Poprzednie częściŻywi albo martwi cz. 1

Żywi albo martwi cz. 13

Kilka godzin później, w południe, wzięła do laboratorium jednego zombie – mężczyznę - któremu podała identyczną dawkę serum, jaką otrzymali wszyscy dnia poprzedniego. Nie zauważyła żadnych zmian, ale i tak od razu zrobiła aktualizację, w której opowiedziała o akcji z koszykiem z rana, a następnie o podaniu kolejnej dawki wybranemu ‘’królikowi doświadczalnemu’’. W międzyczasie zombie zabrały koszyk do jednego ze swoich domków i Dominique więcej go nie widziała. Późnym wieczorem zasnęła bez problemu, ponieważ nie mogła doczekać się tego, co przyniesie kolejny dzień.

 

Poranek minął jej zwyczajnie – oporządziła się w łazience, nakarmiła zombie i zrobiła sobie jedzenie. Udało jej się zaobserwować zmiany w zachowaniu wybranego przez nią ‘’królika doświadczalnego’’ – stał się wyraźnie nadpobudliwy i poruszał energiczniej niż pozostali.

Kobieta podała mu serum w godzinach południowych, tak jak wczoraj, a gdy z powrotem odstawiła go na teren strzeżony, zrobiła aktualizację. Dzisiaj zombie również nie pokazały jej, co zrobiły z koszykiem, który im dała. Zasnęła wcześniej niż wczoraj, ale dzisiaj też nie miała z tym najmniejszych problemów.

Kolejny dzień rozpoczęła identycznie jak wszystkie poprzednie, wliczając w to podanie serum wybranemu przez nią obiektowi. Do południa nic się nie działo, lecz pod wieczór, gdy przyjrzała się dokładniej im wszystkim, jak spacerowali po terenie strzeżonym, coś wyraźnie rzuciło jej się w oczy.

Jeden z zombie – ‘’królik doświadczalny’’ – stał się strasznie nadpobudliwy, ale gdy wykonał zbyt wiele gwałtownych ruchów, na krótką chwilę się zatrzymywał. Stawał i nie ruszał się, jak gdyby ktoś całkowicie go zamroził. Po kilkunastu sekundach rozkręcał się od nowa – wykonywał spokojne i opanowane ruchy, ale za którymś razem z powrotem stawały się gwałtowne i trudne do opanowania. A potem znów sztywniał na jakiś czas. I tak w kółko.

Kobieta szybko zrobiła aktualizację i zapisała plik kilka razy, tak dla pewności. Obserwowała zombie do czasu, gdy było jeszcze w miarę jasno i mogła przyjrzeć im się dokładniej. U jej ‘’królika doświadczalnego’’ nie zaszły żadne inne zmiany oprócz tej, o której już wspomniała w aktualizacji.

Gdy wszystko wokół pociemniało, kobieta zrobiła sobie kolację i poszła do łazienki, by przygotować się do snu. Dzisiejszego dnia zaśnięcie nie przyszło jej z łatwością, ponieważ okropnie bała się tego, jak dalej potoczy się sprawa z wybranym przez nią obiektem. Obawiała się tego, iż eksperyment źle się skończy. Nie miała ochoty poświęcać żadnego z nich, chęci tym bardziej. Po prostu nie potrafiła pogodzić się z myślą, że jeden z nich może nie dotrwać do końca.

 

Poranek dnia czwartego minął jej tak samo, jak poprzednie. W południe podała dawkę serum swojemu obiektowi, lecz nie było to równie łatwe jak w poprzednich dniach, ponieważ zombie okropnie się rzucał i nie potrafił ustać w miejscu. Cała akcja zajęła jej niemalże godzinę, by wszystko przygotować, uspokoić go i, w końcu, podać serum. Gdy odstawiła go na teren strzeżony, opadła wyczerpana na fotel i zaczęła obserwować poczynania swojego ‘’królika doświadczalnego’’.

Oddychała spokojnie i głęboko, po jakimś czasie znów zaczęła błądzić myślami. Wpadła na pomysł, który z początku wydał jej się lekko szalony, ale nie był czymś niemożliwym i mogła spokojnie wcielić go w życie.

Na jej usta wpełzł szeroki uśmiech, a oczy wyraźnie się rozjaśniły. Poczuła przypływ dziwnej energii i pozytywnych myśli, które niemalże całkowicie wyparły obawy dotyczące eksperymentu.

Zjechała windą na teren strzeżony i skierowała się do domków zombie. W każdym znajdował się jeden lub dwóch, poprosiła ich na plac. Nie była pewna, czy ją zrozumieją, ale udało jej się wyjaśnić wszystko dokładnie i sprecyzować prośbę. Widać było, że się rozwijali. Szybko.

Ustawili się w półokręgu i patrzyli wyczekująco na Dominique stojącą kilka metrów od nich tak, by mogła objąć wzrokiem wszystkie postacie.

- Witajcie – powiedziała głośno i delikatnie zatarła dłonie, by odwrócić uwagę od niespokojnych myśli, które zaczęły krążyć jej po głowie. – Zastanawiacie się, zapewne, po co was tu zawołałam? – Kilka głów poruszyło się powoli w górę i w dół, a wzrok wszystkich nadal pozostawał zaciekawiony. Oczy zombie momentami nawet zdawały się lekko świecić. – Chciałabym nauczyć was czegoś o świecie, do którego za niedługo, mam nadzieję, udacie się razem ze mną. Najważniejsza jest jednak dla mnie mowa i słowa, które są głównym, że tak powiem, silnikiem. Czymś, do czego dążę od dawna i nareszcie czuję, że jestem coraz bliżej – chciałabym nauczyć was podstawowych zwrotów, byście mogli potem bez problemu porozumieć się z ludźmi z miasta.

- Mi? – usłyszała i spojrzała na swojego ulubionego zombie. Lekko wyciągnął rękę przed siebie, a brwi miał podniesione w geście pytającym. Zamrugał kilka razy, gdy kobieta wbiła w niego swoje spokojne spojrzenie.

- Tak, z ludźmi – powiedziała z szerokim uśmiechem i pokiwała głową. Poczuła, jak okropnie zaczęły pocić jej się dłonie. – Powtórzcie za mną… Ludzie.

- Ie – usłyszała po chwili niskie głosy i jęki. Niektórzy przeciągali samogłoski, a kilka obiektów zdawało się ledwo je z siebie wydobywać.

- Jeszcze raz, proszę. – Spojrzała każdemu z nich po kolei głęboko w oczy, a gdy doszła do ostatniej postaci, powoli podniosła w górę rozłożone szeroko ramiona. – Ludzie.

- Dziee – usłyszała po kilku sekundach i uśmiechnęła się szeroko. Do oczu napłynęły jej łzy.

 

Ćwiczyła z nimi prawie godzinę i była pod ogromnym wrażeniem. Uczyli się szybko, za szybko. Nie przeszkadzało jej to jednak, a cieszyło – o to właśnie chodziło, do tego dążyła.

Nie potrafiła nadziwić się temu, jak wiele im wszystkim udało się osiągnąć w ciągu tak krótkiego okresu czasu. Była jednak dumna, zarówno z siebie jak i wszystkich zombie. Jej serce radowało się na myśl, że rozwijają się i idą w dobrym kierunku, i chcą współpracować.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania