Zaczarowany biurowiec (prolog)
Jest biurowiec jak w miasto rzucone uroki:
Na nieszpór tylko czeka i następne mroki,
Aby spowić się w grozę, starożytne czary,
Jakby z nocą zbratany czarnoxiężnik stary.
Pracownicy wychodzą, komputery gaszą,
Na to moce zza świata budzą się i straszą!
Budynek w niebo sięga, jak wieża wampira...
Między snem, między jawą przepaść się zaciéra...
A okna sączą flegmę poświaty zielonej,
Jak czarownicy kocioł ze światem skłóconej,
Co jad warzy na bagnach z diabłem sprzyjaźniona,
Śmiejąc się cicho z tego, co od niego skona...
Okna głosić się zdają, że dla śmiertelnika
Wstępu już nie ma, chyba, że bez śladu znika;
Uroczysko biurowe milczenie wymusza
Na tych, co wiedzą więcej, lecz miła im dusza...
Pora złamać zakazy i wyjawić wszystko,
Co przed światem ukrywa to szklane gmaszysko!
Komentarze (16)
Ale prawdą jest, gdy ludzie opuszczają takie biurowce i uciekają z nich do domów, to one zaczynają żyć własnym życiem. Gdyby ktoś przypadkiem znalazł się na pustym korytarzu mógłby przeżyć doznania jak w opuszczonym przez ludzi hotelu w horrorze Lśnienie.
Pozdrawiam ?
Zaskakująca będzie dłuższa forma i będę zaglądać. ?
Pozdrawiam ?
Wdowa po wampirze, to jest dobre.
Pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania