Poprzednie częściZdzi*a cz. I

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Zdzi*a cz. XX

Biegłem do gabinetu na granicy tchu. O dziwo, dość szybko dogonił mnie Michel i złapawszy, na korytarzu za moją dłoń, zatrzymał swój oddział i rzucił:

 

– Idź sam. Jeszcze nie możemy wkroczyć.

 

– Sam? A jeśli stanie się coś złego? Jeśli ją udusi? Będziecie stać i po prostu czekać?! – wybuchnąłem wściekły. „Pieprzeni debile”. – Pomyślałem i odpysknąłem. – A chuj z wami wszystkimi, idę tam!

 

Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Wyminąłem chłystka i rzuciłem się do drzwi gabinetu. Były zamknięte, zgodnie z moimi przypuszczeniami, więc niewiele myśląc dałem w nie z kopa. Po kilku uderzeniach w okolice zamka odpuściły i głośno rąbnęły o wewnętrzną ścianę. Wówczas wpadłem do środka i aż zamarłem z zaskoczenia.

 

Szamotanina trwała w najlepsze. Czerwona suknia Anieli podarta była wzdłuż dekoltu, a jej ręce z całych sił przytrzymywały wyrywającego się na wszystkie strony szefuńcia. Makijaż mojej lejdi pościerał się w kilku miejscach i spod spodu wyzierały ślady siniaków. Szef zaś, z rozerwaną koszulą i rozbitym nosem szarpał się jak świnia na uwięzi. Wszystko wokół wyglądało niczym po przejściu tornada. Krzesło rozpadło się na drobne kawałki i tylko siedzisko leżało samotnie z dala od reszty, całkowicie nienaruszone. Żaluzje w oknach wisiały powykręcane smętnie w chińskie „S”, a wszelkie gadżety z biurka szefa, włącznie z potłuczoną teraz ramką na małżeńskie zdjęcie, leżały rozsypane na posadzce. To jednak było niczym wobec sceny walki rozgrywającej się na moich oczach.

 

Aniela dusiła starucha, ale zupełnie inaczej niż mnie. Nie używała dłoni, by złapać spoconą szyję. Przytrzymywała jedynie cielsko pod ramionami, a rękoma przybliżała łysą głowę do swoich piersi. W ten właśnie sposób pozbawiała go tchu. On zaś, umoszczony pośrodku półkul przeżywał jednocześnie ekstazę, jak i gehennę. Aniela potrafiła swoim biustem odebrać tlen. I to dosłownie. Nic dziwnego, że wszystkie ciała nie miały śladów duszenia. Niestety w obecnym stanie okazała się zbyt słaba, aby dokończyć dzieła. Uścisk był za lekki, więc zauważając moje przybycie szybko rzuciła błagalne spojrzenie o pomoc. Niewiele myśląc skoczyłem ku walczącym i odciągnąłem naszego bossa. Zaczął charczeć i łapać powietrze jak ryba pozbawiona wody. Gdy on trzymał się biurka, ja podbiegłem do blondi, aby utrzymać ją w pozycji stojącej. Wyczerpana zaczęła się bowiem zsuwać ze ściany na podłogę.

 

Nim zdążyłem o cokolwiek zapytać, dotarł do moich uszu głos szefa:

 

– A więc to tak! To z tobą to wszystko ukartowała! Chcieliście mnie pogrążyć i odebrać cały interes? Niedoczekanie wasze! – z tymi słowami rzucił się do szuflady, by ująć w dłoń schowaną tam Berettę. Nie zdążył jednak wycelować, ponieważ szybko wytrąciłem mu broń i kopnąłem ją w kierunku drzwi. Na szczęście nie udało mu się zdjąć zabezpieczenia. Chwilę jeszcze się szarpaliśmy, jednak w końcu związałem gościa jego własną koszulą. Podźwignąłem starucha do góry i rzuciłem na szefowski fotel. Był zbyt zmęczony, aby kontratakować. Spocona i owłosiona klatka piersiowa unosiła się od szybko łapanych oddechów. Nie przeszkodziło mu to jednak dalej wykrzykiwać swoich zajadłych uwag:

 

– Nie daruję wam tego! Wyślę na was swoich najlepszych ludzi i wyrżną was w trzy sekundy! Poczekajcie tylko, aż stąd wyjdziecie!

 

– Tak? I znowu myślisz, że będziesz miał czyste rączki? Sądzisz, że wydawanie takich rozkazów, nie kiwając własnym palcem, uratuje cię przed paką? – To blondi wreszcie zabrała głos. Nadal trzymała się pod bok, ale wyglądało na to, że już z nią lepiej. – Naprawdę sądzisz, że nikt o nas nie będzie pamiętał, jak o jakimś bezimiennym ćpunie, po którym został tylko zegarek? Zegarek, który z samego rana pokażą żoneczce, jak tylko zjawi się na komisariacie.

 

Oczy szefa niemal wyskoczyły z orbit na samą myśl o wydaniu jego grzeszku. Przez chwilę chyba rozważał, co powinien zrobić, bo zamilknął. Niecałe dziesięć sekund zajęło mu podjęcie decyzji:

 

– Mówcie czego chcecie? Dam wam wszystko tylko nie przekazujcie zegarka milicji. Będę skończony jeśli Anastazja się o nim dowie.

 

– I myślisz, że pozwolimy, żeby uszło ci na sucho, to co nam wszystkim tutaj zgotowałeś? Te wszystkie twoje szantaże, handel narkotykami i sutenerstwo? – wypaliła Anielica. – Myślisz, że nie wiem co zrobiłeś Asenii? Sądzisz, że jestem tak głupia i ślepa, by nie zauważyć śladów łez, rozciętych warg i siniaków? A na pewno nie była jedyną, którą na to skazałeś, ty pieprzony bydlaku!

 

– A ty co, niby taka święta jesteś? Dajesz dupy na prawo i lewo, a żal ci jakieś dziwki? Niech cieszy się, że ma co żreć dzięki mnie.

 

– Ty skończony…! – Aniela rzuciła się w jego kierunku z zamiarem pokiereszowania facjaty, jednak ją powstrzymałem. Miałem już dość wymiany „uprzejmości”. Trzeba było zakończyć tę patową sytuację.

 

– Daj słowo na piśmie, że nic nam nie zrobisz – powiedziałem. – Przekaż nam wystarczającą ilość pieniędzy, byśmy mogli uciec i nigdy więcej tutaj nie wrócić – dodałem. – Wówczas oddamy ci zegarek.

 

Uśmiechnął się krzywo, za grosz nie wierząc moim słowom:

 

– Nic mi to nie da. – Pokręcił łbem. – Zabierzecie kasę i wyślecie zegarek glinom. Aż tak naiwny nie jestem.

 

– Zostawimy go w szkatułce – nieoczekiwanie wtrąciła się blondi. Jej chyba też mój pomysł przypadł do gustu. – Na twoich oczach włożymy go do środka i zamkniemy. Ty nam dasz kasę, a ja tobie podam kod. Zadzwonię, gdy będziemy dostatecznie daleko.

 

– A jeśli wcale nie zadzwonisz? Co wówczas?

 

– Zawsze możesz zniszczyć szkatułę razem z zawartością – odpysknęła Anielica. – Nie ma tam już aktu własności, to i żoneczka nie będzie po niej płakać.

 

W oczach szefuńcia rozbłysnęły ogniki złości, ale szybko się pohamował. Widocznie przekalkulował, co mu się bardziej opłaca, bo rzekł:

 

– JJ jedzie po zegarek, ale ty, królewno zostajesz tutaj.

 

Spojrzałem na Anielicę, pokiwała głową i powiedziała:

 

– Dolna szuflada w łazience. Czarne koronkowe majteczki.

 

Moje policzki musiały się zaróżowić, bo dodała:

 

– Tak, wiem, że je lubisz.

 

Pokiwałem głową i rzuciłem gniewne spojrzenie przypatrującemu się nam staruchowi. „Niedługo zmyję ci ten uśmieszek z głupkowatej mordy” – pomyślałem i już miałem znikać za drzwiami, gdy nieoczekiwanie powiedział:

 

– Kto by pomyślał, że wydanie rozkazu zabicia zarzyganego ćpuna, przysporzy mi tyle kłopotów. Gdybym wiedział, że to się tak skończy, nie kazałbym go zakopywać we własnym ogródku.

 

To było to. Ten moment. Odwróciłem się z szerokim uśmiechem i odparłem:

 

– Nareszcie cię mamy, „Józiu”. – Klasnąłem w dłonie i wyjąłem z gaci ukryte wcześniej kajdanki. Sięgnąłem również do skarpetki po odznakę i pomachałem blaszką przed jego oczami. – Porucznik Andrzej Jankowski. – Przedstawiłem się, zakładając mu obrączki. – Jest pan aresztowany pod zarzutem zabójstwa sierżanta Jakuba Sedrońskiego. Dziękujemy, za wskazanie miejsca ukrycia ciała. Niezwłocznie się tam udamy. – Uśmiechnąłem się szeroko i głośno zarządziłem:

 

– Panowie! Zabrać mi stąd tę kanalię.

 

Do pokoju wpadli czarni i szybko uwinęli się ze zgarnięciem łobuza. Gdy go wyprowadzili i dołączył do nas zszokowany Michel, po raz pierwszy od odkrycia mojej tożsamości, odważyłem się spojrzeć na zdumioną Anielę. Wówczas jednak w kasynowych głośnikach zabrzmiał głos mojej kapitan:

 

– Dobra robota, kochaneczku! – Dorota Loresińska cieszyła się jak mała dziewczynka. – Pakuj dzieciaki do miski! Jeszcze trochę zeznań przed nami!

 

– Aye, aye kapitanie! – roześmiałem się. – Zbieram dziatwę i pędzimy. Przygotuj dla Joanny, Elżbiety jakiegoś medyka. Chyba właśnie podałem jej kolejny powód do utraty przytomności. – Z tymi słowami złapałem mdlejącego aniołeczka pod bok i szybko wziąłem na ręce. „Czeka nas długa noc, bejbe. Zbieraj siły” – skwitowałem w myślach.

 

Michel stał z otwartą japą i przyglądał się nam, nadal nic nie rozumiejąc. W sumie to nie mogłem mu się dziwić. Podporucznik został zrobiony w balona przez własną szefową. Przytrzymałem Anielicę kolanem i poklepawszy go po ramieniu, złapałem lejdi ponownie, by wyjść z gabinetu. W połowie korytarza rzuciłem za siebie:

 

– Elter, nie stój tam jak słup soli! Nie słyszałeś mamci? Pora wracać do burdelu.

 

„Nareszcie koniec” – pomyślałem, a potem uśmiechnąłem się smutno, dodając: „A może… dopiero początek?”

 

To już jednak nie zależało ode mnie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (63)

  • Bajkopisarz 02.08.2020
    „Krzesło rozsypało się na”
    Lepiej: rozpadło się. Rozsypały się później gadżety
    „zawartością. – odpysknęła Anielica”
    zawartością – odpysknęła Anielica – bez kropki
    „udamy. – uśmiechnąłem”
    udamy. – Uśmiechnąłem

    Super :) JJ mistrzowsko udawał naiwnego, ale koniec końców i on się ujawnił. Teraz wszystko nabiera nowych znaczeń. Na frajera wyszedł szef, bo tylko on był prawdziwym gangsterem bez udawania. No chyba, że będzie jeszcze jakiś epilog, gdy okaże się radzieckim agentem ;)
    Ciekawe czy Anielica daruje swemu kochankowi, że tak długo wodził ją za nos, podczas gdy myślała, ze to ona jego. Taki zawód, jaki ją spotkał w tej kwestii może bardzo popsuć relacje międzyludzkie.
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Się musiały łachudry błędy wkraść:) Poprawione, dzięki bardzo, bardzo :D

    Ufff... przebrnęłam, i to z pozytywną opinią na koniec:] Tralala <tańczy> ;)

    No zobaczymy, zobaczymy. Góra rozdział lub dwa został do opowiedzenia;)
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    *zostały
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek dwa rozdziały, dwa rozdziały? :) W takim razie czekam ;D
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Shogun ano, wszystko dobre, kiedyś się kończy, to nie encyklopedia, chociaż... ;)
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek ;)
  • Shogun 02.08.2020
    No tego, to się nie spodziewałem :) Co za zwrot akcji :D Czyli jednak wszystko było zaplanowane, ukartowane od samego początku. I nie tylko szefuńcio dał się omamić, ale nawet nasza Anielica, która myślała, że to ona ma wszystko pod kontrolą. No no, zacnie. A JJ świetny bohater, bardzo przypadł mi do gustu i szczerze, od początku wiedziałem, że nie jest taki zwyczajny ;D
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    No właśnie dzięki temu, że potem poszczególne postacie zaczęły się ujawniać jako ktoś inny i Michel okazał się milicjantem, uwaga czytelnika została odwrócona od tej możliwości, że JJ też nim jest. Brawo dla autorki za ten zabieg, bo to zmyła niemal doskonała.
  • Shogun 02.08.2020
    Świetnie to ująłeś Bajko ;D
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    ;) pąsowieje normalnie:D Dzięki wam bardzo za wasze wsparcie, dobre słowo i dodawanie mi motywacji :)
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek ano, Shogun zawsze na posterunku ;)
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Shogunie i Bajkopisarzy, wielkie :* ode mnie :D
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    *Bajkopisarzu
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek ojojoj, bo zaraz ja pąsowieje ;D
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Shogun to będzie nas dwoje :D
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek ano, jak to mówią, do tanga trzeba dwojga haha ;D
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Shogun, a jak! ;)
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek no to co? Idziemy w tan! ;)
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Shogun - Tacy spąsowiali będziecie wyglądać jak po wyjściu z łaźni :)
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz wiesz, para i te sprawy :) Takie to "Anielowe" klimaty.
  • Shogun 02.08.2020
    Bajkopisarz a jak! Nie dość, że pogoda dopisuje, to i w tańcu się człek rozgrzeje :D
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Shogun - cóż, nie umiem tańczyć bo nie lubię, a nie lubię bo nie umiem, więc na pąsowienie mam łaźnie, albo grzane wino, co wolicie :)
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz biere i jedno i drugie :)
  • Shogun 02.08.2020
    Bajkopisarz szczerze, również nie umiem, ale, jak trzeba to się pobujam ;D Ano, z racji tego, żem człek często nie zdecydowany, to wybieram łaźnię i wino ;)
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Kocwiaczek - dla uzupełnienia, z łaźni należy szybko wskoczyć do zimnego jeziora. Na pomoście będzie czekało grzane wino
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz dam radę dla takiej nagrodę :) to chlup... bul, bul... ŁAA! Tup, tup, tup... gul, gul, mmm... pychowe:) Ale, ale co tam tak pływa?
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Kocwiaczek - spokojnie, to tylko Aniela pływa na plecach, bez kostiumu.
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz dla ciebie może tylko, ale ja już czekam aż JJ poleci na ratunek, by zakryć niesforne półkule :D Chociaż sobie popatrzę na tę dwójkę ;]
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Kocwiaczek - od samego patrzenia mogą człowieka najść różne... idee :)
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz, a potem tylko je spisać ;)
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Kocwiaczek - czyli będzie rozdział XXIII - bonus?
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek haha, to może i ja podpatrzę haha ;)
  • Shogun 02.08.2020
    Bajkopisarz trzeba wpłynąć na podświadomość Autorki, wtedy będzie. Znasz się może na hipnozie? :D
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Shogun oj nie pogrywaj tak, kawalerze, bo jeszcze pójdzie coś nie tak i się w sobie zamknę ;)
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz kto wie, co to jeszcze będzie? HA! Ja! ;)
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Kocwiaczek - Tytuł rozdziału bonusowego: Aniela i JJ - przypadkowa scena 2 lata po bieżących wydarzeniach. TYLKO DLA DOROSŁYCH
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek ojojoj, w takim razie nie pogrywam, gdyż wszystko musi iść "tak", a nie "nie tak" ;D Jeśli więc hipnoza odpada, to wskakuję do zimnego jeziora z naszymi bohaterami :D Będzie się działo haha ;D
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz, a tutaj było kiedykolwiek coś dla dzieci ? :D
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Shogun uważaj, żeby cię Anielica zupełnie przypadkowo nie poddusiła, jak będziesz nurkował, a ona się na brzuch przekręci :D
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Kocwiaczek - dzieci są teraz inne niż w czasach mojego dzieciństwa, więc pewnie ta historia by im się podobała :) Bez rozdziału bonusowego, ewentualnie :)
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek a tam, ja miły chłopaczyna jestem :D Zaczarowałbym ją haha ;D poza tym znam takiego jednego delikwenta, który by do niej pasował ;)
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz rodział bonusowy, będzie za mgłą dla nieletnich :D Zaparowany!
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Shogun tak się składa, że ja też :)
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Kocwiaczek Zaparowany czy Sparowany?
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz, a to wedle uznania :) Jednym zaparuje, inni się sparują :D
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek ;D
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Shogun - to ja czekam na rozdział bonusowy :)
  • Shogun 02.08.2020
    Bajkopisarz ja również i to jeszcze jak :)
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Oj ludki, jeszcze zakończenia nie było, a wam już bonus się marzy :D Cierpliwości, jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa :D
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek my po prostu mamy nienasycony apetyt literacki ;D
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Shogun tylko literacki? Jakiś podtekst tu się aby przypadkiem nie czai?
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek wiesz, tak dla niepoznaki powiedziałem ;) Ale tak naprawdę wiadomo, co się za tym również kryje ;) tylko ciiii, niech to zostanie między nami haha ;)
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Ech... ekhem;)
  • Shogun 02.08.2020
    Kocwiaczek haha ;)
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Kocwiaczek - bonus może być jako historia ilustrowana jeśli nie chce Ci się za dużo pisać :P
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz taa...najlepiej krok po kroku z cyklu "zrób to sam":D
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Kocwiaczek - nie, lepiej takie niedopowiedziane rysunki, do domyślania się ;) Tak, żeby nie było wiadomo czy to fala, Aniela czy potwór z Loch Ness płynie.
  • Shogun 02.08.2020
    Bajkopisarz oj, taką ilustrowaną wersję, to bym przygarnął haha :D
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz może połącz kropki?
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Kocwiaczek - zostawiam to już woli autorki
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz hehe, miło mieć taką władzę :D
  • Bajkopisarz 02.08.2020
    Kocwiaczek - jakby co mam kredki świecowe, żeby pokolorować rysunki
  • Kocwiaczek 02.08.2020
    Bajkopisarz To ci dorzucę olejki zapachowe. Będzie nie tylko ślisko, ale i pachnąco :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania