Zaginiony cz.1

Tego dnia wraz z moim nowym kolegą z klasy postanowiliśmy zostać w szkole nieco dłużej. Czeka nas poważny projekt z historii do wykonania, a termin upływa już w następnym tygodniu. Czasu jest mało, a pracy naprawdę dużo. Siedzimy w ogromnej bibliotece, otoczeni wysokimi, bogato zdobionymi półkami na książki.

- Nic z tego nie rozumiem Michał - mówi z westchnieniem Bruno - To nie trzyma się kupy.

Tematem naszego projektu są greccy bogowie, ich losy i wpływ na współczesną kulturę. Niestety, wylosowaliśmy jeden z trudniejszych tematów.

- Ja też - wzdycham, podnosząc wzrok znad stuletniego podręcznika. - Ten projekt jest do bani.

- Zdecydowanie się z tobą zgadzam. Nie wiem kto to wymyślił i co do naszej kultury mają prehistoryczni ludzie. Może poszukamy w Internecie? Na pewno ktoś musiał pisać podobny referat.

Zerkam na kolegę nieco sceptycznie. Muszę przyznać, że nie jestem na bieżąco z nowinkami technologicznymi. Tata od zawsze powtarzał, że to nie jest nikomu potrzebne, szybko się uzależnię, nie będę umiał odróżnić rzeczywistości od świata wirtualnego i skończę jako, jak to on mówi, nastoletnie internetowe zombie. W związku z tym w domu nie mamy sieci wi-fi, a jedynie starą wersję Internetu "na kablu" z którego można skorzystać na wyłącznie jednym urządzeniu w domu. Prehistoryczny komputer mojego taty. Dodatkowo, odkąd pamiętam tata bardzo surowo podchodził do mojego surfowania w sieci. Wszystko robiłem pod jego kontrolą i za jego zgodą. Nie dozwolone było odrabianie prac domowych z pomocą komputera, wszystkiego musiałem szukać w książkach a ze znajomymi mogłem czatować przez zaledwie godzinę dziennie. Bardzo podobne podejście taty dotyczyło telewizji - jak możecie się domyślić, nie dysponujemy najlepszym pakietem kablówki, mamy wyłącznie kilka podstawowych programów, między innymi kanał dla dzieci, jakiś z serialami i kulinarny. Czasem zastanawia mnie dlaczego nawet kanał informacyjny jest zablokowany, ale osobiście, na pewno bym go nie oglądał, więc pewnie wiele nie tracę.

Z jednej strony jestem w stanie go zrozumieć, patrząc na to jak bardzo ogłupieni są moi rówieśnicy i jedyny świat w jakim żyją to ten wirtualny, jednak z drugiej strony uważam, że nieco przesadza. Jeśli racjonalnie korzysta się z dóbr techniki, prawdopodobieństwo uzależnienia jest bardzo niskie, a można znacznie ułatwić sobie życie.

Z rozmyślań wyrywa mnie piskliwy, urywany dzwonek mojego telefonu, sygnalizujący połączenie przychodzące. Wyjmuję starą, małą komórkę z klawiaturą i czarno-białym ekranem, na którym w tym momencie widnieje wielki napis "TATA". Nim odbiorę, dostrzegam ukradkowe spojrzenia Bruna, zapewne nie widział takiego modelu telefonu od lat i jest to dla niego niezła sensacja, że wciąż używa go jakiś nastolatek. Przykładam telefon do ucha, zaraz po naciśnięciu przycisku oznaczonego rysunkiem zielonej słuchawki.

- Halo?

- Michał?! Boże jak dobrze, że cię słyszę. Gdzie ty się podziewasz? Jest już po 17!

Oh, no tak. Zapomniałem zadzwonić do taty i uprzedzić go, że dziś zostanę trochę dłużej w szkole.

- Przepraszam - mówię skruszony. - Zapomniałem ci powiedzieć. Robię dziś projekt z Brunem, zostaliśmy w bibliotece.

W czasie, gdy ja prowadzę rozmowę z tatą, Bruno siada do szkolnego komputera i zaczyna przeszukiwać przeróżne strony Internetowe.

- Patrz! - woła zadowolony - Znalazłem bardzo fajny artykuł na stronie!

- Michał? Czy wy aby na pewno się uczycie? - dopytuje tata, jednak w jego głosie słyszę zaniepokojenie.

- Tak tato. Na pewno. Piszemy referat. Bruno właśnie znalazł jakiś artykuł w Internecie.

- W Internecie? Michał, czy mógłbyś wrócić już do domu? Jeśli to takie pilne, zaproś kolegę do siebie.

- Muszę? Tato, to naprawdę ważne.

- Potrzebuję twojej pomocy. Nie uprzedziłeś mnie wcześniej, że chcesz zostać dłużej, a ja naprawdę nie dam rady zrobić zakupów sam.

Wzdycham z irytacją.

- Oczywiście.. - mówię cicho. - Niedługo będę.

- Dobrze. Czekam na ciebie w domu.

Kończę połączenie i chowam zabytkową komórkę do plecaka.

- Muszę wracać - wyznaję po chwili ciszy.

- Już?

Blondyn odwraca się do mnie i zerka na mnie z zawodem wymalowanym w piwnych tęczówkach.

- Niestety. Nie uprzedziłem taty, że zostanę i teraz ma dla mnie zadanie. Ale.. jeśli nie masz innych planów, możemy jutro po szkole spotkać się u mnie - proponuję z uśmiechem.

Bruno momentalnie odwzajemnia mój uśmiech.

- Jasne. Mi pasuje.

- Super, w takim razie do jutra.

Żegnam się z kolegą i szybkim krokiem kieruję się w stronę przystanku autobusowego.

Po zaledwie piętnastu minutach docieram na podjazd pod moim domem. Mieszkamy na małym, dość skromnym osiedlu, oddalonym od centrum pobliskiego miasteczka o dobrą godzinę drogi. Można więc śmiało powiedzieć, że mieszkamy na takiej małej wsi. Niby mamy tu wszystko, co jest potrzebne do przeżycia - osiedla, małe warzywniaki, szkoły i przystanki autobusowe, ale jeśli ktoś ma wyższe ambicje i chciałby na przykład dobrze płatną pracę, jest zmuszony na codzienne dojazdy albo przeprowadzkę.

Wchodzę do domu i rzucam plecak w przedpokoju, gdy nagle w drzwiach do salonu pojawia się tata z założonymi na piersi rękoma.

- Michał, bardzo nieodpowiedzialnie się zachowałeś - łaja mnie surowym tonem głosu.

- Tak wiem tato. Naprawdę przepraszam.

- Martwiłem się o ciebie. Było po 17, a ty powinieneś być w domu wpół do trzeciej. Wyobrażasz sobie co przeżyłem?

Spuszczam głowę ze wstydu. Tata ma rację. Jestem jego jedynym dzieckiem, więc na pewno miał w głowie milion myśli na minutę.

- Obiecuję, że następnym razem poinformuję cię wcześniej. To się już nigdy nie powtórzy - zapewniam.

Tata wzdycha ciężko. - Mam nadzieję - mówi po chwili. - Bo następnym razem nie skończy się na upomnieniu. A teraz chodź, zjesz obiad i pojedziemy na zakupy.

Siedzę przy stole i zajadam się przepysznym kurczakiem, przyrządzonym dziś przez mojego tatę. Co jak co, ale talent kulinarny ma nie z tej ziemi. Wszystko co przyrządza smakuje wyśmienicie, a nawet najprostsze produkty potrafi przemienić w wyborne dania. Nie mam pojęcia jak to robi i od dziecka go za to podziwiałem.

- O której mama wraca? - pytam, gdy przełykam kolejny kęs kurczaka z warzywami. - Nie wiem. Dziś chyba ma dyżur. Pewnie zostanie dłużej.

Kiwam potakująco głową.

Mama pracuje jako pediatra w "pobliskim" szpitalu. Praktycznie całe dnie spędza poza domem. Wychodzi z samego rana, gdy jeszcze śpię i wraca późnym popołudniem. Nieraz pracuje również na nocną zmianę. Wtedy mamy chwilę dla siebie po mojej szkole, ale nie trwa ona zbyt długo. Mama, jak większość mieszkańców naszego miasteczka, musi dojeżdżać do pracy, dzień w dzień spędza w samochodzie ponad dwie godziny, biorąc pod uwagę, że często zdarzają się korki na głównych drogach. Wielokrotnie zastanawiałem się nad tym, dlaczego po prostu nie przeprowadzimy się do większego miasta, ale tata zawsze tłumaczył mi, że nie lubi zgiełku i pośpiechu, który tam panuje. Woli zieleń, ciszę i spokój.

Odkąd tylko pamiętam przeprowadzaliśmy się co najmniej kilkanaście razy i za każdym razem rodzice wybierali małe miasteczka, w dość dalekiej odległości od tych większych. Co do przeprowadzek, trudno się dziwić, skoro moja mama jest lekarką. Często przenoszą ją do innych szpitali, na zupełnie inne oddziały, a ona ma dwa wyjścia - albo się dopasuje albo musi znaleźć pracę gdzie indziej.

Po zakupach, pomagam tacie wnieść torby i już mam iść na górę, gdy blondyn zatrzymuje mnie wpół drogi.

- Michał, jeszcze jedno.

- Tak tato?

- Pamiętasz naszą umowę o korzystaniu z Internetu?

- No tak - odpowiadam nieco zdezorientowany.

- Więc pamiętaj o niej zawsze. Nie podoba mi się, że razem z kolegą chcieliście oszukać nauczycielkę i oddać skopiowaną pracę. Powinniście robić to samodzielnie.

- Ale my..

Chcę dokończyć, jednak tata od razu mi przerywa.

- Żadnych ale Michał. Po prostu pamiętaj jak się umawialiśmy.

Wzdycham z irytacją, gdyż mężczyzna nie pozwolił mi nawet dojść do słowa.

- Okej.

- Leć odrabiać lekcje.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • dziadek grafoman dwa lata temu
    fajne
  • Szpilka dwa lata temu
    O rany, ale surowy tata, ja miałam więcej luzu. Sympatyczne opowiadanko, dobrze się czyta ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania