Spełnienie własnych marzeń cz. VIII
Po wszystkich występach swój głos zabrała profesor.
- Od następnych zajęć będziecie podzieli na dwie grupy. Ci co dzisiaj zaliczyli będą w grupie A, a ci, którym się nie udało będą w trochę gorszej B. …- ciągnęła dalej
Jak to usłyszałam zrobiło mi się źle, żałowałam, że jestem w tej gorszej jak to podkreśliła ta okrutna kobieta.
- Teraz będzie nam się wygodniej pracowało. Widać już kto z was ma duży potencjał do śpiewania, a kto nie ma w ogóle.
Nie mogłam jej dalej słuchać, chciałam, żeby te zajęcia się jak najszybciej skończyły i tak się stało. Jedni wychodzili z sali zadowoleni, drudzy przeciwnie. Cały czas zastanawiał mnie chłopak, przez którego zepsułam występ. Chciałam go zaczepić i zapytać o co mu chodziło, ale w tym samym czasie podeszła do mnie Gosia.
- Trafiłyśmy do tej samej grupy… - powiedziała
- Tak i to do tej gorszej! – krzyknęłam. – Ale pokażemy tej babie, że źle nas oceniła.
Gosia uśmiechnęła się i poszła dalej. Odwróciłam się w stronę gdzie stał chłopak, ale już go tam nie było. Czułam się przygnębiona, Michał gdzieś poszedł zamiast mnie pocieszyć. Stałam sama przy parapecie wyciągając sałatkę w pudełku, którą przygotowałam sobie z rana. Nieopodal stała Lena z dziewczynami, rozmawiały dość głośno.
- Szkoda, że nie mogłaś przyjść – powiedziała Lena do dziewczyny stojącej obok. – Było super, byli tam chyba wszyscy chłopaki z naszej grupy – mówiła gestykulując
- Gdzie byliście – zapytała dziewczyna
- Z samego rana poszliśmy nad Wisłę, potem chodziliśmy po mieście tu i tam. Wieczorem Michał z Kubą zaproponowali, żeby iść do baru, więc trochę się działo… - mówiła dalej
„Michał?? Tam był Michał? Przecież mówił, że był w gronie samych chłopaków. Co tam robiła ta żmija Lena i jej koleżaneczki?” – pomyślałam
Poczułam się okropnie, nie dość, że nie zaliczyłam piosenki to jeszcze Michał mnie okłamał. Rzuciłam z powrotem sałatkę do torby i wyszłam ze szkoły, nie chciałam tu dalej przebywać. Targało mną przygnębienie, smutek, chciało mi się płakać. Postanowiłam wrócić do domu, pojechałam tramwajem. Za godzinę zaczynają się zajęcia z języka mowy, ale w takim stanie na nie nie pójdę. Nie wiedziałam gdzie jest Michał, nie chciałam go widzieć. Zadawałam sobie pytanie ,, Czemu mnie okłamał, nie powiedział, że będą tam dziewczyny z naszej grupy?”
Weszłam do mieszkania, rzuciłam torbę na podłogę, położyłam się na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę. Po chwili widziałam, że dzwoni mój telefon. To na pewno był Michał, nie chciałam z nim gadać. Po dłuższej chwili ogarnęłam się, zerknęłam na telefon. Dziesięć połączeń nieodebranych od Michała. Nie oddzwaniałam. Zadzwoniłam do rodziców i zapowiedziałam, że przyjdę w najbliższy weekend. Chciałam ich zobaczyć, porozmawiać z Adą. Po chwili słyszałam jak ktoś otwierał drzwi, to był Michał, nikt inny nie ma kluczy do tego mieszkania prócz nas i właścicielki.
Leżałam sobie na łóżku w pokoju, czytałam jakieś czasopismo, czytałam to za dużo powiedziane, gapiłam się w nie, bo nie mogłam się skupić, naglę do moich drzwi zaczął pukać Michał.
- Skarbek, mogę wejść? – zapytał
Nie odzywałam się, nie chciałam z nim teraz rozmawiać. Po krótkiej ciszy, wszedł bez mojego pozwolenia. Nie spojrzałam na niego, patrzyłam się na obrazki w gazecie. Usiadł na krzesło przy biurku.
- Skarbek, co ci jest? Dlaczego nie odbierasz telefonu, dzwoniłem tyle razy, zacząłem się martwić. – zapytał
- Obraziłaś się na mnie, czy jesteś zła, że nie zaliczyłaś piosenki? – patrzył na mnie
Teraz to mnie wkurzył. Musiałam mu odpowiedzieć.
- Zła, że nie zaliczyłam piosenki? Bo co ty zaliczyłeś i jest super? Teraz nagle zaczęło cię to przejmować? Dzięki ale nie potrzebuje pocieszenia.
- O co ci chodzi? – usiadł koło mnie na łóżku
Wstałam od razu i zaczęłam krzyczeć, musiałam to zrobić bo wszystko dusiło się we mnie.
- O co mi chodzi? Gdzie byłeś jak potrzebowałam pocieszenia po zajęciach? Może umawiałeś się na kolejny wypad z chłopakami!? Fajnie się dowiedzieć od innych, że były tam też dziewczyny, Lena i reszta panienek! Może ci się znudziłam i potrzebujesz nowej zabawki, którą znajdziesz sobie po cichu okłamując mnie? – krzyknęłam, obawiałam się, że sąsiedzi mogli to usłyszeć. Trzasnęłam drzwiami i pobiegłam do łazienki.
- Nina, daj mi wytłumaczyć to całą sytuację, to nie tak jak myślisz – mówił. – Proszę wyjdź porozmawiajmy.
Wyszłam z łazienki po dziesięciu minutach, poszłam do swojego pokoju, w którym siedział Michał.
- Wyjdź stąd nie chcę z tobą rozmawiać. – powiedziałam
- Ale Nina… - dotknął mojej ręki
- Puść mnie! – krzyknęłam
Michał wyszedł z domu, bałam się, że coś sobie zrobi przez to całą sytuację. Położyłam się i usnęłam. Po dwóch godzinach obudziłam się, słyszałam, że Michał krząta się po kuchni. Stwierdziłam, że przejdę się po mieście i wszystko sobie przemyśle. Gdy wychodziłam z pokoju Michał podszedł do mnie z wielkim bukietem czerwonych róż. Strasznie mnie zaskoczył, dawno nie dostałam od niego tak wielkiego bukietu.
- Skarbek wybacz mi, porozmawiajmy - wręczył mi kwiaty
- Dziękuje - odpowiedziałam i wsadziłam je do wody
- Mówiłaś o wypadzie, że były tam dziewczyny. Fakt były, ale uwierz nie wiedziałem, że one tam będą. Doszły do nas trochę później. - przerwałam mu
- Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej, jak pytałam z kim byłeś? - zapytałam
- Nie chciałem cię denerwować, zresztą one były z nami może tylko z godzinkę. Napiliśmy się piwa i tyle. - powiedział łapiąc mnie za ręce
- Nie rób mi tego więcej, bo mi serce pęknie rozumiesz? - odpowiedziałam
- Kocham cię najmocniej na świecie! - przytulił mnie
Po chwili zapytałam.
- A ta cała Lena nie narzucała ci się?
- Co ty, ona mnie w ogóle nie interesuje - odpowiedział całując mnie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania