Poprzednie częściSpełnienie własnych marzeń cz. I

Spełnienie własnych marzeń cz. II

Następnego dnia obudził mnie dzwonek telefonu, dzwonił Michał. Nie miałam ochoty odbierać, nie mogłam zapomnieć wczorajszych słów matki, mojej kochanej mamy, która powiedziała, że i tak mi nie wyjdzie w życiu. Odwróciłam się i przysnęłam. Po kilku minutach ten sam dźwięk, to Michał.

- Odbiorę bo pomyśli, że się pogniewałam czy coś.. – powiedziałam szeptem

- Halo? – odebrałam jeszcze nie do końce przebudzona

- Skarbek wstawaj, musimy się spotkać i wybrać piosenkę na casting… - przerwałam mu w pół zdania

- Michał, źle się czuję. Przepraszam ale nie mam ochoty na nic.. – powiedziałam cicho

- Ale co się stało?? – zapytał groźnie

- Taki dzień, nie chce mi się wychodzić z pokoju.. – odpowiedziałam bez entuzjazmu

- Zaraz po ciebie przyjdę, bądź gotowa za godzinę. Na razie – powiedział szybko

- Ale.. – nie dokończyłam

Rozłączył się. Nie może mnie przecież takiej zobaczyć. Poszłam się ogarnąć. Zeszłam na dół do salonu, gdzie siedział tata oglądając wiadomości w telewizji. Usiadłam na fotelu nic nie mówiąc, lecz tata od razu wyczuł, że przeżywam to co wczoraj powiedziała mi matka.

- Ninuś nie martw się matka często działa pod wpływem impulsu, wiesz dobrze, że oboje cię kochamy – spojrzał na mnie

Jestem osobą wrażliwą, miałam łzy w oczach po tym, co powiedział mi tata.

- Jest mi bardzo przykro, że tak ze mną rozmawia. Nigdy tak nie było do czasu, aż skończyłam liceum. – rozkleiłam się

- Kochanie, matka powoli przyzwyczai się do sytuacji, że jesteś już dorosłą dziewczynką i nie można cię ciągać za sznureczki. – odrzekł. – Chodź tu do mnie.

Przytuliłam się do taty, od razu zrobiło mi się lepiej. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

- To Michał, umówiliśmy się. – odparłam

- Nie zatrzymuje, bawcie się dobrze – powiedział

- Kocham cię tato! – przytuliłam się jeszcze razi i poszłam w kierunku drzwi.

 

W trakcie jazdy samochodem opowiedziałam wszystko Michałowi, usprawiedliwiłam się, że całe te moje zachowanie wynikało z wczorajszego wieczoru.

- Najgorsze było to, jak powiedziała, że nigdy nie będę taką diwą jak Edyta Górniak, nie będę zajmowała tak wysokich miejsc jak ona.. – przerwał mi

- No i właśnie wybrałaś sobie piosenkę na casting! – powiedział z radością

- Co masz na myśli? – zapytałam zdziwiona

- Może właśnie zaśpiewasz piosenkę Górniak ,,To nie ja” – spojrzał na mnie

Odwzajemniłam spojrzenie i pomyślałam, że to nie głupi pomysł, chociaż wiem, że to nie jest łatwa piosenka ale kto nie ryzykuje ten nie ma.

- Wiesz Michał jak bardzo cię kocham – krzyknęłam

- Nie wiem – zażartował

- Bardzo, bardzo, bardzo – pocałowałam go w policzek

W ćwiczeniach pomagała nam ciotka Michała, która jest nauczycielką śpiewu. Razem z nim bardzo dużo ćwiczyliśmy do tego castingu. Chcielibyśmy żeby udało nam się obojgu go przejść, gdyż nie wyobrażam sobie tej szkoły bez niego...

 

Minęło kilka dni, aż nadszedł ten dzień, 20 lipca. Wstałam bardzo rano, w nocy nie mogłam spać. Bardzo przeżywałam to co się dzisiaj wydarzy. Dwa dni temu byłam razem z moja przyjaciółką Adą na zakupach, kupiłam białą, zwiewną sukienkę. Swoje długie, kręcone bląd włosy spięłam w koczek, zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Zaraz miał przyjechać Michał razem z Adą, która będzie nam kibicowała. Zeszłam na dół, mama wyszła wcześniej do pracy, tata dokańczał śniadanie.

- Tato już wychodzę, czekają na mnie - odrzekłam

- Bez kopa na szczęście cię nie wypuszczę! - krzyknął

- Kocham cię tato - odrzekłam i wyszłam

 

Jechaliśmy do Warszawy półtorej godziny. Podczas jazdy strasznie się stresowała. Razem z Michałem powtarzaliśmy sobie treść naszych wybranych piosenek. Dojechaliśmy do celu dwie godziny przed czasem, poszliśmy zameldować się komisji organizacyjnej.

- Dzień dobry, my.. my.. przy.. przy.. - przerwał mi Michał

- Dzień dobry, przyjechaliśmy na casting, gdzie mamy się zgłosić?

- Witamy, tutaj mają państwo swoje numerki startowe - powiedziała jedna z organizatorek

- O godzinie 14 wszyscy biorący udział mają sie stawić w głównej sali na dole - dopowiedziała druga organizatorka

- Dziękujemy - odpowiedział Michał

Wychodząc byłam cała czerwona.

- Jak one będą w jury to już jestem skończona, na pewno mnie zapamiętają - powiedziałam cicho

- Skarbie nie ma co się stresować, jak nie tu to gdzie indziej, chodź tu do mnie - przytulił mnie

Mieliśmy jeszcze sporo czasu więc Ada zaproponowała, żebyśmy poszli coś zjeść. Żołądek odmawiał mi posłuszeństwa, nie mogłam nic przełknąć. Jeszcze nigdy nie byłam tak zestresowana. Po cichu myślałam sobie "a jak Michała przyjmą a mnie nie, wtedy nasze drogi się rozejdą", posmutniałam.

- Kochanie zjedz chociaż trochę, nagle posmutniałaś? - zapytał

- Boje się tego występu jak diabli, zależy mi na tej szkole - odparłam

- Nie ma co źle myśleć - złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę szkoły.

Weszliśmy do auli a tam pełno ludzi, nie wszyscy mogli usiąść bo nie było aż tyle krzeseł. Wtedy to już wiedziałam, że wejdę i powiedzą mi "niestety nie tym razem". Każdy miał wyznaczony numerek, ja miałam dopiero 121, czyli 120 osób przede mną...

Pierwsze osoby wchodziły już na casting. Aż w końcu usłyszałam głos mężczyzny

- Numerek 121 proszony na sale przesłuchań - wykrzyknął

Na początek nie dochodziło to do mnie, że to już moja kolej.

- Skarbie twoja kolej! - krzyknął zadowolony Michał

Przed wejściem pocałował mnie i powiedział "głowa do góry, wszystko będzie dobrze".

W sali siedziało 4 osoby. Była tam jedna z pań, przy której rano nie mogłam sprecyzować zdania. Przywitałam się, powiedziałam co zaśpiewam i się zaczął występ, mój występ.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania