowa. Następnie rozciął sobie palec nożem i ten sam nóż włożył do czarnego pudełka. Nastolatek patrzył się przez dłuższą chwilę na Księżyc i wpadł jakby w trans. Nawet nie zauważył kiedy przyjął swoją wilczą formę. Kiedy się nieco ocknął, nie do końca zdając sobie sprawę z tego co robi, wyrwał swój pazur i włożył go do pudełka. Pod koniec rytuału umieścił jeszcze jedną rzecz. Mianowicie zdjęcie Theodora(wcześniej ubrudzone przez Liama jego własną krwią). Chłopak zamknął pudełko i zakopał je w ziemi oddając je tym samym demonom.

 

Przez resztę tamtej nocy Dunbar spacerował po sklepach całodobowych. Przebywanie samemu w ciemnościach od razu po wykonaniu zaklęcia mogło się źle skończyć....

 

***

 

Po rytuale krwi sprawy potoczyły się błyskawicznie. Theo i Brett zaczęli się kłócić o totalne bzdury, a z czasem dochodziło między nimi do coraz poważniejszych konfliktów. Po dwóch miesiącach zerwali ze sobą. Kiedy Raeken się jako tako pozbierał po zerwaniu, podszedł sam z siebie do bety i zaproponował wyjście na kawę.

 

Początki związku Dunbara i Raekena były jak z bajki. Theodore każdą wolną chwilę przeznaczał na sprawianiu chłopcu przyjemności. Jednak to było chwilowe. Gdy minął dłuższy czas od rozpoczęcia związku, uczucie Theo przerodziło się w zwykłą obsesję na punkcie Liama. Nastolatek nie mógł się przez to wręcz skupić na nauce czy innych obowiązkach.

 

Beta przeczuwał, że w końcu wydarzy się coś niedobrego, ale nigdy nie pomyślał, że stanie się to co się stanie.

Któregoś dnia Theo po prostu przeczytał dziennik swojego chłopaka. Tym samym dowiedział się całej prawdy.

 

***

 

   Liam nie pamiętał dokładnie co się wydarzyło później. Miał w głowie jedynie jakieś niejasne przebłyski. Ze słów Raekena pamiętał jedynie "To koniec". Liam musiał coś zrobić. Musiał. O miłość trzeba walczyć! Nie mógł ot tak pozwolić wyjść Theo z jego pokoju i go opuścić. Nie mógł.

Jednak(jak wiele rzeczy w życiu chłopaka) nie udało mu to się. Pomimo iż Theo już do końca życia będzie miał w sobie jakiś pierwiastek Liama, mimo iż nigdy nie będzie już taki sam, mimo iż już zawsze przyglądając się w lustrze będzie widział ślady po historii z Liamem... to wszsytko przepadło. Z drugiej strony jedno trzeba przyznać. Liam pomógł Theo. Dzięki niemu bowiem cały czar miłości do niego jaki był w Theo opadł.

 

KONIEC

 

 

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania