Poprzednie częściDynastia Pustyni I cz.1

Dynastia Pustyni I cz.8

Wybuchła wojna!

Ościenny Chanat Kortracki najechał ziemie Królestwa Naladeszu. Na ziemiach króla Moldvina trwa mobilizacja wojska. Kampania zakłada obronę królestwa, a następnie kontratak. Obroną dowodzi Wielki Namiestnik Aron. Za posiłki odpowiada młody generał Stanford, a ofensywą sam król. Podobno wojska króla wygrały już kilka bitew. Władca po koronacji pielęgnował znajomość z Veisi. Podczas ostatniego tygodnia para zbliżyła się do siebie. Dziewczyna zamieszkała w skrzydle kobiecym, by częściej widywać swego króla, jednak przyszedł najazd Chanatu, a wraz z nim rozłąka. Moldvin dokonał rzeczy spektakularnej, w ciągu tygodnia zwołał większość lenników i chorągwi. W tym czasie w pałacu pilnować zasad wśród poddanych przyszło Szarej Damie Brettinie.

- Kto wydał aż siedem tysięcy talarów? - zapytała Brettina zarządczynie skrzydła kobiecego, przeglądając wydatki.

- Nałożnice, moja pani. Suknie, biżuteria, ozdoby to kosztuje bardzo dużo.

- Ograniczmy pieniądze na wydatki do trzech tysięcy pięćset talarów.

- Jak sobie życzysz pani.

- Kiedy król ostatni raz prosił nałożnice z haremu?

- Kilka dni przed koronacją.

- Nałożnice starsze niż trzydzieści lat wycofamy z harremu, połowę z nich damy do służby a reszcie damy pieniądze i damy czas na znalezienie pracy.

- Bardzo, ograniczymy tym koszty. Mądra decyzja pani.

- Dziękuję ci.

- Właśnie pani, proszę popatrzeć na to. - Kobieta podała księżniczce dokument.

- Osiemdziesiąt tysięcy talarów?! Na przyjęcie?! - wykrzyczała Brettina. - Markiza Lervet, wydaje pieniądze skrzydła, jak swoje własne.

- Markiza stwierdziła, że może robić, co tylko zechce.

- Wredna Modliszka. Zadarła nie z tą osobą, co trzeba. Z chwilą dzisiejszą odcinam ją od budżetu skrzydła. Zobaczymy, jak będzie sobie radzić bez wystawnych bankietów.

- Tak się stanie, moja pani.

*

Miln włóczył się bez celu po ulicach stolicy. Jego twarz zakrywała gęsta brudna broda. Miln od dawna się nie kąpał. Odżywiał się resztkami, a czasami, gdy wpadło mu trochę grosza, mógł zjeść coś w jakiejś biedniejszej gospodzie. Szedł właśnie jakąś alejką, gdy nagle usłyszał nawoływania z jednego z rynków. Miln skierował się w tamtą stronę. Na placu, na drewnianym postumencie stał wieszcz wojskowy.

- Ludzie! Na nasz kraj napadły hordy Chana Tionga. Wojsko potrzebuję zdrowych silnych mężczyzn. Na wojaczce możecie okryć się sławą. Walczcie za króla. Wspomóżcie regularne oddziały królewskie. Potrzebujemy właśnie was!

Do stołu obok wieszcza, gdzie zasiadali poborowi, ustawiła się spora kolejka. Miln postanowił skorzystać i przyłączyć się do armii. Nie miał pieniędzy, a tam prócz żołdu dostanie jeszcze wyżywienie. Miln ustawił się w kolejce. Po kilkunastu minutach przyszła kolej także na niego.

- Imię? - zapytał niechętnie poborowy.

- Miln Prince.

- O masz nazwisko - żołnierz zmierzył go wzrokiem - jesteś kimś ważnym?

- Byłem.

- Mhm... Pochodzenie i zamieszkanie?

- Królestwo Naladeszu, Belwork.

- Masz rodzinę, którą możemy zawiadomić w razie śmierci?

- Ja... Eee... To znaczy, ja nie mam rodziny.

- Proszę postawić krzyżyk tutaj - poborowy wskazał na pergamin.

- Potrafię pisać.

Żołnierz popatrzył na Milna ze zdziwieniem.

- Podpisz, więc.

Miln zawahał się na moment, po czym piórem podpisał zgodę na dołączenie do armii.

*

Florent siedział zamyślony w namiocie. Król Moldvin udał się na naradę, także chłopak miał trochę wolnego czasu. Podszedł do swojego kufra i wyjął ukryty wśród zawiniętych ubrań maleńki portret księżniczki Sisi. Często, kiedy nastawała noc, on w swoim namiocie zaspokajał swoje nieczyste myśli o siostrze króla, lecz teraz nie było na to czasu, w każdej chwili mógł wrócić jego władca. Florent pogładził obrazek palcem. Nagle do namiotu wszedł jeden z żołnierzy królewskich. Sługa szybko schował obrazek pod talerz z owocami.

- Król kazał ci przyjść do swojego namiotu.

Żołnierz oddalił się od namiotu. Florent narzucił na siebie pelerynę i wyszedł. Na dworze było już ciemno. W dole widać było tysiące świateł i ognisk obozu. Florent szybko przebiegł pod namiot królewski. Strażnik przepuścił go i sługa wszedł do środka. Moldvin siedział na krześle bez koszuli. Po piersi spływała mu krew kapiąca z twarzy. Lekarz zszywał ranę na twarzy króla. Ślad po cięciu przechodził od prawej skroni, przez usta aż po koniec podbródka.

- Panie czy wszystko w porządku? - zapytał z przejęciem sługa.

- Przeżyję. Chcę, żebyś napisał list do stolicy. Potrzebujemy posiłków. Niech zdadzą także raport odnośnie do rekrutacji nowych jednostek.

- Oczywiście królu. Czy coś jeszcze?

- Tak przywołaj do mnie Szakala, jest mi potrzebny.

- Jak sobie życzysz mój panie.

Florent ukłonił się i wyszedł. Przeszedł obok kilku namiotów. Obóz oddziału Szakala leżał na uboczu. Florenta zawsze oblewał zimny pot, gdy przebywał w jego obecności. Sługa bał się jego spojrzenia, które mroziło krew w żyłach. Ludzie najemnika spoglądali nieprzyjaźnie na chłopaka. Była to zbieranina niezbyt przyjemnych oprychów. Większość z nich to ponoć kryminaliści i gwałciciele. Florent szybko wślizgnął się do namiotu Szakala. Najemnik leżał w łóżku z jakąś kurtyzanom obozową.

- Czego chcesz? - rzucił najemnik.

- Sir, nasz pan cię oczekuje.

- Ach... Już idę. A teraz wyjdź, muszę się ubrać.

Florent odszedł w kierunku swojego namiotu. Po kapturze zaczęły spływać mu pierwsze krople deszczu. Prawdopodobnie zanosiło się na ulewę. Nagle przy jednej z bram zapanowało poruszenie. Chłopak szybko pobiegł w tamtym kierunku. Do obozu przyjechały wozy z nowymi rekrutami. Florent patrzył się przy świetle pochodni na twarze nowych rębajłów. Nagle na jednym z wozów zobaczył mężczyznę. Jego twarz była zarośnięta i brudna, ale wydawała się znajoma.

- To przecież jest książę Miln - wyszeptał zaskoczony.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • ArgentumMortem 03.04.2016
    Bardzo dobra część, przyjemnie się czyta i czekam na więcej. Zauważyłam sporo błędów interpunkcyjnych i chyba tylko jeden ortograficzny, więc nie jest źle. Zostawiam 5 i czekam na dalszą Dynastię!
  • Revollo 03.04.2016
    Dziękuję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania