Podaruj mi odrobinę uczucia - Rozdział 4

Leże na łóżku i myślę tylko o dzisiejszym wieczorze. Tyle szczęścia na raz, że nie mogę sama w to uwierzyć. W końcu los się do mnie uśmiechnął. W końcu coś się zmieniło. Na lepsze oczywiście, a teraz będzie już tylko lepiej.

Nagle słyszę pukanie do drzwi. Nie wstając z łóżka mówię "proszę". Do pokoju wchodzi ciocia. Podchodzi do mnie i siada obok. Na jej twarzy maluje się szeroki uśmiech.

- To gdzie dziś wychodzisz? - pyta, puszczając mi oko. Jak zwykle mnie rozgryzla.

- Tak naprawdę to... - podnosze się do siadu i kontynuuje ściszonym głosem - wczoraj poznałam super chłopaka. Znaczy tak mi się wydaje - przerywam. Dagmara milczy, dając mi tym do zrozumienia, że mam kontynuować - a dziś on zaprosił mnie, Bree i Natasze do siebie na imprezę. Nie mów mamie, bo zmieni zdanie.

To ostatnie było bardziej jak prośba. Gdzieś w środku czuję, że to wszystko może nie spodobać się cioci. Jej reakcja po raz kolejny potwierdza fakt, iż jest ona wspaniała.

- Wiem co teraz czujesz. Nie takie rzeczy robiłyśmy z Twoją mamą w młodości - na wspomnienie tych lat znów chichocze - tylko musisz uważać. Wiesz dobrze, że nie każdemu można zaufać.

- Jestem mądrą dziewczynką - odpowiadam i posyłam Dagmarze uśmiech.

W tym samym momencie dzwoni mój telefon. Szybko odbieram i słyszę głos Bree:

- Marcela? Przyjdziesz do mnie? Nie wiem co na siebie włożyć - po głosie poznaję, że jest załamana tym faktem, więc zgadzam się i kończe rozmowę.

- Ciociu mogę już iść do przyjaciółki? Pogadasz z mamą?

- Leć, wszystkim się zajme - odpowiada z uśmiechem i dodaje otwierając drzwi - udanej zabawy.

Po jej wyjściu jeszcze chwilę siedzę na łóżku. Po chwili przypominam sobie, że przecież Bree potrzebuje pomocy.

Szybko podchodze do szafy i wyciągam ubrania na dzisiejszy wieczór. Decyduje się na ciemne rurki i koszulę czarno białą kratę. Wkładam wszystko do torebki i wybiegam z domu.

Mija zaledwie piętnaście minut i już jestem na miejscu. Otwiera mi Bree. Jest nieumalowana, a włosy sterczą jej we wszystkie strony. Śmieje się cicho pod nosem idąc do jej pokoju. Gdy jesteśmy w środku, moim oczom ukazuje się niesamowity widok. Pomieszczenie wygląda jak po wybuchu armagedonu. Ubrania są wszędzie. Wszystko jest nie na swoim miejscu. Załamana Breeanna siada na łóżku i mówi:

- Pomóż. Nie wiem co robić.

Ze śmiechem zabieram się za poszukiwanie czegoś na imprezę. Po pietnastu minutach znajduje ciemnoniebieską spódniczkę i czerwoną bluzkę z jednym ramieniem. Przyjaciółka ochoczo przytakuje na widok tego co wybrałam i biegnie do łazienki przebrać się. Ja natomiast trochę ogarniam jej pokój.

Nie mija nawet minuta, a do środka wchodzi Natasza. Jak zwykle weszła do domu Bree bez pytania, jakby była u siebie. No, ale taka już jest. Gdy widzi bałagan również zaczyna się śmiać. Szybko jednak zaczyna mi pomagać i po kilku minutach jest już porządek.

- Dziewczyny bardzo wam dziękuję - mówi Breeanna, która właśnie wyszła z łazienki - i jak wyglądam? - pyta, obracając się w każdą stronę.

- Super! - krzyczy Nat i podchodzi do niej - będzie super zabawa - po tych słowach obie zaczynają tańczyć, mimo że nie ma muzyki.

- A Ty w czym idziesz? - pyta mnie Bree.

Dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że jeszcze się nie przebrałam. Szybko wyciągam ciuchy i je wkładam. Spoglądając w lustro uznaje, że prezentuje się bardzo dobrze.

- W tym chcesz iść? - pyta ze zdziwieniem Bree.

- A dlaczego nie? - odpowiadam pytaniem na pytanie, ponownie spoglądając w lusterko - coś jest nie tak?

- No wiesz... - zaczyna przyjaciółka podchodząc do mnie - Kacprowi chyba o wiele bardziej byś się spodobała w czymś... - chwila zawahania - bardziej wzywającym.

- Oszalałas?! - oburzam się - nie będę... - Breeanna nie pozwala mi skończyć zdania i wciska mi swoje ciuchy w ręce.

- Przebierz się.

Niechętnie, ale jednak to robię. Widząc swoje odbicie w lustrze, nie mogę powstrzymać okrzyku.

- Bree, jesteś szalona! Nie pójdę w tym stroju.

- Marcela - odzywa się Natasza - wygladasz obłędnie.

Patrzę ponownie na siebie. Moje nogi są odkryte. Od samego dołu do prawie samej góry. Spódnica, którą mam jest tak krótka, że przy pierwszym schyleniu na pewno będzie widać mi tyłek. Bluzka ma spory dekolt i odsłania część pleców. Jak ja wyglądam!

Gdy tak patrzę na siebie dochodze do wniosku, że w sumie... Nie jest tak źle. Jest super! Nigdy się tak nie ubierałam, ale może czas zacząć? Może powinnam pokazać, że ja też potrafię być seksowna?

Tak. To właśnie jest ten czas.

Przytakuje słowom Nataszy. Po zrobieniu makijażu wszystkie trzy wychodzimy z domu. Impreza jest zaledwie kilka minut drogi od domu Bree, więc idziemy pieszo. Po drodze zwracamy na siebie uwagę. Chyba każdy chłopak się za nami ogląda. Kilku też komentuje i pogwizduje na nasz widok. To tylko wywołuje u nas chichot i jeszcze większą ochotę na tą imprezę.

W końcu jesteśmy na miejscu. Jest tu już kilka samochodów. Wnioskuje, że w środku znajduje się pewnie sporo osób. Gdy podchodzimy do drzwi zaczynam się trochę denerwowac. Nat puka i chwilę potem naszym oczom ukazuje się Kacper. Uśmiecha się od ucha do ucha. Nie wiem jak to możliwe, ale wygląda jeszcze lepiej niż wczoraj.

- Już się bałem, że nie przyjdziecie - mówi, a na jego twarzy pojawia się ulga - wychodźcie - dodaje i wpuszcza nas do środka.

Pierwsza wchodzi Natasza, za nią Bree, a na końcu ja. Gdy tylko stawiam pierwsze kroki w mieszkaniu chłopaka, czuję Jego dłoń na swojej. Jest bardzo blisko mnie. Z tej odległości widzę doskonale każdy detal jego ciała. Patrzy na mnie z zachwytem i pyta:

- Może się czegoś napijemy? - nie czekając na moją odpowiedź, ściska moją rękę mocniej i mówi do moich przyjaciółek - chyba nie obrazicie się, jeśli na chwilę zabiorę waszą koleżankę?

Obie kręcą głową i posyłają mi znaczące uśmiechy. Za plecami Kacpra stukam się w głowę i robię do nich głupią minę. Zaraz jednak przyspieszam i dorównuje mu kroku. Prowadzi mnie do kuchni, w której nie ma nikogo. Na samą myśl, że jestem z nim sam na sam, moje ciało przechodzą przyjemne dreszcze.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • KarolaKorman 04.05.2015
    Bałam się, że nie będziesz już dalej pisać tego opowiadania, a jednak się pojawiło i warto było czekać. Jest kilka literówek, ale... 5 :)
  • NataliaO 04.05.2015
    jak zwykle bomba , 5:)
  • BreezyLove 05.05.2015
    Dziękuję :)
  • Megi :3 05.05.2015
    Potwierdzam, warto było czekać. Kacper chyba powinien powiedzieć wchodźcie zamiast wychodźcie. 5 :)
  • BreezyLove 05.05.2015
    Racja Megi, powinno być "wchodźcie" :) to wszystko z pośpiechu :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania