Poprzednie częściOcena Bitwy Alfo- MrJ

Ocena Bitwy Arysto - Jared

Najpierw wieści parafialne,

 

Niech nie dziwi nikogo mała liczba punktów przy "zgodność z tematem", ten "wszechświat" w temacie Arysto dał nie bez powodu. Tymczasem często interpretowaliście temat w skali mikro. Mam też nadzieję, że nikt się nie obrazi, bo nie miałem na celu nikogo obrażać. Przy takiej ilości recenzji często przesłanie bierze górę nad formą, ale nie chciałem być niemiły i przepraszam, jeśli mi to nie wyszło. Wszystkich biorących udział uważam za pisarzy przynajmniej dobrych, a na pewno wartych uwagi.

 

 

KARO"

 

STYL: Czarnych BWM? Aż się zastanowiłem czy boisz się praw autorskich, czy to zwykłe omcknięcie? Wydaję mi się, że kiedy pracujesz w pośpiechu to tworzysz dziwne zdania. Mniejszość więźniów, wieżyczki ułożone, drzwi sali otworzyły się z hukiem odciąganych zasuw? Trochę błędów, np. spacja przed przecinkiem. Nie mam w sumie wiele do powiedzenia o stylu - zwykła, prozatorska narracja. Dziwi mnie natomiast superbogaty opis więzienia i warunków, które w nim panują oraz minimalistyczny opis mieszkania z retrospekcji. Na dobrą sprawę charakterystyka więzienia do niczego się nie przydała; ledwież zaznaczała, że bohater siedzi w pierdlu. Zabrakło mi też trochę gore, ale takiego surowego, które wzbudziłoby niechęć do mordercy.

 

FABUŁA: Za krótko. Retrospekcja bardzo krótka i fragmentyczna; było wywalić trzy z czterech akapitów z opisem więzienia i poszerzyć zakres działań bohatera w czasie zbrodni. Niepotrzebnie w sumie adwokat otwierał jadaczkę, kiedy rozmawiali o tym, co zaszło, bo "wyrzucił" mnie ze świata zbrodni i przypomniał: "zbrodnia była wcześniej, to tylko wspomnienia, nie bój się, zero emocji, luzik arbuzik". Lepiej, jak dla mnie, sprawdziłaby się narracja szkatułkowa - opowiadanie w opowiadaniu prowadzone tak, żebyśmy wraz z wątkiem zapomnieli o tym, że to retrospekcja i poczuli smród miejsca zbrodni, lepkie ściany mieszkania nr 52 i grozę rozpaczy naszego protagonisty. Z pomniejszych rzeczy: dziwi, że sąd oddał córkę pod opiekę rodziny mieszkającej blok dalej, mimo że można mniemać, że zabójca mógłby chcieć wrócić? I dziecko, którego rodzinę wymordowano, nie trafiło pod opiekę psychologa? No i nie dziwne, że sprawę zamknięto po 5-ciu miesiącach z pieczątką: Brian nie żyje? Myślałem, że po takim czasie, to dopiero sądy ruszają.

 

OPINIA WŁASNA: Zabrakło miejsca na rozwinięcie potencjału, który BYŁ. Szczególnie końcówka zdawkowa i zmieszana narracja przy retrospekcji, która sprawiła, że nie poczułem w pełni obecny w opowiadaniu. Brian był trochę narzędziem do pchania fabuły, głównie chodził i gadał. Był dość nijaki, podobnie jak pan mecenas, który był postać raczej informacyjną. Małoś limitu wykorzystał, a szkoda, bo to głównie brak mięcha w treści jest największą wadą.

 

STYL(0-10) 6

WEW. SPÓJNOŚĆ LOGICZNA(-5;5) 2

ZBIEŻNOŚĆ Z TEMATEM(5) 1

ESTETYKA(3) 2

SPÓJNOŚĆ FABULARNA(-5;5) 2

ZGODNOŚĆ Z ZASADAMI 1

TEMAT DODATKOWY 0

suma: 14

 

 

AKWUS"

 

STYL: Interpunkcja, szczególnie brak przecinków przy zwrotach do kogoś/czegoś, przy wtrąceniach np. staropolskie "kurwa" jak wulgaryzm jest zawsze otoczony przecinkami. I w ogóle ten moment, gdy zaczynasz ocenę i widzisz błąd w pierwszym słowie... "O rzesz" to aż za dobra okazja do zrobienia błędu. Co do pierwszego wersu: brak przecinka i, moim zdaniem, niepotrzebny wulgaryzm, który miał niby wrzucić w wir akcji od razu, ale był trochę na wyrost. W ogóle o wulgaryzmach wspomnę niżej, chociaż rozliczenie w punktach będzie właśnie w kategorii "styl".

 

FABUŁA: Pamiętam jedno Twoje opowiadanie (tytułu niestety nie), w którym protagonista rozgrywał partię szachów na śmierć i życie. Tam wszystkie elementy bardzo ładnie się łączyły i rozwiązanie/zakończenie było satysfakcjonujące. W bitwie natomiast nie mogłem pozbyć się wrażenia zagubienia, broczyłem po kolana w tych dziwnych dialogach, w tych - nie do końca potrzebnych - czynnościach, jak pilnowanie drzwi, kłótnie postaci i inne dziwne rzeczy. A propos postaci: za dużo. Na tak krótkim odcinku tekstu nie zdążyłem się z żadnym polubić, ba, żadnej nie zdołałem poznać, a że postaci jest dużo i różnią się głównie przezwiskami, to miałem problem ze spamiętaniem, kto jest kim. Bohaterowie często przedstawieni niemal wersowo, nie było nawet żadnego punktu zaczepienia w ich sposobie bycia i miałbym po przeczytaniu problem wskazać np. jakąś cechę Szlachcica, Dolara i całej reszty. Wydaję mi się, że bardzo się spieszyłeś, ponieważ (co jest u Ciebie rzadkością niesłychaną) nie wychodził Ci sarkazm w narracji. Szczególnie w ostatnim zdaniu, ale też, np. tutaj "Garniak spojrzał na stojącego wciąż przed drzwiami osiłka i jego armatę." Do tego wulgaryzacja, która miała dodać klimatu brutalności i pośpiechu całkowicie zniszczyła nastrój. Było jej za dużo po prostu. Szkoda, że trochę nie uszczknąłęś problemu transhumanizmu i dysproporcji społecznych z nim związanych, bo właśnie na to liczyłem, gdy zobaczyłem, że poszedłeś w cyberpunk.

 

OPINIA WŁASNA: No cóż, cieszy mnie, że zadbałeś o futurystyczne gadżety, chociaż nie rozwijałeś nigdzie ich tematu (a przynajmniej nie w sposób, który mnie zadowolił), niemniej pomysł był ciekawy. Fabuła nie do końca dla mnie oczywista, zabrakło Ci chyba czasu na oszlifowanie narracji i przemyślenia jej na chłodno. No i nie ukrywam, że pojęcia nie mam, gdzie tu jest temat? (edit: już teraz wiem)

 

STYL(0-10) 4

WEW. SPÓJNOŚĆ LOGICZNA(-5;5) 2

ZBIEŻNOŚĆ Z TEMATEM(5) 1

ESTETYKA(3) 1

SPÓJNOŚĆ FABULARNA(-5;5) 1

ZGODNOŚĆ Z ZASADAMI 1

TEMAT DODATKOWY 1

suma: 11

 

 

60SECONDSTOMARS"

 

STYL: Natłok metafor, opisów, charakterystyk przysłania mi nawet czasem przedmiot opisywany. Jak z opisem krzesła, zaczniemy od opisu czterech nóg, oparcia, a jak się zapędzimy i zaczniemy gadać o wycince lasów w południowo-wschodniej Somalii, to zapomnimy o czym był temat pierwotny, zapomnimy CZYM był przedmiot opisywany. "Strach, wrzucony na dno przepastnej kieszeni umysłu człowieka, chcącego w swym nieczłowieczym człowieczeństwie odebrać nam przebitą na wskroś rzeczywistość." To dobry przykład zdania, która spowalnia czytanie, bo trzeba się zastanowić nad znaczeniem. Żeby nie było jednak, że jest tak tragicznie źle - niektóre porównania i analogie były naprawdę pomysłowe. Chociażby te stare kasety, które nie mieszczą się już w odtwarzaczu DVD, jako analogia to starych czasów, które bezpowrotnie odeszły. Jest sporo kontrastu, raz anioły, raz dresy. Nie jestem przekonany, czy to mi pasuje.

 

FABUŁA(interpretacja?)/OPINIA WŁASNA: No właśnie, nie było to łatwe. Zwykle czytam szybko i pospiesznie wyłapuję elementy, na których opieram ocenę. Nie da się tutaj. Tekst trzeba przeczytać jako pewną ciekawostkę, ciekawostkę, którą należy z uwagą i empatią eksplorować. Czy przekonałem się do stylu? Nie. Czy zmiana stylu jednak wpłynie na esencję tego opowiadania? Tak. I dlatego kłopotliwa jest ocena.

No dobra. O czym to jest? Nie wiadomo. Nic nie wiadomo. Dziewczyna jest aniołem, ale czy naprawdę? Może to tylko zręczna alegoria? Może to skrzydła kogoś, kto jedynie chce się wznosić, a nie kogoś, który spadł tu z nieba? Prawdopodobne. Wraz z narratorem unoszą się w dziwnej mgle. Nic tak na prawdę nie wiemy o ich życiu jako takim, jedynie przebłyski uświadamiają nam, że mają jakieś ludzkie cechy. JEDNAKŻE:

"Bo tym właśnie jestem[dziwką~]. Na dworze jest zbyt zimno, by anioły mogły latać, a ja upadłam już dawno, kiedy próbowałam uciec od samej siebie.”

Czarny, upadły anioł. Czarność to oczywista opozycja bieli, czystości, ale wskazuje też na inną cechę - unikatowość, a nawet inność. Pozostaje jednak inne pytanie - czemu na dworze jest zbyt zimno, by anioły mogły latać? Czy to kolejna aluzja do surowej rzeczywistości? Raczej tak. Kiedy widzimy Tatianę ostatni raz jest w stanie pernamentnego rozkładu, umiera. Ciężko powiedzieć, czy jest to efekt narkotyków, które pojawiają się na końcu, ale biorąc uwagę liczne aluzje do przeszłości, można ostrożnie postawić taką teorię. Sumowując, zakochani znaleźli się w świecie, w którym człowiek człowiekowi wilkiem, uczucie jest niepożądane i tępione, ukojenie znajdowane w nałogu pogłębia odczuwanie nicości, mimo że na początku wydaje się lekiem na całe zło. Świat jest mroczny, niezrozumiały, chory i pusty. Ludzie, w tym nawet, bohaterowie są jak duchy. Istnieją w jakieś niepojętej dla siebie formie, robią rzeczy, których nie rozumieją, kolidują z innymi duchami, nie pozwalając im być szczęśliwymi. Już pierwsze zdanie jest nietypowe i każe nam się zastanawiać, czy rzeczywiście wszystkie pory roku są w tym świecie takie same czy tak widzi je bohater? Elementów, którym należałoby poświęcić uwagę jest mnóstwo. Mamy Arlekina na przykład. Kim on, do cholery, jest? Mógłby doczekać się własnego podręcznika interpretacji, ale jednak niech będzie tylko elementem świata przedstawionego, takim generatorem klimatu. Wgłębianie się w tylko jednego jedynego Arlekina wydłużyłoby ten tekst dwukrotnie.

Cała historia może być spostrzeżeniem o moralnej kondycji społeczeństwa, może być dystopią z elementami fantasy, może być po prostu konglomeratem przemyśleń autorki, może być zwiastunem nadchodzącego końca społeczeństw jakie znamy? Ostrzeżenie przed nałogiem, skarga na życie, a i przecież miłość miała tu swoje pięć minut.

A może to tylko historia napisana w konkursie i dodana na stronie, hen, daleko na rubieżach internetu? Kto wie?

 

STYL(0-10) 6

WEW. SPÓJNOŚĆ LOGICZNA(-5;5) 1

ZBIEŻNOŚĆ Z TEMATEM(5) 1

ESTETYKA(3) 3

SPÓJNOŚĆ FABULARNA(-5;5) 3

ZGODNOŚĆ Z ZASADAMI 1

TEMAT DODATKOWY 1

suma: 16

 

 

NIEBIESKA"

 

STYL: Strzępki informacji, dezorientacja i mgiełka chaosu unosząca się nad całym tekstem. Z każdą kolejną linijką modliłem się tylko o element, który powiąże te fabularne rozdroża i wszystko wyjaśni. Modlitw wysłuchano :). W sumie niewiele więcej mogę powiedzieć, poza tym,że dobór słów stworzył dekadencki i dość nużący,klimat. Dodam, że wiersz na początku to ciekawy pomysł, ale mnie osobiście zniechęcił. Spowalnia tempo czytania i trochę mi "odstaje" od reszty.

 

FABUŁA: Boję się takich tekstów okropnie. Zwykle, przynajmniej na Opowi, obrazują jakieś zakamarki myślowe autora, które są tylko mu znane i kończą się przysłowiowym wielokropkiem. Tutaj było inaczej. Zakończenie zmienia perspektywę i odkrywa znaki zapytania, jest to absolutnie najlepszy element tej historii. Tym bardziej, że szokuje, co w połączeniu z szaro-burym klimatem daje świetny efekt kontrastu i potęguje zaskoczenie. Pomysł na opowiadanie doskonały, chociaż nie ukrywam, że topornie mi się czytało i byłem zagubiony przez większość tekstu. Stosunkowo krótka forma, na szczęście, uratowała opowiadanie, bo szczerze mówiąc nie wiem, czy bym się przebił przez taki rój niedomówień, gdyby tekst był, na przykład, trzykrotnie dłuższy. Jest też kilka zdań wyjątkowo misternie złożonych, podle(!) grających na uczuciach czytelnika i manipulujących jego reakcją, i za to brawa ode mnie, bo mało kto na opowi potrafi robić coś takiego.

 

OPINIA WŁASNA: Nie wiem, co powiedzieć. Było to na pewno jedno z najbardziej ambitnych opowiadań. Gdyby dało się jeszcze jakoś "przystosować" środek tak, aby był bardziej, nie wiem, przystępny? Osiągalny? To miałbym chyba problem wskazać jakiekolwiek wady. Czysty, sterylny tekst, sama przyjemność.

 

STYL(0-10) 6

WEW. SPÓJNOŚĆ LOGICZNA(-5;5) 4

ZBIEŻNOŚĆ Z TEMATEM(5) 2

ESTETYKA(3) 3

SPÓJNOŚĆ FABULARNA(-5;5) 4

ZGODNOŚĆ Z ZASADAMI 1

TEMAT DODATKOWY 1

suma: 21

 

 

LITTLE GIRL"

 

STYL: Niepotrzebne zdrobnienia typu: "kołderkę". Trochę zbędnego tworzywa, np. "Przekręciłam głowę, przygotowując się do tego, co miało się za chwilę wydarzyć." - czytelnik nie lubi wiedzieć, co się ma za chwilę wydarzyć, lepiej go nie informować, a nawet nie sugerować, że może nastąpić jakiś zwrot w akcji. Było to zbyteczne tym bardziej, że zbyt ogólne. "Chcesz żyć?" to natomiast świetne pytanie. Tak cholernie proste i trafne, co mi się niezwykle podobało. W takich momentach potencjalny morderca zwykle stawia, jakieś banalne wstawki o byciu cicho, przykłada nóź do gardła, protagonista stwierdza, że nie może wydobyć z siebie dźwięku i serce wali mu jak dzwon itp. A TUTAJ zwykłe "chcesz żyć" i koniec akapitu, przeniesienie zainteresowania czytelnika na ciąg dalszy. Dobrze pomyślane, dobrze wykonane. No i kilka błędów, w tym: "pamięciom", brak przecinka przed "rabusie" i brak "ę" w jednym miejscu.

 

FABUŁA: Trochę źle rozplanowana. Przede wszystkim, brat bohaterki jest całkowicie anonimowy, w sensie czytelnik nie czuję do niego nic, nie pojawia się żaden ładunek emocjonalny. Jest to po prostu obiekt, który został zabity, żeby popchnąć fabułę dalej. Dobrze by było wytworzyć więź. Poza tym zauważyłem, że jakoś dzieci i młodsze rodzeństwo nie cieszą się popularnością wśród czytelników. Tzn. niewielu się przejmuje, kiedy w książce giną dzieci(ciekawe czemu? :D), osobiście zmieniłbym brata na babcię, na przykład, ale to tylko moja sugestia. Bardzo chaotyczna była sytuacja, w której facet strzelał do Roba. Celuje, pudłuje, Rob pada na ziemię, a facet idzie sprawdzić, czy bohaterka jest żywa? Myślałem, że ona tam stoi, bo, cytuję "Mężczyzna trzymając w dłoniach strzelbę, zaczął celować raz w moją, raz w Rob'a głowę". Dopiero dalej domyśliłem się, że bohaterka została postrzelona, głównie przez to "runęła na ziemię", chociaż nie wiem, jakim cudem tak szybko obezwładniła mężczyznę. Tym bardziej, że strzelby zwykle strzelają pociskami rozpryskowymi, nie używają typowych nabojów jak w karabinach (dziwi też, że Rob przeżył).

 

OPINIA WŁASNA: Narracja trochę dziwna, fabułę dało się w sumie przewidzieć, chociaż na + na pewno duża zbieżność z tematem. No i dość ciekawe to było, chociaż nie uchyliłaś rąbka tajemnicy tej gildii zabójców, a szkoda szkoda. Lubię bogato zarysowane światy, a Ty miałaś świetną okazję wykorzystać ciekawość czytelnika tymi zabójcami. No i początek dość typowy dla takich historii, bohater traci wszystko, zaczyna nowe życie po drugiej stronie społecznej barykady.

 

STYL(0-10) 6

WEW. SPÓJNOŚĆ LOGICZNA(-5;5) 2

ZBIEŻNOŚĆ Z TEMATEM(5) 3

ESTETYKA(3) 2

SPÓJNOŚĆ FABULARNA(-5;5) 2

ZGODNOŚĆ Z ZASADAMI 1

TEMAT DODATKOWY 0

suma: 16

 

 

NAZARETH"

 

Aurora. "Świt" po łacinie. U Asimova jedna z 50-ciu planet kolonialnych, założonych przez ziemian. W świecie X nazwa rakiety kolonizacyjnej. Często też określa się tym słowem rzecz, która jest pierwsza w swoim rodzaju, coś jak Alfa. W każdym razie, gdy spostrzegłem wyraz "Aurora", wiedziałem, że to jest TO opowiadanie.

 

STYL/FABUŁA/OPINIA WŁASNA: Ależ spokojna narracja. Wszytko szło swoim ślimaczym tempem, akcja nie atakowała, czekała gdzieś w ukryciu, a czytelnika trzymałeś za mordę samą ciekawością świata i klimatem niepokoju, ale też chęcią eksploracji tego dziwnego świata. Widać, że nie czujesz żadnej presji na akcję (zazdroszczę), i nie boisz się rozgadać, tworzyć jakichś tam subtelnych żyłek zainteresowania i dopiero wtedy wywołać burzę. Ogólnie, opowiadanie uważam za dobre, kiedy wyobraźnia podsuwa mi alternatywne pomysły. I tak u Ciebie, kiedy bohater wlazł na górę i spojrzał na miasto, jeszcze za nim pomyślał choćby słowo, ja widziałem w głowie obce miasto nieumarłych, nękane dziwną mgielną anomalią, gdzie życie i śmierć są tak umowne jak "blisko" i "daleko". Kiedy mam takie skojarzenia, wiem że się wciągnąłem na amen. Rzemiosło słowa zaskakująco dobre, nie cudowałeś z ozdobnikami, ale tam gdzie było można błysnąłeś niestandardowym słownictwem. Zadbałeś też o zróżnicowanie pochodzenia bohaterów, co widać po nazwiskach.

Nuncjusz miał rację w komentarzu. Solaris. Mgła homeostatyczna, świadomość zbiorowa, wiecznomyśl. Wszystko co najlepsze. Chociaż nie ukrywam, że szczególnie pełen tajemnic początek mnie przekonał, kiedy sceneria zmieniła się na facetów w kitlach, było ciekawie, ale wtedy było ciekawiej. [edit: fragment napisany, kiedy byłem jeszcze w połowie, teraz widzę, że ładnie się dopełnia z zakończeniem]

DZIWI natomiast niezmierne jakość dialogów? Pamiętam mój komentarz do Braci Wilków, gdzie dialogi to był szczyt naturalizmu, świetne pomyślane, archaiczne (ale nie do przesady) i klimatyczne. Gdzież to zniknęło? Bohater jest stękliwy, burka jakieś oczywistości, o których pomyśli każdy czytelnik w danej sytuacji. "Stój, nie jestem twoim wrogiem"? Po co to?

Kuleje mi natomiast logika tu i tam. Kobieta leży na posłaniu, facet tyle co zabił dwóch gwardzistów i jest pewnie lepki od krwi, a mimo to podchodzi do obcej kobiety, kładzie się, ba, i jeszcze sobie całuje, a co tam. Było to trochę naiwnie-romantyczne, chociaż domyślam się, że w zamiarze była to taka galaktyczna syrena, która zwabia naiwniaków i się nimi pożywia. ZA szybko też, moim zdaniem, przeszedłeś od walki do kobiety, dwa dość ofensywne zwroty akcji w małym odstępie czasu, co dziwniejsze szybka narracja walki i deszczu/burzy przechodzi w subtelny opis kobiety, a potem znowu z kopyta. Nie przekonałem się do tego fragmentu.

No i... zakończenie. Jest taka opowiastka Kinga, o ironio, o tytule "Mgła" (widzę nawet pewną inspirację), w momencie kiedy robi się najciekawsza autor stwierdza - nie napiszę ci zakończenia, czytelniku. Od tego masz wyobraźnię. I już. I koniec. Tyś zakończył podobnie, kiedy wszystkie moje atomy domagały się wyjaśnienia, urwało się.

To zakończenie cholernie pasuje. No i czytałem od nowa początek, by poznać koniec, mimo że czas i termin oceny pędził nieubłaganie, a ja głowię się czy kobieta jest symboliczna. Czy powinienem interpretować, jak u 60SecondsToDie, by znaleźć odpowiedź? Czy może zostawić tę fabularną wstęgę Mobiusa i zachwycać się kształtem, a nie środkiem? Nie wiem. Wiem tylko tyle, że to było dobre. Niebezpiecznie zbliżyłeś się do opowijskiego tronu SF, kandydaci do korony, czujcie się zagrożeni.

 

STYL(0-10) 7

WEW. SPÓJNOŚĆ LOGICZNA(-5;5) 4

ZBIEŻNOŚĆ Z TEMATEM(5) 3

ESTETYKA(3) 3

SPÓJNOŚĆ FABULARNA(-5;5) 4

ZGODNOŚĆ Z ZASADAMI 1

TEMAT DODATKOWY 1

suma: 23

 

 

KAROLA KORMAN"

 

STYL: Bardzo to było... specyficzne. Szczególnie na początku z tą, ekhm, różyczką pod prysznicem. Moją uwagę od razu zwróciły interesujące dialogi, dobrze skonstruowane chociaż dość słodkawe. Postacie "naprawdę" rozmawiają, a nie tylko informują pośrednio czytelnika o tym, co się dzieje. Duży plus, nie sądziłem, że i ja się czegoś nauczę w tej bitwie. U Nazaretha napisałem, że narracja jest spokojna. Tu musiałbym chyba wymyślić nowe słowo, żeby określić tę "spokojność". Jednakże: błędy są. Ortograficzne, głównie zgubione literki. Interpunkcyjne i to dość banalne, choćby we wtrąceniach, wołaczach. Miejscami brakuje też kropek w zapisie dialogów.

 

FABUŁA/OPINIE WŁASNA: Te rozmowy z psem... genialne. Taka mała rzecz, a daje tyle naturalizmu. Klimat jest jakiś, nie wiem, domowy? Ale taki przyjemnie domowy, obyczajowy. "Koleżanka mówiła, że kury są super" Nosz, choroba jasna, te wypowiedzi są świetne. Bardzoś mnie zdziwiła tym zakonem... Bardzo. W pozytywnym sensie. Twoja narracja sprawiła niemal, że nie potrafiłem uwierzyć, że w tym świecie może się pojawić jakieś zło, jakieś problemy. Wszystko było takie idealne, takie białe, stworzyłaś familijną utopię. Te płaszczyzny w narracji szkatułkowej przenikają się bardzo... interesująco. To był strzał w dziesiątkę. Mimo tego jednak, limit sporo przekroczony, a można było kilka rzeczy rozegrać krócej. Ciekawa problematyka konfliktu pokoleń, nadopiekuńczości i dorastania i jej radykalne odbicie w drugim wątku opowiadania. Dwie skrajności - rozzuchwalona córka, której wolno wszystko i jej klasztorna opozycja. Nie ukrywam jednak, że spodziewałem się czegoś więcej. Z utęsknieniem wyczekiwałem na burzę, jednak trochę się zawiodłem. Warstwa obyczajowa zdominowała całkowicie wszytko inne, a sporą część opowiadania - mimo wiarygodnej i pomysłowej narracji - się wynudziłem. Wspomnę jeszcze świetny humor wpleciony tu i tam, szczególnie wypowiedzi dziecięce były bardzo przekonujące i sprawiały, że się uśmiechałem. Podsumowując: stworzyłaś bardzo ciekawe opowiadanie. Przydługie, owszem. Miejscami nużące, ale pod względem technicznym - majstersztyk.

STYL(0-10) 8

 

WEW. SPÓJNOŚĆ LOGICZNA(-5;5) 4

ZBIEŻNOŚĆ Z TEMATEM(5) 1

ESTETYKA(3) 2

SPÓJNOŚĆ FABULARNA(-5;5) 4

ZGODNOŚĆ Z ZASADAMI 1

TEMAT DODATKOWY 0

suma: 20 (- 7 za limit = 13)

 

 

SPECYFIC GIRL"

 

STYL: Z pewnością jest trochę literówek i błędów składniowych. Już na samym początku mamy „wznak” zamiast „znak”, dalej „me” zamiast „mnie”. Nienawidzę bezpośredniej interakcji pomiędzy bohaterem literackim, a czytelnikiem. Miejscami kompletnie niepotrzebny opis, zwłaszcza przy charakterystyce tego „wybrańca”, włosy na gumę, „sześciopaczek” itd. można by spokojnie pominąć. W ogóle opis stanu zakochania i seksu, to dwa niewyeksplorowane światy w literaturze, można się bardzo szybko potknąć o kicz. Najlepszym sposobem, żeby tego uniknąć, jest chyba zwięzły, naturalistyczny opis, który – moim zdaniem – sprawdziłby się lepiej.

 

FABUŁA: Opowiadanie to satyryczna krytyka taniego romansu. Widać jak na dłoni, jak dobrze znany, przewidywalny i żałosny jest schemat. Aktoryzacja postaci pozwala na wnikliwszą obserwację komicznej samowolki autorów, ich braku kreatywności i miłości do utartych schematów – jako satyra, wyszło nieźle. Jak dla mnie, przesadna humanizacja postaci. Widziałbym bohaterkę raczej jako łowcę paradoksów, tymczasem jest ona pełnoprawną osobą, a jej, hmm, poglądy i zachcianki zajmują dość sporo miejsca i irytują. Szkoda, że fabuła to w większości przemyślenia, a szczątkową akcję pochłonął jeszcze opis.

 

OPINIA WŁASNA: Co do interpretacji tematu... Spodziewałem się bardziej „globalnej”, ale też nie mogę narzekać. W końcu zasada przypadkowości dotyczy każdego elementu, mimo to jednak, do pełni szczęścia zabrakło mi trochę egzystencjalnych rozważań na temat. Bohaterka jest raczej „tu i teraz”, a jej myśli skupiają się na rzeczach mniej istotnych. Temat był kosmiczny, Twoja historia bardziej pasuje do tematu „Najtrwalszymi zasadami ŻYCIA są przypadek i błąd”, ale niech będzie.

 

STYL(0-10) 5

WEW. SPÓJNOŚĆ LOGICZNA(-5;5) 2

ZBIEŻNOŚĆ Z TEMATEM(5) 1

ESTETYKA(3) 2

SPÓJNOŚĆ FABULARNA(-5;5) 2

ZGODNOŚĆ Z ZASADAMI 1

TEMAT DODATKOWY 1

suma: 14

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • 60secondsToDie 19.09.2016
    Wow, wow, wow! Dzięki, JARUŚ, za ocenę :D Swoją drogą, uśmiałam się, ale to tylko ja, nie zlinczujcie mnie ;-; Uśmiałam się, bo ten tekst w sumie w moim osobistym odczuciu nie jest taki trudny do interpretacji, a tu się okazuje, że większość zdań i konstrukcji brzmi jak asajxbhsbajxnsdj.
  • 60secondsToDie 19.09.2016
    Hej, ktoś dał 1, mi się tam ocena podoba :c
  • Nie jak asajxbhsbajxnsdj, bardziej jak "Ojcze Nasz" po grecku i od tyłu :D A jeden to jeden, każda ocena dziś zarobiła po pale, bo dziecko z zespołem downa ma za dużo czasu i musi coś ze sobą zrobić :)
  • Anonim 19.09.2016
    60secondsToDie, nie brzmi, ale to gusta. Tekst jest (tu w moim odczuciu) świetny. Nie ma tu łamańców, raczej zagadki :3
  • KarolaKorman 20.09.2016
    Nie wiem dlaczego nie dodał się komentarz, więc go powtórzę :) Pięknie dziękuję i pozdrawiam :)
  • little girl 20.09.2016
    "Niepotrzebne zdrobnienia typu: "kołderkę"." - Czy ja wiem? W gruncie rzeczy chciałam działać na wyobraźnie osoby czytającej, choćby używając czegoś tak niepozornego jak zdrobnienie. Chciałam dzięki temu uwzględnić małość kołderki, leżącego pod nią chłopca - bezbronność brata bohaterki. Zresztą chyba dziwnie by brzmiało, było odebrane, gdyby przykryć dziecko w łóżeczku kołdrą normalnych(?) rozmiarów. Sama kołdra by go udusiła, nim włamywacz zdążyłby cokolwiek zrobić xD.
    ""Przekręciłam głowę, przygotowując się do tego, co miało się za chwilę wydarzyć." - czytelnik nie lubi wiedzieć, co się ma za chwilę wydarzyć, lepiej go nie informować, a nawet nie sugerować, że może nastąpić jakiś zwrot w akcji. " - w tym zdaniu nie chodziło mi o uprzedzeniu czytelnika o nagłym zwrocie akcji, a jedynie przedstawić uczucia bohaterki, dla której to "co miało się za chwilę wydarzyć" było rutyną i jakie ona ma do tego podejście.
    "FABUŁA: Trochę źle rozplanowana. Przede wszystkim, brat bohaterki jest całkowicie anonimowy, w sensie czytelnik nie czuję do niego nic, nie pojawia się żaden ładunek emocjonalny. Jest to po prostu obiekt, który został zabity, żeby popchnąć fabułę dalej. Dobrze by było wytworzyć więź. Poza tym zauważyłem, że jakoś dzieci i młodsze rodzeństwo nie cieszą się popularnością wśród czytelników. Tzn. niewielu się przejmuje, kiedy w książce giną dzieci(ciekawe czemu? :D), osobiście zmieniłbym brata na babcię, na przykład, ale to tylko moja sugestia." - nie wiem, czy sugestię o babci brać na serio xD. W gruncie rzeczy bohaterka popchana miłością do brata, odpowiedzialnością jako starsza siostra, tak ukształtowała swoje życie. Dodatkowo Zaja była przekonana, że to ta organizacja dążąca do stworzenia "narodu gigantów" stoi za morderstwem brata - starym ludziom to tylko umrzeć, a młodzi tworzą przyszłość. Czuję się idiotycznie to tłumacząc ;-;
    Może rzeczywiście brat jest anonimowy, nie rozwinęłam, przyznaję się xD. Problem z rozwijaniem wątków pobocznych - wolałam się za bardzo za to nie brać, nie wiedząc, czy zdołam złączyć w miarę logiczną całość. Postaram się nad tym popracować ;)
    "Bardzo chaotyczna była sytuacja, w której facet strzelał do Roba. Celuje, pudłuje, Rob pada na ziemię, a facet idzie sprawdzić, czy bohaterka jest żywa? Myślałem, że ona tam stoi, bo, cytuję "Mężczyzna trzymając w dłoniach strzelbę, zaczął celować raz w moją, raz w Rob'a głowę". " - celował raz w jej, a raz w jego głowe - pierwszy raz spudłował, 2 zresztą też- za drugim razem celował w Zaję-, a bohaterka udawała martwą. Strzelił w Roba, spudłował -> strzelił w nią, padła na ziemię -> ponownie strzelił w Roba, a on upadł. A potem dopiero podszedł. Co do broni, nie znam się, moje niedopatrzenie.
    "Narracja trochę dziwna, " - hm, w sumie prowadząc taką narrację łatwiej mi było prowadzić bohaterkę przez historię. Dziwna? Nic już na to nie poradzę :II
    Dziękuję za opinię i czas poświęcony na przeczytanie. Postaram się zastosować do rad :)
  • Niebieska 21.09.2016
    Dziękuję za ocenę i poświęcony czas, a ten środek spróbuję jakoś znaleźć :)
  • Jared 21.09.2016
    Proszę :D btw. są wyniki na forum już :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania