Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Owady skazane na rozgniecienie I (poprawione)

Myślała, że dobrze zna patologiczne zaułki, ale Legnica otworzyła jej oczy, zlepione namiastkami innych socjalnych osiedli. Mała Moskwa z pewnością bywała piękna; gdzieś daleko palmiarnia, do której w końcu zajrzeli. Dajmy im jednak najpierw się spotkać.

Śląsk, jakiego nie znała. Oglądała inny, pagórkowaty świat w drodze do supermarketu. Tylko tam wychodziła. No, i do pobliskiego małego sklepu, pod którym zbierali się zgrajami najebani chłopcy, nie mając nic lepszego do roboty. Nigdy.

Wiedzieli, kim jest, i oblepiali ją tłustym, niemytym wzrokiem. Czasem gwizdali. Drżała, zdając sobie sprawę, że gdyby którykolwiek z nich uzbierał trzysta złotych…

 

Nie mogła już patrzeć w lustro, twarz malowała sobie na oślep, a z każdym kolejnym mężczyzną, i z każdym kolejnym dniem – traciła zdolność czucia.

Na bladożółtej karteczce samoprzylepnej napisała: Autodestrukcja to wąż. Gdy ukąsi po raz pierwszy, czujesz potworny ból. Potem boli tak mocno, że przestaje boleć.

Jest Nic. I pragniesz znów poczuć ten potworny ból, choć wiesz, że go nie zniesiesz. Bo Nic ma czarne oczy. Nikt nie zdoła nie zwariować, patrząc w nie zbyt długo.

 

Przylepiła ją na szybę okienną i zapomniała o niej. Często bazgrała po życiu, tworzyła mozaiki z fragmentów ciał, niedopałków słów. Zwieńczone odwróconym wzrokiem arcydzieła leżą pewnie gdzieś na wysypiskach, mówiła. A to, co najważniejsze, zmieści się w jednym spojrzeniu i pudełku po zapałkach.

 

*

 

Robiła drobne zakupy. Papierosy, na które wreszcie zawsze było ją stać, ale traciły smak. Prezerwatywy, słodycze.

W pośpiechu wracała, przywdziewała pancerz koronkowej bielizny i nienawidziła się coraz bardziej, coraz zimniej. Z każdym kolejnym dniem i osobnikiem, traciła skrawek duszy. Gniła. Stare, zepsute mięso. Zesłała się do Gułagu. Wydała na siebie wyrok – i tak niewspółmierny do winy.

Czasem słuchała ,,Laleczki z saskiej porcelany’’. Twarz miała bladą jak pergamin, zamknięta za pancernymi drzwiami. I pancernymi drzwiami oczu, które kiedyś były chyba brązowe, ale zalała je czerń. Zła, nieprzenikniona. Bursztynowe refleksy tonęły. Upadek na samo dno to nie wycieczka na długi weekend.

 

To było gniazdo uwite przez beznadzieję. Na klatkach cuchnęło, na nierównych schodach przesiadywali brudni mężczyźni, zdolni do wszystkiego za flaszkę najtańszej wódki. Budynki układały się na kształt kwadratu. Po podwórku, na które mówi się studnia, biegały brudne dzieci.

Wspaniałe miejsce na burdel. Nikt tu nie zadzwoni na psy. Tu nocami ludzie robią sobie rzeczy, o których jeszcze nie podejrzewała, że można. A miała bogatą wyobraźnię i przeszłość. Ciało poznaczone bliznami, wyrwami po miłościach, i drobne tatuaże, zdrapywane scyzorykiem w niegdysiejszych histeriach. Włóczka dawnych cięć, którą musiała zwinąć. Zrzucić starą skórę, która wyglądała jakby przeszła przez niszczarkę, czy maszynkę do mięsa. Nowa, posklejana, papierowa twarz. Posiekane uśmiechy; chuj, że trochę krzywe. Tu nikt nie patrzy zbyt uważnie na usta, chyba że akurat francuski numer. Cienie pod oczami rozjaśnione. Szkoda, że nie powstało jeszcze nic do rozjaśnienia najgłębszych zakamarków oczu. Ale jaskiń oczu Niny już nikt nie będzie zwiedzał. Nie. Nie. Nie pozwoli.

 

*

 

To był chyba wtorek. Otworzyła drzwi. Klient chciał przy oknie i przyparł jej saską buźkę do szyby, po niecierpliwym odciągnięciu zasłony. Okno naprzeciw było na wyciągnięcie dwóch rąk.

I w tej norze naprzeciw mężczyzna, chwiejąc się na nogach, bił kobietę.

Klient złapał ją za szyję. Przełknęła ślinę. Wszedł w nią.

Tamten mężczyzna z nory naprzeciw znów się zamachnął, i wtedy wyrósł przed nim chłopak, osłaniając kobietę. Pewnie matkę.

Klient posuwał ją mechanicznie.

Bolało. Widziała każdy element wystroju tej nory - vis-a-vis. Z zadziwiającą ostrością rysował się linią mistrza bladoniebieski, bławatkowy strach i determinacja w tęczówkach chłopca. Ich oczy spotkały się. Zczepiły.

Kiedy klient kończył, ojciec wzniósł butelkę. Gdy wyszedł z Niny – ojciec rozbił butelkę na głowie chłopca. Krew spływała po jego bladozłotych lokach i wpadała w bławatki oczu.

Zatkała usta, by nie wrzasnąć.

Gdy tylko wyszedł, drżącymi dłońmi ubrała się w pół minuty. Mimo chorego serca, sprintem przemierzyła schody. Zostało jej jeszcze jedno półpiętro... Wtedy zobaczyła, jak ojciec wyrzuca chłopaka na szmatę, która kiedyś była wycieraczką, rozpina rozporek i oddaje mocz na syna, plującego odłamkami szkła. Słów nie dosłyszała, a przynajmniej tak sobie potem wmawiała. Coś ścisnęło ją w piersi, i dotarło do niej, że mimo wszelkich starań – ma jeszcze serce. Drzwi się zatrzasnęły.

 

Strasznie krwawił. Długo znosiła go na dół, chaotycznie zamawiając taksówkę. Mdlał. W szpitalu nie umiała powiedzieć, jak ma na imię. Myślano, że to z szoku.

Był nieletni. Mocno ściskał jej rękę, gdy go szyli. Trzeba go było przewieźć do dziecięcego. Lekarz spytał, czy Nina jest jego siostrą.

- Proszę mnie nie obrażać. To kurwa z naprzeciwka – powiedział ostro chłopak. Nadeszła zima, bławatki skuł lód.

 

*

 

Nina wybiegła przed szpital i zwymiotowała. Zaczęło lać. Później, w wannie pełnej gorącej wody, z gorzkim smakiem tabletek na języku, bardziej zdezelowanym niż wycieraczka, na której go znalazła, pierwszy raz od dawna pocięła porcelanową skórę.

Bandaże przesiąkały samonienawiścią.

 

Przyszedł dwa dni później.

- Przepraszam. Przepraszam. Przez szesnaście lat nikt nie był dla mnie dobry. Nikt nigdy mi nie pomógł. Powiedziałem to, co znam. To – zatoczył dłonią wokół pijanych wrzasków rozpadających się o smród, buchający z samego środka legnickiego piekła – to wszystko, co znam...

Przyniósł jej bukiet polnych kwiatów. Wzięła go w dłonie delikatnie, jak noworodka.

Miała na imię Nina, a on Daniel. Miała dwadzieścia cztery lata, a on szesnaście.

 

Tak się poznali. Tak to się zaczęło. Tego lata spiekota była niemiłosierna, a wszyscy obstawiali, że już po nich.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 21

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (84)

  • JamCi 27.08.2019
    Delikatne bławatki były.
  • Lamb 27.08.2019
    I jeszcze może będą. Dziękuję za obecność, zwłaszcza, że nieco wypadłam z obiegu..
  • JamCi 27.08.2019
    Lamb a ja nigdy w nim nie byłam. Grunt że wiesz o co kaman. Dobrze Ci życzę :-)
  • Lamb 27.08.2019
    JamCi, nie wiem czym zasłużyłam, bo ja tam za sobą nie przepadam, ale ogromne merci.
  • JamCi 27.08.2019
    Lamb e tam. A kto za sobą super przepada? Życie.
  • Ritha 27.08.2019
    Będę rano
    <3
  • Lamb 27.08.2019
    Nie ma obowiązku, ale bardzo miło będzie Cię gościć, to wiesz.
  • Ritha 27.08.2019
    Lamb wiem, ze nie ma :) Wieki Cię nie czytalam. Mam mega chęc.
  • jesień2018 27.08.2019
    Brak mi słów. Straszne, brzydkie, piękne, niesamowicie napisane. Ruszyło mnie bardzo. Będę śledziła.
  • Lamb 27.08.2019
    Wow. Nie spodziewałam się aż tak mocnego odbioru, jest mi bardzo miło. Tym straszniej może, że są w tym tekście ziarna prawdy, wyrosłe na gruncie rzeczywistym. Jeśli mi coś znów nie odjebie, to nieśmiało planuję kilkuczęściową opowieść tu, mam zarys, naszkicowany częściowo przez wyobraźnię, częściowo przez los. Dziękuję pięknie za przeczytanie.
  • jesień2018 27.08.2019
    Lamb będę wracać, na pewno. Echh, no powodzenia, z serca życzę, żeby nie odjebało.
  • Canulas 27.08.2019
    Ja pierdolę. Gruby come back. Ciekawe ujęcia i creepy. Dużo emocji. Mocne. Naprawdę mocne.
  • Lamb 27.08.2019
    Twą opinię, Mister Can, jak wiesz, cenię bardzo. Tym bardziej się cieszę i mam motywację by dalej dziergać ten bolesny rzemyk z własnej, poniekąd, skóry.
  • Canulas 28.08.2019
    Lamb, stąpasz po szkłach w imię sztuki :)
  • Lamb 28.08.2019
    Canulas, kiedys tak naiwnie twierdzilam. Dzis po prostu stąpam po szkłach. Czy cos z tego wyjdzie, procz poŕanionych nóżek - czas pokaze.
  • Berkas 27.08.2019
    Emocje ubrane w ciekawe i przerażające obrazy. Podobało mi się.
  • Lamb 27.08.2019
    O, chyba goszczę Cię pierwszy raz. Dziękuję :). Postaram się, by dalej też było na poziomie.
  • Berkas 27.08.2019
    Lamb gdzieś tam kiedyś pitoliliśmy o tym jak ukraść arbuza. ;)
  • Ritha 27.08.2019
    Payrz jak zapamietal :D Berkas juz pewnie 5 razy probowal przeszmuglowac banany z Biedry od tego czasu xdd
  • Berkas 27.08.2019
    Ritha no kurde :P
  • Agnieszka Gu 27.08.2019
    O ja cię! Żeś pojechała na emocjach. Świetnie opowiadanie. Zostaje w głowie.
    Pozdrawiam
  • Lamb 28.08.2019
    Dziekuje za obecnosc, dziwi mnie tak bogaty odzew, ze ktos tu jeszcze pamieta, bo ostatnio bylam drogą nieobecną. Jesli pojechalam po emocjach, to nie mial byc to tani chwyt, i zapewne - rowniez po swoich. W zamysle to czesc pierwsza, zobaczymy, co bedzie dalej. Pozdrawiam.
  • betti 27.08.2019
    Mocna rzecz. Trochę ich szkoda, bo na tym brudzie, nie uda im się wygrać zakładu, a oboje tyle przeszli, że los powinien im zapłacić... niemniej on za młody, ona zbyt doświadczona.
  • Lamb 28.08.2019
    O, betti. Witaj :). Ciesze sie, ze ,,mocna rzecz".
    Nie skreslaj ich tak szybko, zobaczymy jak to bylo...jak to bedzie.

    Pozdrawiam.
  • betti 28.08.2019
    Lamb ja ich nie skreślam, trzymam kciuki, bo oboje przeszli za dużo. Poza tym lubię ''Laleczkę z saskiej porcelany'', zawsze, gdy śpiewałam, łzy kapały z oczu...
  • Lamb 28.08.2019
    betti, ja też lubię. I to trochę hymn pod ten tekst.. Trzymajmy więc kciuki. Trzymanie kciuków za bohaterow przez czytelnika, to dla mnie wielki komplement. To znaczy, że coś wzbudzają, że nie pozostaje się na ich los obojetnym. Dzieki. Duzo to dla mnie znaczy.
  • Mia123a 28.08.2019
    Laaamb ja nie wiem czy kiedyś Cię czytałam. Serio co za wstyd. Przecież juz trochę tutaj jestem, i chyba..to  no piewszy raz u Ciebie. Jej. Jak Ty piszesz! Tzn gdzieś mi się obiło o uszy że jak Ty coś dodasz to rozbrajasz, ale noo cudowne. Ten ból, brud, krew, ach... ileż tu emocji. Moooocne.
    Hipnotyzujący tekst.
    Pozdrówka!
  • Lamb 28.08.2019
    Zaden wstyd. Wiekszosc swoich tekstow zutylizowalam nieodwracalnie, teraz - mam wenę, ale czy to coś warte? Ja jak Kafka, non stop wszystko palę.

    Bardzo się cieszę, ze przypadło Ci do gustu.
  • JamCi 28.08.2019
    Laleczka też mnie drapnela, ale mi się od razu skojarzyło z czymś, co chciałabym Ci wysłać. A wczoraj już nie miałam siły szukać. Jak znajdę to wrzucę Ci na link z piosenkami z dopiskiem że dla Ciebie. Chyba że wyśle przez posły.
  • Lamb 28.08.2019
    Tutaj, smialo.
  • JamCi 28.08.2019
    Lamb nie udało się. Nie ma tego w internecie. Jest tylko willas z tym samym tytułem. Poszukam w domu, bo mam na starej kasecie, ale wtedy, to już w ogóle nie wyślę bo jak. Ale może znajdę wtedy inną metodą po opisie.
  • Ritha 28.08.2019
    Przepięknie napisane.
  • Lamb 28.08.2019
    Mniej lirycznie z pewnoscia, no i weszla we mnie fabuła.
    Ale Tobie te zmiany nie powinny przeszkadzac. Ciesze sie. Ze jestes, i ze sie widzi.
  • Ritha 28.08.2019
    Lamb noo właśnie fabuła konkretna, pasi mi tym bardziej.
  • Bogumił 28.08.2019
    To jest niemożliwe, żeby ten facio spał na ławce w cz. II opieka społeczna by chłopaka odebrała a ojca zamknęła policja po takim incydencie o ile nie parę lat wcześniej. Stąd tekst w warstwie fabularnej przypomina raczej s-fiction.
  • Lamb 28.08.2019
    Malo wiesz, Bogumil. Masz utopijne, bajkowe spojrzenie na sprawe. Powiedzmy, ze naprawde wiem, co mowie.
  • Bogumił 28.08.2019
    Lamb no ale pomyśl szpital ma obowiązek zawiadomić policję gdy na ciele dziecka zauważy nawet podejrzane siniaki a cóż dopiero takie rany. Toż byłaby afera na całą Polskę a dziennikarze nie odpuściliby.
  • Lamb 28.08.2019
    Bogumił, w.idealnym swiecie moze i tak. Daniel mogl nie powiedziec prawdy o tym, skad ma obrazenia. Z roznych powodow, do ktorych moze dotrzemy pozniej..
  • Bogumił 28.08.2019
    Lamb czepiam się, nie
  • Lamb 29.08.2019
    Bogumił, inaczej; nie miałam zamiaru Cię urazić.
    Znam dość dobrze klimaty, o których piszę, a może roślina tekstu, wykiełkowała na zìarnach prawdziwych.

    Są zadupia zapomniane przez Twojego Boga, w którego ja nie wierzę, a papiery o wysokich nominałach zamykają wiele ust apropos policji, obowiązków,
    Miliardy Danieli nikogo nie obchodzą, chyba ze jest juz za pozno.

    Moze jestem zgorzkniałą, młodszą siostrą Niny. Ale wiary w to, w co wierzysz - i tak Ci troche zazdroszcze.

    Gdyby wszystko funkcjonowalo tak, jak Twoim zdaniem...
  • refluks 28.08.2019
    Faja mię z japy prawie wypadła.
    Bo raz mnie wypadła przy "Przystani" Adama T.
  • Lamb 28.08.2019
    Przyznam, ze nie rozumiem czy to komplement, czy obelga nawet. ;)
  • Canulas 28.08.2019
    Lamb kąplemęt wysokiego lota
  • Lamb 28.08.2019
    W.takim razie pieknie dziekuje, Aneto.
  • nimfetka 28.08.2019
    Uśmierzasz mi ból zęba tą piękną kompozycją słów, wrażliwością twórczą i tym jak brutalnie, a jednocześnie subtelnie kreujesz akcję. Jest w tym coś tylko Twojego. Ludzkie zepsucie i niedolę potrafisz ukryć za geniuszem swojego poetyckiego stylu. Raczej nie ukryć, a spleść nawzajem, przez co ten okrurny krajobraz wydaje się skrywać w sobie pewne nieodgadnione piękno.
    Cieszę się, że wróciłaś. Później zagoszczę pod następnym.
  • Lamb 29.08.2019
    A mi tak wstyd, bo mialysmy razem cos pisac, i mnie wtedy przygniotlo cos tak, ze ledwo umialam sie podpisac.
    I jesli oglądalaś ,,Gump'a" - to bylam jak półkownik Dan ostatnio, a on chcial tylko wrócić do Wietnamu i zginąć.
    Nic mi nie smakowalo. Żadne lody.
    A że zawsze bylam troche jak Jenny - wybacz mi milczenie.

    Odezwe sie.
    Bardzo śìę ciesze, ze jestes.

    Chciałabym cos z Tobą utkać, i odezwę się jak zechcesz.

    Komentarz czytałam trzy razy, i nie wiem, czy zasłużylam, ale nie wiesz jak mi milo..
  • nimfetka 01.09.2019
    Lamb, ja też bardzo chciałabym współpracy tylko trochę boję się, że zawiodę własnym lenistwem i zostawię Cię z niczym. Ale jak chcesz to się na fejsbuku odzywaj, zawsze możemy spróbować.
  • stefanklakson 01.09.2019
    Nimfetka, dacie radę! Tylko musicie być silne! I wierzyć głęboko, że się wam uda. Chyba że Facebook padnie to wtedy klapa.
  • Lamb 01.09.2019
    Prędzej ja zawiozę. Jestem w tym mistrzynią.

    lost.lamb@interia.pl - podaj mi prosze jeszcze raz te fejsbukowe namiary
  • nimfetka 01.09.2019
    Lamb, ale ja mam Cię na fejsbuku.
  • nimfetka 01.09.2019
    Albo nie mam, nie wiem w sumie.
  • Lamb 01.09.2019
    Zero zdjęć i postów, a nazywam się jak Czarna Dalia. Znajdziesz, jeśli masz.
  • sensol 28.08.2019
    świetny kawałek. fajnie piszesz. lecę pod następną część
  • Lamb 30.08.2019
    Obym nie zawiodla :).
    Dzieki!
  • Enchanteuse 28.08.2019
    O, matko. Rozbilas mnie emocjonalnie Lamb.
    Powrót, ale w jakim stylu ...;)
  • Lamb 30.08.2019
    Pocieszyc moge tak, ze wracam tez potluczona. Emocjonalnie - tez, bo nie tylko.

    I to chyba juz ostatni powrot.
    Moze to zabrzmi smiesznie, w stylu wielkiej divy Wiloetty Willas (zreszta nie gorzej niz ona mam nie pokolei) - ale nie sadzilam, ze jeszcze bedziecie o mnie pamietac. I ze spotkam sie z tak..duzym odzewem.
  • Enchanteuse 31.08.2019
    Lamb ostatni? W jakim sensie?
    (nie, nie dam rady jednak zrobić drugiego podejscia, jeszcze nie teraz)
  • Lamb 31.08.2019
    Enchanteuse, ostatni w takim, ze mniej lub bardziej, z rozna zapewne częstotliwoscia, ale juz raczej tu zostane, bede bywac.

    Ja sie tutaj poniekad pseudoliteracko wychowalam...
  • Enchanteuse 31.08.2019
    Lamb już myślałam, że chcesz odejść.

    No, jak wiele osób tutaj w sumie.
    Ale dobrze. Bądź. Czy raczej, bywaj
  • Lamb 31.08.2019
    Enchanteuse, i Ty. Musimy pogadać, Malutka, ja ostatnio pustelniczo - prawie z nikim.
  • Enchanteuse 31.08.2019
    Lamb bardzo chętnie. Ja też się ostatnio bardzo milcząca się zrobilam. Ot, bardziej parszywy okres.
  • Something 29.08.2019
    Zbiorowe "podniecenie" już przeżyłaś. Także, solidny tekst.
  • Lamb 30.08.2019
    Przezylam, lekko zszokowana. Mam tez obawy, czy nie jest ,,booom", bo miejscowa wariatka (czytaj: ja) wrocila, a pozostale czesci zostaną olane. Zobwczymy.

    Milo, ze wpadlas I uznalas rzecz za solidną.
  • JamCi 30.08.2019
    Za dobrze piszesz żeby Ci to groziło. Wariatów jest tu więcej więc wisz. Aż tak to nie jest.
    Czy mam rozumieć, że wróciłaś i zostajesz? Byłoby dobrze :-)
  • Lamb 31.08.2019
    Seweryn Krajewski miał rację, ze ze mną nigdy nie wie, oj nie wie się, jak sobie tak antyfeministycznie, hehe, śmiał śpiewać.

    Ale jestem. Jestem.
  • JamCi 31.08.2019
    Lamb no i super. I pisz a ja se będę czytać :-)
  • Lamb 31.08.2019
    A ja po paru mìesiacach pewnie skręcać się ze wstydu i zastanawiać się, co mialam w głowie wypluwajac te bełkoty. Publicznie.

    Ale masochistyczny rys nie pozwala mi przestać pluć.

    Pozdrów Jagodolasaa jak masz możliwość. Mocno.
  • JamCi 31.08.2019
    Lamb dobrze. Odezwie się pewnie koło środy. Też pyta o Ciebie :-)
  • Lamb 01.09.2019
    JamCi, to mów, że właśnie idę poprawić lepszym markerem swój ważny dla mnie zapis w budce dla dzieci na placu zabaw, jak chcesz mówić prawdę. I że czekam na środę z niecierpliwością.
  • JamCi 01.09.2019
    Lamb dobra, zaraz będzie dzwonić to mu powiem :-) Mówiłam już ze pytałaś. Zgrywacie się zwykle tego samego dnia z tym pytaniem.
  • Lamb 01.09.2019
    JamCi, uu, a to Wy wyższy stopień znajomości widze. Ciekawie nader. Jestem coraz bardziej zaintrygowała. Ale nachalnie wypytywac nie będę.

    Ja Ci, jagodowa Cie tu (na portal) wciągnął? Jak tak to fajnie, jak mamy dobrze piszących znajomych - proponujmy
  • Lamb 01.09.2019
    Ja Ci, Jagodolas Cię tu*
  • Lamb 01.09.2019
    JamCi, co ja mam z ta klawiatura..
  • JamCi 01.09.2019
    Lamb my się znamy od dawna. Przylazłam cichaczem za nim żeby poczytać a potem przyznałam się ze jestem chyba po trzecim swoim tekście :-) On ma talent niesamowity a ja się trochę tu bawię.
  • Lamb 01.09.2019
    On ma talent niesamowity.
    Byl tu tylko taki jeden, dawno temu, co mnie równie fascynować literacko.

    No, i noira Cana.
    Uciekam.
    Artyste pozdrów.
  • JamCi 01.09.2019
    Lamb Już pozdrowiłam. Też pozdrawia. :-)
  • jagodolas 06.09.2019
    Lubię gdy mogębez wysiłku wszystko zobaczyć, tak jakbym tam był. I tak jest z tym tekstem.Serwujesz jak zwykle ostre rzeczy, ale oprócz surowości i brzydoty gdzieś miga nadzieja. lubię też zmiękczające twardy świat elementy. Bławatkowy strach. Saska buźka. Bursztynowe refleksy. Zacząłem trochę od dupy strony, bo od trzeciej części, teraz jedynkę, no i zaraz obczaję drugą.
  • Lamb 06.09.2019
    ♡♡♡
  • Bardzo fajny, wiarygodnie i realnie odmalowany, początek historii. Tyle tutaj! :)
  • Orchid.Solma 18.09.2019
    Tak, to jest takie złe, że aż dobre ;))
    Gratki.
  • Enchanteuse 23.09.2019
    Po oszlifowaniu jeszcze cudniejsze. Jakby uspokojone takie, trochę spętane i ułożone. Myślę, że robisz ogólnie dobrą robotę, Lamb.
  • Lamb 24.09.2019
    Fetyszystycznie poprawiam każdą część, zwracając uwagę na wcześniej niedostrzegalne drobiazgi. Jakże miłym jest, że ktoş zauważa różnicę.
  • Adelajda 29.09.2019
    Nie wiem Lamb czy czytałaś Lalkę (wiersz) Leśmiana, ale tak bardzo bardzo mi się skleił ten utwór z Twoim opowiadaniem.
    Jest w tym opowiadaniu coś zupełnie nowego, niż w Twoich wcześniejszych - jakby nowy rodzaj bólu, coś jakby pudełeczko skryte za lustrem, w którym żyje oswojona, skarłowaciała śmierć.
    Przeraża ten obraz, ale zarówno napawa swym brudem i odczuwalnością. Z pewnością przeczytam dalsze części.
    Pozdrówki.
  • Lamb 02.10.2019
    Nie czytałam tej Lalki. Przeczytam, gdy trochę przestanę się trzęść. Trząść. No, gdy poczuje sie lepiej.

    Dobrze, ze jestes.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania