Poprzednie częściŻywi albo martwi cz. 1

Żywi albo martwi cz. 5

Wcisnęła coś na klawiaturze i lekko kopnął go prąd. Wzdrygnął się i spojrzał nieprzytomnie na kobietę, odwracając jedynie głowę. Ona kiwnęła swoją – chciała, by winda go do niej wzięła.

Zombie jednak nie zrozumiał i dalej stał jak słup na środku placu. Wyszła z pokoju obserwacyjnego i ruszyła w stronę windy. Zjechała nią w dół i gdy ta stanęła otworem, wyciągnęła ręce w jego stronę, po czym uśmiechnęła się zachęcająco. Nadal widziała jedynie jego odwróconą głowę i przekrzywione ciało. Westchnęła ciężko, rozejrzała się na boki i szybko ruszyła w stronę zombie. Pozostałe obiekty gdzieś się schowały, więc mogła bezpiecznie zabrać go do laboratorium.

Gdy do niego doszła, dotknęła jego ciała i poczuła, że drży. Odwróciła go powoli, a on jęknął z bólu. Dopiero wtedy ujrzała, co się stało i zasłoniła usta dłonią.

Cały brzuch zombie był podrapany tak, że w niektórych miejscach widać było mięśnie, które niedawno zdążyły się odbudować. Chciała lekko dotknąć jednej dziury ręką, ale zombie warknął na nią.

- Chodź ze mną, naprawimy to – powiedziała, a on spojrzał w jej oczy. Nie wiedziała, co tak naprawdę chciała tam ujrzeć. Spokój, nadzieję, podziękowanie?

Chwyciła go za rękę i zrobiła krok w stronę windy. Wtem ujrzała, że inne obiekty zaczęły wychodzić ze swoich małych domków i szły w jej stronę. Wytrzeszczyła oczy i z powrotem spojrzała na ich ofiarę. Zombie patrzył na nią smutno i kobieta miała wrażenie, że pogodził się z losem, jaki go czeka. Ona jednak nie chciała im go zostawiać.

Pociągnęła go mocno i ruszyli w stronę windy. Inne obiekty również przyspieszyły kroku.

Zostało im zaledwie kilka metrów, gdy poczuła, że coś nią szarpnęło. Odwróciła się do tyłu i ujrzała, że jeden z zombie wbił się zębami w ramię ofiary.

- Wspaniali ludzie – szepnęła do siebie zaciskając zęby i wyjęła z kieszeni małego pilota, którego zawsze przy sobie nosiła. Wcisnęła guzik i zombie został lekko porażony prądem. Odczepił się od ofiary i spojrzał na nią ostro. Jej serce na chwilę zamarło, ale szybko przypomniała sobie o tym, po co tu przyszła.

Szarpnęła ciałem obiektu, który trzymała i pobiegli w stronę windy. Znalazła się w środku, a zombie za chwilę stanął koło niej. Kobieta zamknęła drzwi z hukiem.

Gdyby zrobiła to sekundę później, inne obiekty weszły by tu razem z nimi. Usłyszała trzask i zauważyła, że kilka z nich rzuciło się na żelazne drzwi. Jęknęła cicho i mocniej chwyciła dłoń zombie obok siebie. Zaczęła ciężko oddychać.

Wcisnęła guzik na panelu kontrolnym i winda pojechała w górę. Gdy znaleźli się na piętrze, drzwi stanęły otworem i wyszli z nich kierując się w stronę pokoju obserwacyjnego.

Stamtąd od razu poszli do laboratorium, w którym kobieta położyła zombie na stole i przypięła pasami nadgarstki oraz kostki u stóp.

- Wytrzymaj – poprosiła, gdy zobaczyła, że obiekt zaczął się szarpać. Zacisnął usta tak, że stworzył z nich poziomą linię, a pięściami ruszał gwałtownie. Zamknął oczy i jęknął głośno, po chwili warknął.

- Już podaję, czekaj – poprosiła znów i doskoczyła do szafki z serum. Zaaplikowała mu je ponownie i usiadła na krześle obok, by zobaczyć efekty. Serce biło jej młotem w piersi.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Rasia 04.02.2016
    "lekko kopnął go prąd. Wzdrygnął się i spojrzał nieprzytomnie na kobietę," - nie używając określnika w pierwszym zdaniu, w drugim to brzmi tak, jakby prąd się wzdrygnął ;)
    "Zjechała nią w dół i gdy ta stanęła otworem, wyciągnęła ręce w jego stronę" - to samo, jakby winda wyciągała ręce
    "kobieta miała wrażenie, że pogodził się z losem, jaki go czeka. Ona jednak nie chciała im go zostawiać." - to samo. Tak jakby nie chciała zostawiać losu.
    "szepnęła do siebie zaciskając zęby" - przecinek po "siebie"
    "wyszli z nich kierując się" - po "nich"
    Ten rozdział wydawał mi się takim masłem maślanym. Może dlatego, że wszystkie zombie są po prostu obiektami, nie wyróżniają się niczym. Właściwie za wiele się tutaj nie działo, ale tym razem opisy zdały mi się nieco niedopracowane, jakby pisane w pośpiechu. Wciąż ona gdzieś go ciągnęła, winda po naciśnięciu tego i tego jechała, Postaraj się trochę wyjść poza schemat takiego dokładnego opisywania, co się dzieje po kolei od a-z, bo to na dłuższą metę bardziej męczy, niż cieszy, niestety.
    Nie zniechęcaj się jednak, bo mówiłaś, że wszystko porozpisujesz, więc na to też czekam :) Za ten rozdział jednak 3,5 czyli 4, bo jednak nie za bardzo mi się pod względem technicznym podobał :(
  • comboometga 04.02.2016
    Rasia Błędy już poprawione, dziękuję za wypisanie :) Te łączniki to chyba taki już odruch .-.
    Ja mam takie dziwne coś zakodowane, że lepiej wszystko opisać, tak na wszelki wypadek. I to mnie myli D:
    Postaram się poprawić, przepraszam :c Wyjaśnię więcej i nie będzie tak nudno, jak tu ._. Zobaczysz! c:
    Mam nadzieję, że się nie zniechęcisz, bo ogólnie mam słabe te teksty xD
    Dziękuję za cierpliwość i poświęcony czas, by pomóc ulepszyć mi to wszystko :3
    Pozdrawiam!
  • Rasia 04.02.2016
    Popracujesz trochę nad opisami i będzie w porządku :) No co ty, comboometga, nie zniechęcaj się tak i więcej wiary w siebie ;) Nie zniechęcę się i nie ma za co.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania