WIDOCZNIE TAK MUSI BYĆ - CZĘŚĆ 1

DZIEŃ WCZEŚNIEJ, WIECZÓR PRZED STRASZNYM DNIEM, KTÓRY ZMIENIŁ WSZYSTKO...

 

Magda zeskoczyła z krawężnika, nucąc przy tym swoją ulubioną piosenkę. Zrobiła półobrót i parę kroków w bok kołysząc się przy tym z gracją. Dziewczyna miała na sobie granatową sukienkę i tak tańcząc, przypominała nimfę, wyciągniętą prosto z baśni. Był piękny wiosenny wieczór. Zapadał zmierzch. Pola mieniły się, odbijając promienie księżyca. Niebo — było gwieździste — jak w bajce.

 

"- Zmieniło się - zmieniłam się ja i ty. I oni też. Zmienił się świat, lecz zostało w nas, coś z tamtych chwil i lat. Zostało we mnie i w nich i w tobie. Tylko wspomnienia. Zadarte, smutne i wesołe... " - Magda śpiewała pełna zachytu i rozmarzenia - Mam tylko nadzieję, że nikt mnie nie usłyszał – powiedziała do siebie rozbawiona.

 

- Zresztą, nawet jeśli, to co z tego? Pomyślą tylko, że za dużo wypiłam, czy coś w tym rodzaju. Każdemu się zdarza. - stwierdziła. — W sumie, to tak. Upiłam się! Upiłam się miłością i pięknem świata!

 

Tak do siebie mówiąc, spojrzała w niebo. Wśród roziskrzonych gwiazd rozpoznała parę gwiazdozbiorów, których przez ostatnie noce uczyła się z zapałem. Szła polnymi drogami, które były ledwo oświetlone, a światła miasta zostawiła za sobą. Było to idealne miejsce do obserwacji. Gwiazd było więcej i były łatwiej dostrzegalne niż pośród świateł miasta. „Sztuczne gwiazdy zabijają blask tym prawdziwym" usłyszała kiedyś Magda od babci. Także wtedy wspólnie spacerowały pod roziskrzonym niebem. „Ty bądź tą prawdziwą, kochana. Choćby nie wiem, jak bardzo chcieli cię przygasić. Ty bądź sobą". Jej słowa jak echo, odbijały się w głowie Magdy. Zawsze, gdy patrzyła w niebo pełne małych światełek. „Ciekawe, którą z nich jestem... a raczej, którą bym mogła być".

 

- Ach, gdyby to było takie proste babciu... - uśmiech pojawił się na zamyślonej twarzy dziewczyny — Dogi! Chodź, wracamy do domu! - Z trudem oderwała wzrok od nieba, na które z chęcią patrzyłaby całą noc, czekając na pierwsze promienie wschodzącego słońca. Musiała już wracać. Zmierzch już zapadł na dobre, a nie chciała bardzo oddalać się od domu o tej porze. Doskonale wiedziała ile zmartwień ma jej mama i nie miała zamiaru dodatkowo jej niepokoić swoją długą nieobecnością. Jasna, wesoła kulka podreptała w jej stronę. Dogi — pies Magdy, był młodym labradorem, który zawsze swoją obecnością wzbudzał ogrom śmiechu.

Błękitne oczy popatrzyły na Magdę z wyrzutem. „Tam było coś ciekawego" - mówiły – „A ty mi przerwałaś obwąchiwanie...". Magda uśmiechnęła się do psa i podrapała go czule za uchem.

 

~.~~.~~.~~.~~.~~.~~.~~~.~~.~~.~~.~~.~~.~~.~~.~~.~~.~~.~~.~~.~~.~~~~.~~.~~.~~~~.~~.~~.~~~~.~

 

Przy wejściu do domu czekała na nią przykucnięta Hania. Mała dziewczyna, gdy tylko zobaczyła nadchodzących, zerwała się na równe nogi.

 

- Dogi! Dogi! – ucieszyła się na widok czworonożnego przyjaciela. Przytuliła go z całej swojej maleńkiej siły, po czym spojrzała na starszą siostrę.

- Magda... A powiedz mi, powiedz mi – jąkała dziewczynka, widocznie czymś przejęta – a powiedz mi, czy są czarne osy?

- Czarne osy? Z tego, co wiem, to nie ma. A skąd ci to przyszło do głowy?

- No bo wiesz, ja widziałam coś takiego. Wyglądało to, jak osa, z tym że było czarne.

- Wiesz malutka, jest dużo owadów. Może to była ważka albo mucha?

- Nie, na pewno nie! To z pewnością wyglądało jak osa. Z tym że było czarne. - uparcie powtórzyła dziewczynka.

- hmm, a może to była osa? Tylko że wpadła do smoły i się pobrudziła? - Magda podała pomysł młodszej siostrze, która roześmiała się na tę myśl. Nie zdążyła się opanować, bo siostra zaczęła ją bezlitośnie łaskotać.

- Prze.. Przestań, proszę! - krzyczała rozbawiona.

- Nie puszczę cię, dopiero nie dostanę buziaka!

- I tak mnie, nie puścisz, nawet jak ci go dam! - Szczery dziecięcy głos rozniósł się echem po podwórku i pobliskich polach. „Jak w bajce" pomyślała starsza ze sióstr, dalej nie puszczając małej.

- Kochanie, dlaczego jeszcze nie jesteś w łóżku? - mama, która stanęła w drzwiach, przerwała wesołe wybryki.

- Och, mamo! Dlaczego muszę chodzić tak wcześnie spać? - oburzyła się Hania.

- Bo jesteś jeszcze moją małą księżniczką, a małe księżniczki już o tej porze śpią – powiedziała czule matka. Kiedy pojawiła się świadomość pójścia spać, zapał dziewczynki lekko przygasł. Mimo wszystko, małe ogniki wciąż błąkały się w jej oczach, co nie umknęło uwadze jej starszej siostrze. Magda uśmiechnęła się lekko. „Moja perełka" - pomyślała.

 

- A czy księżniczka Hania nie pamięta, kto na nią czeka, po tamtej stronie nocy? - spytała. Nie mogła pozwolić, by te promyki szybko zaginęły. Trzeba było rozniecić żar, zanim całkiem zgaśnie.

 

- Elfy i zaczarowane wróżki? - mała zapytała zaciekawiona.

 

- I krasnale spod poduszki! No już, zmykaj do nich! - „Udało się — ogień rozniecony, dzieciństwo uratowane" - pomyślała, patrząc, jak Hania znika w przedpokoju, zostawiając za sobą porozrzucane małej wielkości buciki.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Bajkopisarz 20.10.2020
    „Mała dziewczyna, gdy”
    Lepiej: dziewczynka
    „Wyglądało to, jak osa, z tym że było to czarne.”
    Jedno to za dużo
    „się pobrudziła? - Magda podała pomysł młodszej siostrze, która się roześmiała na tę myśl i nie zdążyła się”
    3 x się
    „dopiero nie dostanę buziaka!”
    Dopiero jak LUB jeśli nie dostanę
    „jej oczach, co nie umknęło uwadze jej starszej siostrze”
    Drugie jej zbędne
    Starszej siostry
    „małej wielkości buciki.”
    Jeśli zdrabniasz buciki, to właściwie wiadomo, że są one małej wielkości, więc dopowiedzenie zbędne.

    Na razie wciąż trudno powiedzieć, bo niewiele się dzieje. Czy to będzie fantasy czy dramat rodzinny? Czy relacja ze snu małej Hani? No zobaczymy dalej. Ogólnie jakiś klimat jest, na razie lekko tylko zauważalny, ale może się rozkręci.
  • Dzięki, za wszystkie rady, na pewno będę je miała na uwadze. Wiem, że możesz być trochę zdezorientowany, bo nie jest to krótkie opowiadanie. W ogóle nie nazwałabym tego opowiadaniem, a bardziej już złożoną powieścią... Będę się starała dodawać codziennie tyle, ile dam radę napisać. Jeśli jesteś ciekawy, to zapraszam, może z czasem będzie lepiej i z moim pisaniem i z ogólną fabułą.
    Świadomie dodaję wiele wątków i ciągnę powieść (nie wiem ile mi wyjdzie rozdziałów, ani ile zajmie napisanie całości). Dla mnie jest to po prostu ćwiczenie, by w przyszłości, zrobić już coś na większą skalę. Dziękuję bardzo, pozdrawiam i Dobrze, że jesteś!
  • TheRebelliousOne 18.11.2020
    Mówiłem, że będę czytał dalej, więc czytam! :D
    Bardzo spodobał mi się pierwszy fragment opowiadania, w którym Magda tańczy, śpiewa i zachwyca się "pięknem tego świata". Niektórzy mogą inaczej patrzeć niż ja, ale mi daje pełny obraz tego kim była główna bohaterka przed tragedią: piękną dziewczyną o anielskim wyglądzie, która nie jest w żadnym stopniu skażona złem. Motyw z Hanią również uroczy. Wszystko w tym rozdziale jest takie idealne... ale to tylko pokazuje, że tragedia, która na pewno nadejdzie może być... ogromna. Zostawiam 5 i czytam dalej.

    Pozdrawiam ciepło :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania