Poprzednie częściŻywi albo martwi cz. 1

Żywi albo martwi cz. 8

- Jeszcze się nauczą – powiedziała i kiwnęła głową. Skierowała się w stronę kuchni i zrobiła sobie jajecznicę na śniadanie, wypiła ciepłą herbatę i przebrała w ubrania robocze. Usiadła z powrotem do panelu obserwacyjnego i spojrzała na teren strzeżony.

- Dzisiaj muszę podać dodatkową dawkę każdemu z nich – oznajmiła i kiwnęła głową z przekonaniem. Nadszedł w końcu czas, by gwałtownie ruszyć do przodu.

Przez kilka chwil siedziała spokojnie i wpatrywała się w jeden punkt. Do głowy zaczęło jej napływać wiele myśli, które starała się po kolei analizować.

Mogła zmienić każdego z nich i patrzeć, jak ewoluują, ale też była możliwość całkowitej zmiany wyłącznie jej ulubionego obiektu.

- Nie możesz kierować się uczuciami, przestań – zganiła się na głos i skrzywiła.

Miała rację, nie mogła kierować się tym, co podpowiadało jej serce. To były badania, których potrzebowało społeczeństwo, a nie jedynie ona. Nie powinna zachowywać się samolubnie.

Wstała gwałtownie z siedzenia i poszła do laboratorium. Naszykowała dwadzieścia dziewięć dawek, dla każdego obiektu. Miała ich trzydzieści, ale jeden z zombie posiadał już w sobie dodatkową porcję serum.

Wyszła z laboratorium i skierowała się do windy. Postawiła w niej kosz z jedzeniem – znajdowały się w nim m. in. świeże owoce, warzywa oraz pieczywo. Wjechała z powrotem do góry i zaczęła uważnie obserwować teren.

Stała bez ruchu i wypatrywała, czy jakiegoś zombie nie zaciekawiło postawione przez nią jedzenie, lecz żaden nie wykazywał zainteresowania. Opadła bezsilna na siedzenie.

- Przecież muszą odczuwać głód – powiedziała i pokręciła głową. Zakryła twarz dłońmi i zaczęła powoli oddychać. – Spokojnie, prędzej czy później któryś podejdzie i…

Wtem usłyszała alarm oznajmiający pojawienie się kogoś w windzie. Kobieta podniosła się gwałtownie i wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Doskoczyła do panelu obserwacyjnego i wyjrzała na zewnątrz. Rzeczywiście, jeden z obiektów stał przy koszu i w nim grzebał.

Uśmiechnęła się od ucha do ucha i wcisnęła na klawiaturze przycisk wzywający windę do góry. Po kilku sekundach stała przed drzwiami i patrzyła na zombie, który wytrwale szukał czegoś w pełnym jedzenia koszu.

- Hej! – krzyknęła cicho kobieta i pomachała lekko, gdy obiekt spojrzał w jej stronę. Zombie była kobieta – dało się to zauważyć po ustach, oczach i ogólnych rysach twarzy. Postać zdawała się być w pewnym momencie bardziej zainteresowana towarzyszką niż jedzeniem. Patrzyły na siebie w ciszy i czekały na ruch ze strony tej drugiej. Po chwili kobieta wyciągnęła rękę w stronę zombie, a tamta zamrugała kilka razy i odwróciła się w jej kierunku.

- Chodź do mnie – poprosiła kobieta z szerokim uśmiechem. Nagle obiekt zaczął powoli iść w jej stronę. Wyciągnęła więc drugie ramię do przodu, by bardziej zachęcić tamtą.

Zombie w końcu stanął przed nią i lekko jęknął.

- Zjesz potem, spokojnie. Teraz jednak musisz mi zaufać, bo zmienię twoje życie na lepsze – oznajmiła jej kobieta, ciągle szeroko się uśmiechając. – Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.

Obiekt znów jęknął, tym razem głośniej. Spojrzał pustym wzrokiem w oczy kobiety, lecz tamta zdawała się tryskać szczęściem i pozytywną energią. Chwyciła zombie za rękę i lekko pociągnęła w stronę laboratorium. Początkowo obiekt nie chciał się ruszyć, ale w końcu poszedł za kobietą do pomieszczenia pod ziemią.

 

- Dominique.

Spojrzała na plakietkę przypiętą do jej kitla wiszącego na wieszaku i uświadomiła sobie, że zapomniała, jak się nazywała. Nikt tak dawno nie używał jej imienia, a ona również o nim nie myślała…

Potrząsnęła szybko głową i skupiła się na obiekcie, który patrzył na nią lekko zdezorientowany.

- Przepraszam – powiedziała i zastanowiła się nad tym, dlaczego to zrobiła. Może po prostu czuła, że w pewnym sensie ta postać ją rozumie i mniej więcej czuje to, co ona?

Po chwili położyła zombie na stole i przypięła pasami nadgarstki oraz kostki u stóp. Spojrzała obiektowi głęboko w oczy i zobaczyła, że ten na razie niczego nie rozumie. Miała nadzieję, że u każdego z nich nastąpi widoczna zmiana zarówno w psychice, jak i wyglądzie. Na to liczyła, to aktualnie było jej głównym celem.

Odwróciła się do szafki, wzięła serum i zaaplikowała je leżącej na stole postaci. Tamta zacisnęła pięści, zęby oraz oczy, a jej ciało wyraźnie zesztywniało.

Dominique zakryła usta dłońmi, a po chwili zaczęła szybciej oddychać. Czekała na to, co serum zrobi z kobietą zombie i bała się jeszcze bardziej niż wtedy, gdy podawała je swojemu ulubionemu obiektowi.

Wszystko trwało kilkanaście sekund, ale kobieta miała wrażenie, że minęła wieczność. W końcu postać rozluźniła wszystkie mięśnie i bezładnie opadła na stół. Oddychała spokojnie i miarowo. Dominique odpięła krępujące obiekt pasy i pomogła mu stanąć na nogi. Za chwilę podeszła z nim do lustra, cały czas trzymając jedną ręką w zgięciu łokcia, a drugą za biodro.

Postać spojrzała na swoje odbicie i jęknęła cicho. Dotknęła dłonią twarzy, która widocznie zaczęła się odbudowywać – wszystkie dziury i rany powoli się zasklepiały, a blizny niemalże całkowicie zanikły.

Z czubka głowy obiektu zaczęły wyrastać jasno brązowe włosy, które sięgnęły do uszu i stanęły. Zombie popatrzył o wiele bardziej obecnym wzrokiem na kobietę, a w oczach tamtej pojawiły się łzy. Zakryła szeroki uśmiech dłonią i spojrzała szczęśliwa na stojący przed lustrem obiekt. Serum rzeczywiście działało. W dodatku, na obydwie płci.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Rasia 09.03.2016
    "m. in. świeże owoce" - w opowiadaniach należy wystrzegać się takich skrótów, a jeśli już, to bez tej spacji między nimi
    "Zombie była kobieta – dało się to zauważyć po ustach, oczach i ogólnych rysach twarzy" - kobietą* i rozpisałabym ten moment, akurat tu mnie interesuje, czemu akurat po tym można było je rozpoznać
    "Postać zdawała się być w pewnym momencie bardziej zainteresowana towarzyszką niż jedzeniem" - bez "być"
    "zarówno w psychice, jak i wyglądzie" - bez przecinka
    "wyrastać jasno brązowe włosy" - jasnobrązowe*
    "W dodatku, na obydwie płci." - bez przecinka. No i napisałbym "na przedstawicieli obu płci", bo na samo "płci" brzmi dosyć nieporadnie.
    Zastanowiło mnie tylko, czemu kobieta rozmyślała, że zombie muszą coś jeść. Przecież tak długo je obserwuje, chyba wiedziałaby takie ogólniki. Poza tym jest całkiem ok, ale brakuje mi jakichś charakterystycznych cech, które pozwoliłyby mi polubić zombie. Cały czas są nazywane obiektami i w sumie poddają się temu serum itd. ale po prostu nie czuję jakiej ciekawości czy sympatii do nich, są właśnie takimi przedmiotami. No nic, czekam, jak dalej to rozwiniesz, a na razie 4 :)
  • comboometga 10.03.2016
    Rasia Ojeju, nie widziałam wczoraj, że oceniłaś :O Dziękuję Ci, że zajrzałaś :)
    Błędy już poprawiłam ;3 Cieszę się, że nie ma ich wiele - to może coś oznaczać ;D
    Jeśli już o tym wspomniałaś, to powiem Ci, że na razie jeszcze chodzi o to, by właśnie tak je postrzegać. Do nich trzeba się będzie dosyć powoli przyzwyczajać ;)
    Dziękuję bardzo za miłe słowa i cenne uwagi :3
    Pozdrawiam! ;D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania