"Życie z Końmi" - Rozdział II

Kiedy moja ranna higiena była już za mną postanowiłam nakarmić konie, wypuścić je na wybieg i posprzątać stajnie. Na początek dałam połowę miarki owsa Siwej - Drachma. Potem wypuściłam koniska na wybieg. Najpierw kłusem ze stajni wypadł Andberg. Następnie powoli ze spokojem wyszła Zocha. A na samym końcu Drachma wybiegła galopem z boksu. I nagle całe towarzystwo już się rozszalało. Poszłam do stajni i wzięłam się za porządki. Najpierw sprzątnęłam obornik z boksów. Wzięłam sobie taczkę i widły. Poszłam najpierw do boksu Siwki (Drachma mam wiele różnych przezwisk. Siwa, Siwka, Księżna, Siwula). Każdą kupę brałam na widły i wrzucałam na taczkę. I tak kilka razy puki taczka się nie zapełniła. Ze zapełnioną taczką jechałam za folię ze słomą i sianem i wyrzucałam obornik na gnojownik. I tak jeszcze raz.( Z boksu Andberga połowa i z boksu Zochy) Potem wrzucałam świeżą słomę do boksów i rozrzucałam ją widłami. I tak każdą czynność robiłam trzy razy. Potem dałam jeszcze do boksów trochę siana i zamiotłam korytarz w stajni. Następnie szybko zgrabiłam przed stajnią i właśnie miałam iść do domu, kiedy zobaczyłam rodziców i Roksanę wsiadającą do auta. "Aha. Czyli zostaję sama z Igorem w domu?" - pomyślałam. Poszłam spokojnie do domu. Wchodząc po schodach do domu zobaczyłam białą kartkę z napisem " Zajmij się Igorem!". Zdjęłam kartkę z drzwi i jak najciszej weszłam do domu. Zdjęłam buty i poszłam do kuchni. Z lodówki wyjęłam mleko, ze szafki wyciągnęłam garnuszek i wlałam tam trochę mleka. Odpaliłam gaz na kuchence gazowej i postawiłam garnuszek. Odłożyłam mleko do lodówki a ze szafki wyciągnęłam płatki i miseczkę. Usiadłam na krześle i zaczęłam pisać ze swoim chłopakiem. Nie pisałam z nim za długo bo właśnie obudził się Igorek. Poszłam do jego pokoju i oparłam się w progu. Mały łobuz próbował się wygramolić z łóżka. Mały słodziak podbiegł do mnie i wskoczył mi na ręce. Mleko już się zagrzało to wlałam je do miski i zostawiłam do ostygnięcia. Wróciłam do Igora i naszykowałam mu ciuchy do przebrania się. Zaraz Igor poszedł się umyć a ja pościeliłam mu łóżko. Igorek przyszedł zasiadł do stołu a ja podałam mu mleko z płatkami. Po chwili zadzwonił telefon. Odebrałam go a w słuchawce odezwała się mama:

-Halo?-zapytała- Milena?

-Tak mamo.

-Zajęłaś się już Igorem?

-Owszem.

-Musze Ci coś powiedzieć.- powiedziała ze smutkiem mama.

-Tak?- zapytałam zaniepokojona.

-Roksana... ma... ma.. -mama się powoli rozklejała.

-Co ma?!- spytałam przerażona.- Mamo co się stało?!

-Ma.. Białaczkę.- I mama rozkleiła się do końca.

-Jak to?- zamarł mi głos.

-Niestety. -płakała mama.- Dobrze porozmawiamy jak przyjedziemy.

-Dobrze... Pa.- rozłączyłam się i odłożyłam słuchawkę.

Byłam oszołomiona tym co się stało. Igorek zjadał sobie płatki z mlekiem. Skończył jeść włożył miskę do zlewu i zapytał się mnie:

-Pójdziemy do stajni?

-Dobrze chodźmy.- odpowiedziałam nadal zszokowana. Założyłam Igorowi buty zaraz potem sobie i wyszliśmy do stajni.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • NataliaO 29.04.2015
    ładna historia ; 4:)
  • Pisarka ^.^ 29.04.2015
    Dziękuję bardzo
  • Neli 30.04.2015
    W kilku miejscach brakowało przecinków, np. przed BO. Poszukaj w słowniku synonimów, ponieważ ciągle powtarzasz te same słowa, przykład: ,,Mały łobuz próbował się wygramolić z łóżka. Mały słodziak podbiegł". A tuż za tymi zdaniami napisałaś 3 razy Igor. Ten rozdział ciekawszy od poprzedniego, coś zaczyna się dziać ;) 3
  • Pisarka ^.^ 06.06.2015
    Dzięki wielkie Neli za wytknięcie błędów dopiero zaczynałam i mam nadzieję, że teraz już ich nie popełniam :).

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania