Poprzednie częściSpełnienie własnych marzeń cz. I

Spełnienie własnych marzeń cz. III

Po pięciu minutach wyszłam z sali przesłuchań. Zauważyłam, że nieopodal stoi Ada z Michałem wpatrzeni we mnie. Pytali mnie o coś, ale byłam tak podekscytowana chwilą, że nie słyszałam co do mnie mówią. Ada szturchnęła mnie za rękę.

- Nina, halo tu ziemia! - wykrzyknęła z uśmiechem

- Kochanie, jak było? - zbliżył się do mnie Michał

- Nie wiem, nie pamiętam nawet jak śpiewałam - powiedziałam ze zdziwienia

Po tych słowach ten sam mężczyzna wywołał numerek Michała. Zrobiłam to samo, pocałowałam go i z uśmiechem wyszeptałam "głowa do góry"

- To jak emocje opadną opowiesz jak na prawdę było - odpowiedziała

Czekaliśmy na dobre wieści od Michała, chociaż od razu nie ogłoszą wyników, tylko jak wszystkich przesłuchają. Nie martwiłam się już swoim występem, było i minęło, denerwowałam się tym co dzieje się teraz w sali przesłuchań. Zauważyłyśmy jak zaczęły otwierać się drzwi od sali. Podbiegłam do Michała i mocno go przytuliłam, po jego minie wiedziałam, że poszło mu dobrze.

Wszyscy zostali przesłuchani, czas na wyniki. Po kilkunastu minutach wyszły dwie panie, które nas oceniały. Miały w ręku kartkę, która miała wyłonić osoby przechodzące i tym samym będące studentem tej szkoły. Moje uczucia były nie do opisania, wtuliłam się w Michała i czekaliśmy, aż wyczytają nasze nazwiska.

- Na casting zgłosiło się 200 osób, co nas bardzo cieszy, bo co roku liczba kandydatów wzrasta - powiedziała jedna z kobiet

- Niestety musieliśmy wybrać tylko 80 najlepszych - odpowiedziała pani trzymająca kartkę. - Kolejność osób jest przypadkowa, a oto one:

I się zaczęło wyczytywanie 80 nazwisk, bardzo się martwiłam, gdyż wyczytali już połowę a mnie ani Michała tam nie było. Nagle usłyszałam.

- Pani Nina Kwiatkowska, pani Eliza... - mówiła dalej organizatorka

- Boże czy ona wyczytała mnie?? - zapytałam ze zdumieniem

- Skarbek dostaliśmy się – uściskał mnie mocno

- Ty też? Nie usłyszałam nawet jak ciebie wymieniła – ucieszyłam się i pocałowałam go

Byłam tak bardzo przyjęta, nie słuchałam dalej jak kobieta czytała kolejne osoby. Myślałam sobie, co powiedzą rodzice jak usłyszą, że dostałam się do najlepszej szkoły prywatnej i to jeszcze w Warszawie. Po krótkim przemówieniu dziekana tej szkoły wszyscy zaczęli się zbierać i wychodzić. W drodze powrotnej zmieniły nam się nastroje, szczególnie mi. Był uśmiech, zadowolenie, radość.

Gdy podjechaliśmy pod bramę, Michał odprowadził mnie pod same drzwi i namiętnie pocałował.

- Kocham cię, nawet nie wiesz jak się cieszę, że będziemy tam chodzić razem – szepnęłam mu do ucha

- Też cię kocham, uciekam bo już późno, do zobaczenia jutro! – pocałował mnie w policzek i poszedł w stronę samochodu

 

Weszłam po cichu do domu, myślałam, że rodzice już śpią, ale światło paliło się w salonie. Widziałam, że siedzą tam oboje, matka czytała książkę, ojciec wpatrywał się jakiś film. Postanowiłam, że opowiem im o dzisiejszym dniu.

- Córeczką już wróciłaś! – usłyszałam głos matki

- Jak było, siadaj i mów – krzyknął ojciec z radości

Zaczęłam opowiadać, ku mojemu zdziwieniu matka odłożyła książkę i słuchała mojego streszczenia dnia. Nie weszła mi w słowo, nie krzyczała, pomyślałam, że może źle się czuje.

Tata przytulił mnie mocno.

- Moja córeczka – wyszeptał

- Zjesz coś, na pewno jesteś głodna – zapytała matka

- Chętnie – odpowiedziałam uśmiechając się do matki

 

Kolejne dni wakacji mijały coraz szybciej. Spędziłam je głównie z moim chłopakiem, Adą oraz rodzicami. Już za kilka dni mieliśmy się wprowadzić do kawalerki w Warszawie, nieopodal naszej szkoły. Rodzicie zagwarantowali, że będą opłacać mi miesięczne czesne, oraz wynajem 2-pokojowego z łazienką mieszkania. Matka przyzwyczaiła się do myśli, że chcę śpiewać. Martwiła się tylko, że zamieszkam razem z Michałem. Kilkanaście razy powtarzałam jej, żeby się nie martwiła, że Michał to porządny chłopak i że do niczego między nami nie dojdzie.

Zaczęłam pakować walizki, zrobiłam listę najpotrzebniejszych rzeczy. Dzwoniłam do Michała, przypominałam żeby niczego nie zapomniał.

Aż w końcu nastał ten dzień. Michał miał przyjechać po mnie o 10. Wpadła do mnie Ada, żeby się pożegnać.

- Dzwoń o każdej porze dnia i nocy jak będziesz czegoś potrzebować - powiedziała mama ze łzami w oczach

- Przestańcie przecież nie wyjeżdżam na całe życie - odpowiedziałam

To było pierwsze dłuższe rozstanie z rodzicami, chociaż powiedziałam im, że będę przyjeżdżała co miesiąc na weekend.

- Zadzwoń jak dojedziesz - powiedział ojciec

- Dobrze, kocham was - powiedziałam na pożegnanie

Michał pomógł mi włożyć walizki do samochodu i ruszyliśmy w kierunku Warszawy.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania