Zaczarowany biurowiec (część V, zakończenie)
A Bóg? Przecz On dozwala, by tak podłe czyny
Świat gnębiły bezbronny, nie dochodzi winy?
Czemuż to tylu istnień bezradne koszmary
O pomstę nieb wołają i uchodzą kary?
Dlaczego w swoim niebie siódmym siedzi cicho,
Gdy w wszechświecie sroży się tak obmierzłe licho?
Odpowiedź na to wielu dać już próbowało
Z teologów wytrawnych. Nikt jednakże cało
Tematu nie zagłębił. Drapieżcy z przestworzy
Także przecież stworzeni są na obraz boży...
Może zatem te słońca, co alchemik ma je,
Kraje bólem opuchłe zamienią na raje?
Czy też raczej na nowo przemocy spirala
Zakręci się dokoła jutrzejszego Graala?
Noc się kończy, biurowiec w świcie traci grozę,
Lecz niebieszcząc swe rysy, nową jakąś gnozę
Obiecuje. Krwiopijcy na dzień do piwnicy
Odleciały, by sytej oddawać się śnicy...
Już niedługo w budynek przyjdą śmiertelnicy...
Ale, jeden śmiertelny w biurowcu pozostał!
Pod opieką widomą Boga, bo nie sprostał
On by tej gróz nawale, jaką widzą noce,
I nad kwestią szaloną swój rozum kłopoce!
Noc za nocą ten śmiałek po godzinach ślęczy,
I sposoby obmyśla, żeby dosiąść tęczy;
Kiedy mu się to uda, kiedy dopnie swego,
Także w nim nie zostanie nic już śmiertelnego!
A ja patrzę na wszystko samotny z księżyca:
Pan Twardowski, któremu nawet upiorzyca
Senna boku dotrzymać nie chce; na te sprawy
Patrzę z góry z niechcenia, trochę dla zabawy,
A trochę z podziwieniem, że się wywinąłem,
Na księżycu dozgonne schronienie powziąłem;
Nie za swoim pochopem, diabeł mnie upuścił,
Ale Bóg tym kierował i tego dopuścił...
Może taki Twardowski jest potrzebny komu?
W tej samotni srebrzystej, w księżycowym domu...
Komentarze (5)
"Może taki Twardowski jest potrzebny komu?
W tej samotni srebrzystej, w księżycowym domu..."
Pozdrawiam ?
by zobaczyć freski prawdy. Jakiej? Co z nami będzie, jak nas nie będzie.. tu. Gdzie ów przysłowiowy księżyc?
Czy wynagrodzi po sto kroć cierpienie??↔Takie skojarzenie me w związku z tekstem:)↔Pozdrawiam:)↔%
Pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania