Poprzednie częściSpełnienie własnych marzeń cz. I

Spełnienie własnych marzeń cz. V

Po skończonych zajęciach z muzyki wróciliśmy do kawalerki. Nie byłam zadowolona z pierwszego dnia w szkole.

- Mamy tylko tydzień na wymyślenie piosenki… - powtórzyłam wchodząc po schodach

- Damy rade skarbek, wspólnymi siłami coś wymyślimy. Zobaczysz kobieta spanie z krzesła jak tylko nas posłucha – zażartował

Odwzajemniłam uśmiech, wchodząc do mieszkania usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Zerknęłam na wyświetlacz, dzwonił tata.

- Cześć tato – powiedziałam

- No cześć córuś, jak tam żyjesz, jak pierwszy dzień na zajęciach? – zapytał z ciekawością w głosie

Nie powiem mu prawdy, że mi się nie podobało bo zaraz poleci i opowie wszystko mamie…

- Bardzo fajnie, mamy super nauczycieli. Ludzie grupie bardzo sympatyczni – odpowiedziałam gryząc sięw usta

- No to się cieszę, masz pozdrowienia od matki – powiedział

”Tylko pozdrowienia, dlaczego nie chce ze mną porozmawiać, zapytać jak się czuje, na pewno stoi obok taty” – pomyślałam, zrobiło mi się smutno

- Muszę już kończyć tatku, kocham cię – krzyknęłam

- Ja ciebie też Ninka!

Po skończonej rozmowie usłyszałam Michała stojącego w kuchni.

- Bardzo fajnie, mamy fajnych nauczycieli, czyli ci się podobało – zażartował

- Znasz sytuację, matka zaraz będzie gadała ,,a nie mówiłam” – odpowiedziałam podenerwowana

- Przecież wiem, chodź zrobiłem twoje ulubione placki jabłkowe.

Wieczorem usiadłam przed biurkiem w swoim małym pokoju i zaczęłam tworzyć piosenkę. Nic mi nie wychodziło, kartka po kartce lądowała w koszu.

- Nie napisze tego, no nie napisze.. – krzyknęłam rzucając długopisem

- Co jest skarbie? – zapytał Michał, objąwszy mnie za ramiona

- Nie mam weny, nie napisze tej piosenki i wylecę ze szkoły – odpowiedziałam

- Przecież jest jeszcze tydzień… - powiedział i odwrócił krzesło razem ze mną w swoja stronę

- Powtarzasz to cały czas, mi przynajmniej zależy na tym żeby dobrze wypaść – krzyknęłam

- A myślisz, że mnie nie zależy? – odpowiedział

- Nie miałam tego na myśli – kończąc zdanie wyszedł z pokoju

Wstałam z krzesła, chciałam iść za nim, ale w tym samym czasie zadzwoniła do mnie Ada, musiałam odebrać i się wygadać.

Po ponad godzinnej rozmowie poszłam do pokoju Michała. Widziałam leżał na łóżku z laptopem na kolanach.

- Mogę wejść? – zapytałam

Nie odpowiadał, moje słowa najwyraźniej go uraziły.

- Kochanie przepraszam, nie chciałam tak powiedzieć – rzekłam kładąc głowę na jego piersi

- Nie chciałaś, ale powiedziałaś – odpowiedział patrząc na laptop

- Wiesz, że jestem podenerwowana całą to sytuacją, Michał proszę… - powiedziałam cicho

- Przecież wiesz, że nie mógłbym się na ciebie gniewać – odpowiedział z uśmiechem. – Zobacz znalazłem plan, jutro mamy angielski i ruch sceniczny.

- Ruch sceniczny hmm.. ciekawe – zamknęłam laptop i przytuliłam się do chłopaka

 

Następnego dnia z rana wyruszyliśmy samochodem do szkoły. Liczyłam na to, że dzisiejszy dzień będzie lepszy od wczorajszego. Nie chce okłamywać rodziców, a szczególnie taty i mówić, że jest cały czas super.

Gdy weszliśmy do środka od razu poznaliśmy znajome twarze. Michał poszedł do chłopaków ja stanęłam z dziewczynami.

- Cześć – powiedziałam

- Hej – odpowiedziały chórem

- Nina a ty jak tam, myślałaś już coś nad piosenką – zapytała niespodziewanie Gosia

- Nie mam weny, szkoda mi było papieru – zaśmiałam się

Po chwili otworzyła nam salę młoda kobieta, wyglądała jakby dopiero szła na studia a nie wykładała angielski. Chłopaki oblecieli ją wzrokiem, nie była niczego sobie. Szturchnęłam Michała i weszliśmy do sali.

Po prawie dwu godzinnych zajęciach wszyscy wyszli z pomieszczenia. Nic ciekawego się nie działo, powtarzaliśmy sobie czasy, które doskonale pamiętałam ze szkoły średniej. Następne zajęcia mieliśmy dopiero za dwie godziny.

- Skarbie idziemy z chłopakami na piwko, lecisz z nami? – zapytał Michał

- Idźcie, ja pójdę zintegrować się z dziewczynami – odpowiedziałam. – Michał! – krzyknęłam

- Tak skarbie? – zapytał

- Jedno piwo i ani więcej! – uśmiechnęłam się

Pocałował mnie i poszliśmy w dwie różne strony.

Postanowiłyśmy z dziewczynami, że pójdziemy do pobliskiej pizzeri. Była nas piątka. Idąc gadałyśmy sobie o naszej grupie, profesorach można to było nazwać nawet plotkowaniem.

Gdy dotarłyśmy na miejsce zamówiłyśmy dwie duże pizze.

- Długo jesteście razem z Michałem? – zapytała nagle Lena

- Ponad 3 lata – uśmiechnęłam się odpowiadając

- Pozazdrościć – wtrąciła Gosia

- Nie wiem czy to dobrze, że chodzicie razem do tej samej grupy, do tej samej uczelni.. – powiedziała Lena zerkając na mnie popijając cole.

”Do czego zmierza” – pomyślałam

- Chodziliśmy do tego samego liceum, a teraz mieszkamy razem – odpowiedziałam jej z szybkim uśmiechem

Wkurzyła mnie, po tych słowach już się nie odzywała.

- A tak w ogóle słyszałyście, że mamy sobie wybrać naukę na jednym z instrumentów – wtrąciła się Kasia

- Oo, a jakie są do wyboru? – zapytała Gosia

- Z tego co pamiętam to na pewno fortepian, gitara, skrzypce. Myślę, że… - nie słychałam dalej, zamyśliłam się.

Pomyślałam, że fajnie byłoby się nauczyć gry na fortepianie to moje małe marzenie.

- … trwają zapisy … – ciągnęła dalej dziewczyna

- Do kiedy? – weszłam jej w słowo

- Do najbliższego poniedziałku – odpowiedziała

- To trzeba się pospieszyć – powiedziała Gosia

- Teraz też musimy się spieszyć bo zaraz mamy zajęcia z ruchu scenicznego, zbierajmy się – zaproponowała Kasia

Ruszyłyśmy wszystkie pięć w stronę uczelni, dziewczyny są w porządku, można z nimi pogadać, po za jedną, Leną.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania