Ściany absurdu #7: Po sąsiedzku (drabble)
W mojej sypialni wybrzuszyła się ściana. Początkowo minimalnie, więc myślałam, że to wzór tapety robi takie złudzenie. Ale w przeciągu kolejnych tygodni zmiana stała się wręcz przerażająca. Musiałam odsunąć łóżko. Czułam jej ruch, jakby rosła z każdym oddechem. Choć biło od niej miłe ciepło, naszła mnie obawa, że w końcu pęknie jak balon. Nie było wyjścia, zapukałam do sąsiada. Musiał zauważyć wgłębienie.
Wydał się zakłopotany. Długo nie odpowiadał i nie chciał mnie wpuścić. Spoglądał w dół i wciąż poprawiał pasek spodni przytrzymujący obfity brzuch.
– Musimy coś z tym zrobić. Grozi zawaleniem.
– Tak przeważnie bywa, kiedy próbuję się do kogoś zbliżyć.
Komentarze (10)
Pozdrawiam!
Pozdrawiam ~
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania