Poprzednie częściKsięga Cieni: Wstęp

Księga Cieni: Rozdział 2

Realg zostawił władce samego z jego myślami on sam udał się do swej tymczasowej kwatery. Mijał kilkudziesięciu żołnierzy głównie oficerów ponieważ ich namioty zostały rozstawione blisko królewskiego. Przyglądali się Serenidowi, czasem coś do siebie nawzajem szeptali lub z przestrachem odwracali wrok gdy spoglądał na nich mistrz. Dotarł do części obozu należącej do Zakonu. Pierwsze co rzucało się w oczy to porządek i czystość mimo warunków. A także cisza. Większość Serenidów albo ćwiczyła lub poprostu rozmawiała. Mimo bycia Serenidem każdy żołnierz w Zakonie był jednak podobny do ludzkiego. Po krótki marszu wszed w końcu do swego namiotu. Łóżko mimo że polowe to jednak wygodne, kilka szafek i stojak na broń i pancerz, czyli dwia najważnejsze dla Realga przedmioty. Siadł na ziemi i zaczął medytować. Był to sposób na wyciszenie i rozmyślanie choć tym razem stało się coś dziwnego.

 

— Czy przyznajesz się do swych win.— Przemówił Serenid stojący na podwyższeniu obok szubienicy.

 

— Wiedźcie tylko jedno jesteście głupcami skazując mnie.- Odpowiedział skazany gdy kat zakładał mu pętle.

 

— Nie dość że zabiłeś setki niewinnych,to jeszcze zmusiłeś brata do zabójstwa mistrza. On zostanie wygnany. Ale ty... cóż umrzesz. Wiedz tylko że to pierwsza i ostatnia egzekucja w histori zakonu

 

— Po mnie będą następni! — Wykrzyczał wieszany.

 

— Za zdrade zakonu , doporowadzenie do rebeli i zabiciu hierarchy skazuje cię na śmierć przez powieszenie.

Kat pociągnął za dzwignie i ciało zdrajcy poddało się grawitacji. Czuł jak sznur sciska jego gardło,zabierająć cenne powietrze. A potem nastała ciemność

 

Dla niego mineła chwila a tymczasem nastał wieczór.Z medytacji zbudził się zdyszany. Pamiętał dobrze ten dzień skazano na śmierć zdrajce, tego który prawie zniszczył zakon. Czemu to wspomnienie wróciło, akurat to? dlaczego wogóle się pojawiło? Z myśli wyrwały kroki dobiegające za poły namiotu. Generałowie króla przybyli pora była ich poznać. Zanim w ogóle spytali się strażnika czy mogą wejść ubiegł ich pytanie mistrz.

 

— Mogą wejść kapitanie, to na nich czekałem — Z zewnątrz można było ułyszeć słowa mężczyzny

 

— Cholera dobry jest.

Mistrz zdążył wstać nim weszli. Pierwszy wszedł jak poznał po głosie, siwiejący już generał w pełnej płytowej zbroi z symbolem lwa na piersi. Lecz niespodziewał się że drugim generałem jest kobieta. Bo właśnie za starym rycerzem weszła ona i pierwsza się odezwała

 

— Witaj mistrzu Realgu ja jestem generał Selia Viris, a to generał Caleb Rainhart.

 

— Spodziewałem się kogoś.... hm innego. — powiedział dogłębnie przyglądając się pani generał.

 

— Czyżbyś czuł się zawiedziony?

 

— Tylko trochę, ale o tym jest nasza rozmowa. Czy zapoznaliście się z planami króla i jego taktyką na najbliższą bitwe?

 

— Oczywiście. — Odezwał się Rainhart — Jak dla mnie to błąd dawać ci środek formacji. To moi żołnierze powinni tam być.

 

— I zginnąć? Ludzię nie przeżyją ciosu wielkiego topora czy ponad trzydziesto kilogramowego młota. Bo takich broni używają Rishanie. Mam bardziej opancerzonych i wyrzymalczych wojowników.

 

— Sugerujsz że ludzie są słabi? — Generał był na granicy nerwów.J akby miał za chwile wybóchnąć taki był czerwony. Viris nawet się nie wtrącała wiedziała że nie przemówi swemu toważyszowi do słuchu.

 

— Użyłem innych słów, ale tak. Żyjecie krótko, często chorujecie a także nie szanujecie życia. Marnujecie je wyżynając się nawzajem.

 

_ Zaraz ci pokażę jak jestem słaby. Wyzywam cię na pojedynek na placu obok kantyny już teraz. — Odrazu tam poszli zebrał się spory tłum wokół areny. Rainhart był pewny siebie, większy od Realga oraz w grubszym pancerzu miał także miecz półtoraręczny i tarcze. Serenid z kolei miał lekki pancerz i miecz, tylko tyle. Człowiek sądził że wygra. Staneli naprzeciwko siebie. Patrzyli sobie prosto w oczy. Rainhart zaatakował pierwszy, uderzył od góry chcąć rozłupać czaszke Serenida. Ten uchylił się tylko nawet nie wyjmując miecza. Rycerz spróbował walnąć przeciwnika tarczą, ale ten znowu unikął ciosu. Generał wciekł się jeszcze bardziej.

 

— Co to za walka,uciekasz tchurzu a nie walczysz. — Zadrwił z mistrza lecz on trzymał nerwy na wodzy, w przeciwieństwie do swego oponęta.

Reinhart uderzył ponownie tym razem z lewej. Realg zablokował cios mieczem który wyciągnął w mgnieniu oka. Potem kopnął człowieka w tors wgniatając płytową zbroje w najgróbszym i najwyrzymalszym miejscu. Przeciwnik mistrza zachwiał się lecz staną twardo na ziemi. Nie wzruszony zaatakował ponownie. Jego miecz wbił się w stalową tarcze generała niszcząc ją kompletne. Więc ten ją odrzucił walcząc jedynie mieczem. Tym razem była kolej rycerza na atak. Próbował pchnięciem zabić Serenida, ten zrobił krok w bok tuż przed uderzeniem a potem złapał miecz przeciwnika sprawiając że ten poleciał na twarz. Gdy mężczyzna wstał wyprowadził kolejny cios. Miecz generała pękł po potężnym ciosie czarnej klingi broni Serenida mimo to Rainhart walczył dalej.

 

— Czym ty jesteś, to nie możliwe. —powiedzał wyraźnie zdyszany Generał.

 

— Podaj się póki masz godność.

 

— Niemamowy.

 

Serenid odrzucił swój miecz by wyrównać szanse. Kontynłowali walkę ale na pięści. Cięższy i większy rycerz miał trudności by trafić Realga. Ale ostatecznie trafił,prosto w chronioną maską twarz. Usłyszeć można było dzwięk giętego metalu,rękawica Rainharta była całkowicie zniszczona a dłon zakrwawiona i zapewne połamana. Tymczasem Serenid cofnął się o kilka kroków w tył. Był tylko lekko oszołomiony. Oraz z bólem karku.

 

— Mówiłem poddaj się ale nie, honor nie pozwalał tak? A może to pycha i chęć pokazania że jest się lepszym. Nie doceniłeś przeciwnika. I teraz za to płacisz cierpieniem i krwią.

 

— Ale jak ty... nie możliwe powinienes teraz leżeć nieprzytomny,jak?

 

— Metal w mej masce pochłania siłe uderzenia jednocześnie samemu się wzmacniając więc im silniejszy cios tym wytrzymalsza maska.

 

— A ten miecz, przeciął mój na pół!

— Ebon z kilkoma innymi metalami zaklinany i pokryty runami. Przetnie większość innych metali potrzeba tylko odpowiedniej siły. Mam nadzieję że nauczyłeś się by miec respekt do swych wrogów, bo mogą byś potężni. Cóż skoro mamy to załatwione to pozwól że, wróce do swojego namiotu odpocząć i chciałbym byś razem generał Viris przyszli jutro dobrze?

 

Następne go dnia generałowi przybyli do Realg. Wyjątkowo generał Reinhart był cichy. I to Viris rozmawiała z Serenidem. Następnie udali się w trójke do króla, który wyraził swe niezadowolenie zachowaniem rycerza.

 

— Generale Calebie Rainhart oddaliłbym pana od obowiązków dowódcy piątej chorągwi ciężko zbrojnej. Lecz nie mam nikogo innego na pana stanowisko. Przynajmiej kompetentnego. Więc ogranicze się do słownego ostrzeżenia. Następnym razem za zrażanie do nas tak ważnego sojusznika jakim jest Zakon, odbiore panu tytuły a także lenna,zrozumiano?

 

— T... tak królu. - Wyjątkowo nie pewnie odpowiedział, ciekawe gdzie podziała się jego pewność siebie.

 

— Wybacz mistrzu za to mam nadzieje że to niezmieni naszych planów? — Spytał z wyraźnym niepokojem w głosie

 

— Powinienem wysłać raport,a nawet odwołać swe uczestnictwo w tej wojnie. Jeżeli reszta twych oficerów panie jest tak niekopetentna to nie wiem czy przeżyjecie kolejny najazd hord. Miałem dać mistrzowi Zorlakowi rozkaz by zwijać nasz obóz i wyruszyć z powrotem do do naszej siedziby, lecz generał Viris przekonała mnie bym się wstrzymał. Więc wciąż macie mych żołnierzy w swej armi.

 

— Dziękuje pani Viris, gratuluje takiego czynu. Wiadomo że Serenida trudno przekonać by zmienił swoje zdanie. —Spojżał na Realga z przestrachem. — Bez urazy mistrzu. To by oznaczało koniec. Dostanie pani należytą nagrode po powrocie do stolicy.

 

— Miłościwy panie nie musicie, ja nie potrzebuje tytułów czy majątków ziemskich i lenna, będe wciąż walczyć w twym imieniu.

 

— Czyżbyś podważała mój wybór? Nieważne, na horyzoncie pojawiły się kłęby dymu wiadomo co to oznacza. Wróg przybył, niemożemy się wycofać możliwe że od nas zależy przyszłość innych królestw.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania