Poprzednie częściPiorun Sycylijski "Prolog" c.d

Piorun Sycylijski -"Uderzenie" cz.1

5

Schodziła po schodach do jadalni kiedy usłyszała, że Mati przekracza próg Pensjonatu. Trzy godziny przed czasem, co biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne i kilku centymetrową warstwę śniegu na drogach oznaczało jedno- ogromne ryzyko. Cofnęła się na półpiętro zanim ją zobaczył. Chciała by po całym dniu za kółkiem odpoczął, rozgrzał się i cokolwiek zjadł. Z dziwnym jak na Niego zniecierpliwieniem zapytał o Nią. Słysząc, że jest tematem rozmowy stanęła przed drzwiami do jadalni.Jego Mama zdążyła już przynieść obiad dla Marnotrawnego Synusia powracającego na łono rodziny. Wzruszyła ją czułość z jaką zmierzwiła jego włosy. Zawahała się, nie chciała im przeszkadzać. Najwyraźniej wyczuł jej obecność bo odwrócił się i skinął dłonią, prosząc by podeszła.

- "Pozwolisz mi na ostatni posiłek, czy od razu zabijesz mnie za numer jaki odpierdoliłem z Ukraina?"

Usiadła naprzeciw Niego, popatrzyła mu w oczy. Przez dłuższą chwilę zastanawiała się co powiedzieć

- "Mateuszu- zaczęła używając jego pełnego imienia- tu nie chodzi o to, że miałeś ważne załatwienie, które kolidowało z naszymi planami. Wyjazd do pensjonatu nie był aż tak ważny a już na pewno mniej istotny niż pomoc bratu.Równie dobrze mogliśmy dotrzeć tu sami, co w ostateczności i tak zrobiliśmy. Chodzi o to, że nie powiedziałeś mi prawdy, przy okazji doprowadzając mnie do stanu w którym zrobiłam z siebie zołzowatą pizdę. Ja wiem, że nikt mi tyle nie da co Mati obieca i że dzień bez kłamstwa to dla Ciebie dzień stracony. Powinnam do tego przywyknąć, ale jest mi przykro bo myślałam, że między nami jest inaczej, że po wszystkim co Ci o sobie powiedziałam i co Ty powiedziałeś o sobie mnie jestem dla Ciebie kimś innym.Nie chce żebyś mówił mi to co według Ciebie pragnę usłyszeć, chce żebyś zawsze mówił mi prawdę. Jeśli możesz zrób coś dla mnie- traktuj mnie jak wyjątek od reguły. To wszystko co w tym temacie mam Ci do powiedzenia. Tak jak obiecałam Twoje klejnoty rodzinne są bezpieczne.Jeszcze jedno, przepraszam, że nawrzeszczałam na Ciebie w obecności Twoich braci. Mechaniką zajmiemy się jutro, dziś odpocznij. Dobranoc".

Chyba jej wywód zrobił na Nim wrażenie bardziej niż krzyki i ochrzany do jakich z jej strony przywykł. Nie chciała się już kłócić czy robić scen. Czuła się dobrze w obecności jego rodziny i cieszyła ze wrócił do domu cały i zdrowy. Czekała jeszcze chwilę na jakakolwiek reakcję, lecz nie doczekawszy się jej wstała od stołu i wyszła z jadalni...

V

Sam nie wie ile przepisów złamał, ile fotoradarów uwieczniło jego szarże ułańską na trasie granica z Ukraina- Pensjonat. Nie dbał o to.W zasadzie miał to głęboko w dupie. Pokonanie dystansu powinno zająć mu jakieś osiem godzin, po 5 był na miejscu.Nie zatrzymywał się po drodze, nie robił przerw na kawę czy choćby załatwienie potrzeb fizjologicznych. O czymś takim jak jedzenie w ogóle dziś zapomniał. Najszybciej jak to możliwe chciał załagodzić napiętą sytuację z Anką.. Niby odpisała na jego wiadomość z przeprosinami, niby wszystko było ok, a jednak wiedział, że zawalił sprawę. Nie był jedynie pewny co do przyczyny tak dużego wkurwu z jej strony. Wszedł do Pensjonatu i od razu chciał ja znaleźć, porozmawiać. Natknął się jednak na mamę, która z wrodzona troskliwością zajęła się dokarmieniem ukochanego synusia. Wyczul obecność Ani zanim jeszcze odwrócił się w stronę drzwi by ja zobaczyć. Skinął dłonią, prosząc by podeszła do stolika przy którym siedział.

- "Pozwolisz mi na ostatni posiłek czy od razu zabijesz za numer jak odpierdoliłem z Ukrainą?"

To co usłyszał w odpowiedzi odebrało mu mowę.

- "Mateuszu...???" chyba pierwszy raz odkąd się znają zwróciła się do Niego pełnym imieniem. Potem było już tylko gorzej. Czuł się podle.

-"Potraktuj mnie jak wyjątek od reguły"- ciągnęła. Przecież tak właśnie od dłuższego czasu ją traktuje.Taka właśnie dla Niego jest - WYJĄTKOWA. Nie krzyczała, nie gestykulowała, nawet na sekundę nie podniosła głosu a wbiło go w krzesło.Kiedy skończyła nie mógł wydusić z siebie słowa. Chciał ją zatrzymać, ale nie potrafił. Jedyne na co się zdobył był cichy szept gdy odeszła od stolika

-"Anusia przepraszam" .

Ukrywał przed nią prawdę od tak dawna, że sam nie był pewien czy przeprasza tylko za dziś...

Noc była cięższa niż przypuszczał. Zajmowali pokój po drugiej stronie korytarza. Nosiło go by podejść pod drzwi i sprawdzić czy śpią, czy może pieprzą się profanując jego oazę spokoju, jego sacrum. Ok. Sam się na to zdecydował. Tylko czemu to kurwa musi być takie trudne?Gdyby to nie wyglądało dziwnie wbiłby się do ich pokoju i do rana zmuszał do gry w monopol żeby tylko mieć pewność, że przynajmniej tutaj nie będzie jej dotykał..

6

-"Która godzina? I czemu do cholery walisz w te drzwi jakby się paliło. Zwariowałeś?"

- "Wstawajcie śpiochy- wparował do pokoju, kiedy tylko uchyliła drzwi- Nie ma opieprzania. Mieliśmy umowę i chyba masz coś do zrobienia."

- "Jasne, że mam i nie jestem jeszcze taka stara by cierpieć na problemy z pamięcią- podniosła ze stolika komórkę żeby sprawdzić, która jest godzina- ale chyba nie o 6.32 rano.."

-"Im szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy. Po wszystkim obiecuję przyjemności a wiesz, że nikt Ci tyle nie da..."

- "...co Mati obieca- z ironią dokończyła za Niego- tak, tak mam tego świadomość, ale jest jeszcze ciemno"

-"Puchatku nic nie szkodzi, jakbyś nie zauważyła mamy tu elektryczność. Ubierajcie się i zapraszam na śniadanie."

Jeśli trzeba to trudno, nie zamierzała migać się od obowiązków. Popatrzyła jeszcze jak zbiega po schodach, zamknęła drzwi do pokoju i poczłapała pod prysznic. Pół godziny później siedzieli w jadalni nad talerzem z gorącą jajecznicą i parującym kubkiem kawy.

-"Ok. Skoro ściągnąłeś mnie z łóżka w środku nocy to dawaj ten Twój temat projektu z mechaniki i miejmy to już za sobą."

-"Wszystko przygotowałem i mam tutaj- poklepał dłonią po stosie niedbale rzuconych na stół kartek"

-"Aha i chciałeś mnie zabić niestrawnością przy śniadaniu. Aż tak mnie nie lubisz?"

-"Nie wiesz o czym mówisz Mała. Tak serio to chciałem was zabrać na narty jak skończymy, ale jeśli wolisz jeszcze pospać to nie ma problemu.."

- " Nie, nie skoro już wstałam to możemy od razu się za to zabrać. Narty powiadasz?? Tylko, że ja nigdy..."- to mówiąc pokiwała przecząco głową

- "Hmm, dziewica??- uniósł brew z rozbawieniem- będzie pysznie"

W czasie w którym Oni się uczyli, Tomkowi towarzystwa dotrzymywali rodzice Matiego,czarując anegdotami o gościach Pensjonatu. Z projektem uwinęli się w trzy godziny. Nie miał problemu ze zrozumieniem go, więc zaczęła podejrzewać, że to był tylko pretekst żeby zgodziła się przyjechać. Spakowali sprzęt i niespełna dwadzieścia minut później stali na "szczycie" oślej łączki pierwszy raz mając na nogach "diabelskie dziadostwo" jak nazwała narty. Chociaż bardzo się bała- może jest sens w tym, że najlepiej nauczać narciarstwa małe dzieci- bawiła się cudownie. Mati cały czas pilnował by nie zrobiła sobie żadnej poważnej krzywdy. Ucierpiał tylko jej tyłek i duma kiedy goście baru w budynku usytuowanym bezpośrednio przed oślą łączką po raz kolejny, na widok jej wyczynów wybuchali śmiechem. Tomek radził sobie równie "sprawnie" jak ona.

-"Ok dzieciaki na dziś wystarczy bo jutro nie dacie rady się ruszyć a ja przygotowałem coś specjalnego.." - Mati zgarnął ich do samochodu i zawiózł do Pensjonatu na kolacje.

-"Jak wam się podobała nasza mała górka?"- zapytała mama Matiego kiedy usiedli do stołu.

-"Mamo, przecież oni nawet nie widzieli góry. Tomek utknął na orczyku na oślicę. Trzeba było pomocy trzech chłopa żeby go ściągnąć. Nie byli na to gotowi, ale spoko jutro już będą."

- "Co Ty mówisz? Pogięło Cię. Nigdzie jutro z Tobą nie jadę. Chyba, że zabierzesz tylko Tomka"- zaatakowała Go trochę z wrodzonej przekory

- "Jeszcze zobaczymy Maleńka".

Resztę wieczoru i cześć nocy spędzili racząc się domowej roboty nalewkami. Nawet nie wie kiedy odpłynęła i jak znalazła się w lóżku.

VI

"6.27" co chwilę sprawdzał, która jest godzina. Pomimo zmęczenia przez całą noc nie zmrużył oka. Myślał o wszystkim co mu powiedziała. Dodatkowo wyobrażenia tego, co dzieje się za drzwiami ich pokoju, nie dawały mu spać. Ubrał się wcześniej, odwiedził miejscowy sklepik zaopatrując się we wszystko co było mu potrzebne do zrobienia śniadania i teraz odliczał minuty. Nie chciał wyjść na debila, który wyciąga ich z łóżka w środku nocy, ale nie mógł też pozwolić by Tomek zdążył wykorzystać poranną erekcję.

" 6.30". O tej porze chyba może już rozpocząć pobudkę. Stanął przed drzwiami pokoju nr 5 i uderzył w nie pięścią kilka, albo kilkanaście razy. Usłyszał kroki bosych stóp na drewnianej, skrzypiącej podłodze.

-"Won do piekła, kurwo wściekła" -wymruczała nie dość cicho, najprawdopodobniej pod jego adresem. Oznaczało to, że właśnie ją obudził i zmusił do wyjścia z ciepłego łóżka. Nawet Go tym rozbawiła. Niewyparzony język zawsze go w niej pociągał. Po chwili otworzyła drzwi i z przyklejonym do ust uśmiechem wspomniała coś o pożarze. Żaden pożar, no może za wyjątkiem tego w jego gaciach. Miała na sobie czarny, męski T- shirt, zasłaniający jej krągłą pupę i połowę zgrabnych ud. Nie chciał się nawet zastanawiać czy miała na sobie bieliznę. To co zobaczył i tak przyprawiało go o ból jąder. Zdołał wydusić z siebie tylko jakiś idiotyczny tekst o wypełnieniu obowiązków i przekonać ją do zejścia na śniadanie. Potem rzucił się biegiem w kierunku schodów zanim zauważy sporych rozmiarów wybrzuszenie w jego spodniach .Pol godziny później siedzieli już w jadalni i konsumowali śniadanie. Oni, bo jemu myśl co robili przez te 30 minut całkowicie odbierała apetyt.

- "Przejdźmy do rzeczy. Gdzie masz ten temat projektu?"- rzuciła

-" Wyciągnąłem Cię z łóżka tak wcześni, bo gdy załatwimy sprawę z mechaniką chcę was zabrać na narty" - wymyślił na poczekaniu. Przecież nie przyzna się, że to z zazdrości. Przerażenie i ekscytacja jakie jednocześnie zobaczył w jej oczach uświadomiły mu, że będzie to dla niej pierwszy raz.Rozdziewiczenie Ani przynajmniej w tej jednej kwestii da mu nieopisaną przyjemność..

Z projektem uporali się w trzy godziny. Cholerną trudność sprawiało mu udawanie, że nie zrobił go już wcześniej, w nocy. Kochał spędzać z Nią czas nawet na nauce. Zwłaszcza, ze rodzice zadbali o to by mieli spokój i wzięli na siebie kwestie zabawiania szanownego małżonka. Chciał skupić całą jej uwagę na sobie jak najdłużej, ale nie miał zamiaru robić z siebie kretyna. I tak podejrzewał, że domyśla się iż jego niezrozumienie tematu jest mocno przerysowane. W końcu spakowali sprzęt i ruszyli na stok. Chociaż to zdecydowanie za dużo powiedziane bo zaliczyli jedynie oślą łączkę. Była taka słodka w swojej nieporadności.

-"Pomóż mi , Mati bo jeszcze nie znudziło mnie posiadanie zębów"

- " A czy ja Cie mam w dowodzie?"- zapytał gdy po raz kolejny klęcząc przed Anką zapinał jej buty.

- "Nie masz.. ale to chyba tylko przez niedopatrzenie"- zażartowała, ale dla Niego była bliżej prawdy niż mogłaby przypuszczać. Po kilku godzinach dobrej zabawy a także małym problemie z Tomkiem i orczykiem, który szczerze go rozbawił, wrócili do Pensjonatu na kolacje. Na jutro zaplanował mocniejsze wrażenia. Chciał żeby odpoczęła, rozluźniła się a przede wszystkim upiła na tyle mocno by była zdolna jedynie do spania. Uniemożliwienie im współżycia,przynajmniej w tym jednym miejscu na ziemi powoli stawało się jego obsesja. Wieczór spędził na dostarczeniu im wystarczająco dużej ilości procentów. Skończyło się na tym, że Tomek wrócił na piętro potykając się o własne stopy a Ankę przewieszoną przez ramie Mati zaniósł do pokoju i położył do łóżka w ubraniu. Spisał się. Teraz mógł spać spokojnie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Ritha 21.09.2017
    O matko moja. Gdzie polskie litery? I co z tymi wielokropkami? Ściana tekstu, błędy biją po oczach, a kurde tytuł mnie zainteresował. Popoprawiaj, plis
  • Biala 223 22.09.2017
    Masz całkowitą rację. Na swoją obronę dodam, że piszę nocami , gdy dziecko zlituje się nade mną i w końcu zasypia. Nie używam komputera bo światło od razu ją budzi.. Nie ważne, pewnie w ogóle mnie to nie usprawiedliwia. Postaram się wszystko poprawić- jak widzisz znam polskie litery :)
  • Canulas 22.09.2017
    Bardzo podoba mi się Twoje podejście. Napraw to, bo też zajrzałem i było zbyt cieżkostrawne, by brnąć.
    Nie od strony treści, tylko właśnie zapisu
  • Biala 223 22.09.2017
    Własnie zabrałam się za poprawę I cz. i muszę z całym przekonaniem uderzyć się w pierś. Rzeczywiście w tej formie tekst jest dla mózgu nie do przyjęcia. Nie zdawałam sobie z tego wcześniej sprawy. Poprawa zajmie trochę czasu, ale postaram się już nikogo czymś takim nie katować. Dzięki za konstruktywną krytykę.
  • Biala 223 23.09.2017
    Wszystkie dotychczasowe części opowiadania poprawione. Mam nadzieję że w tej wersji będzie to mniej cieżkostrawne i że wyłapałam przynajmniej znaczną część błędów. Z góry przepraszam za te, które przeoczyłam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania