Poprzednie częściKlątwa część 1

Klątwa część 8 (ostatnia)

To już ostatnia część tego opowiadania, więc chciałbym podziękować Elizabeth Lies, za czynne komentowanie i Lucindzie za przyszłe czynne komentowanie, bo póki co ma inne rzeczy do roboty :D

Miłej lektury!

 

 

Po pochowaniu Gunnara, Larga poruszała się znacznie szybciej, każdej nocy zostawiając daleko za sobą ścigające ją siły. W tydzień dotarła do jarla Kanuta i zameldowała o wszystkim, co stało się w Kaevelt i o Zarazie, która zbliża się do granic. Kiedy władca zaproponował jej nocleg wyjaśniła mu, co ją ściga i dlaczego nie może zostać.

Wypełniwszy swoje zadanie zdecydowała, że uda się w podróż, żeby znaleźć tajemniczego starca i wiedźmy. Udało się jej to po kilku miesiącach poszukiwań, kiedy woramowie wlewali się już w granice królestwa, a śnieg na dobre zadomowił się w krajobrazie.

Pewien wróż w znajdującej się na uboczu cywilizacji chacie pokierował ją na samotną górę bez nazwy, która była granicą długiego pasma Gór Niedźwiedzich. Oddalona od głównego masywu o kilka kilometrów i spowita czarną mgłą wznosiła się ponad wszystkie jakie widziała wcześniej w życiu Larga. Na jej szczycie znalazła tych, których szukała i przedstawiła swoją prośbę.

 

Późniejsze legendy wspominały o tajemniczej wiedźmie w białej szacie, która przemierzała tereny królestwa. Spotkać ją można było tylko w nocy, ponieważ słońce dnia raniło jej skórę. Odwiedzała pod postacią starej żebraczki niektóre większe lub mniejsze miasteczka i jeśli nie zostawała w nich przyjmowana, sprowadzała na nie ponoć straszliwe klątwy, zabijając wszystkich mieszkańców. Ci, którzy ją widzieli mówili, że nie miała jednej dłoni, a u jej pasa kołysał się stary toporek.

W pewnej starej księdze przeczytałem, że pod okiem wiedźm nauczyła się czerpać siłę z mroków nocy, a górę bez nazwy opuściła dopiero, kiedy była dość silna, żeby spętać te przerażające i starożytne istoty, które do tej pory ją ścigały. Mogła sobie pozwolić na tak długie pozostanie w jednym miejscu, ponieważ mgły góry wiedźm również były nasycone magią i to starszą nawet niż ta, która ścigała Largę.

Nie wiem jednak na ile te informacje są prawdą, ponieważ księga owa była bardzo zniszczona i wielu rzeczy musiałem się domyślać z kontekstu, zawartego w niewielu czytelnych słowach, zapisanych w starym, nikomu już dziś nie znanym dialekcie. Prawdą zaś jest na pewno to, że biała wiedźma, po blisko trzech wiekach nieobecności, znów była widziana w okolicach Nowego Kaevelt. I znów owo miasto spustoszyła klątwa.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Elizabeth Lies 27.08.2016
    Ależ nie ma za co dziękować. Naprawdę niezła seria, ale myślałam, że będzie trochę dłuższa i w ogóle o Zarazie, ale... Dobrze się to czytało i zazdroszczę tej siły, która pozwoliła Ci dokończyć te opowiadanie. Ja jej niestety nigdy nie spotkałam. No cóż, czekam na Twoje kolejne wypociny. Łap 5 za zakończenie.
  • Lies Tekst napisałem już jakiś czas temu, nie pisałem go teraz na bieżąco, a w samym zamyśle był zbyt skąpy w konstrukcję świata przedstawionego, żeby stworzyć z niego coś większego :)
    Dzięki bardzo, chociaż nie wiem kiedy kolejne wypociny się pojawią! :D
  • Elizabeth Lies 27.08.2016
    Szymon Szczechowicz Ja jedną dłuższą "historię" piszę już pół roku i nic z tego nie wyszło. Ehhh... to chyba lenistwo.
  • Elizabeth Lies kwestia... sam nie wiem czego. Uporu? Perspektywy konieczności napisania czegoś jeszcze dłuższego? Jedyna skuteczna ucieczka od rzeczywistości? Chyba nie potrafię Ci pomóc :)
  • Elizabeth Lies 27.08.2016
    Szymon Szczechowicz Skoro sama sobie do tej pory nie pomogłam, to już raczej nie ma nadziei. No nic. Pozostaje jeszcze oszukiwanie siebie, że wszystko będzie dobrze i w końcu to skończę. Ewentualnie zaakceptowanie tego, że moja historia nigdy nie ujrzy końca i depresja. Nie no, coś się wykombinuje.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania