Straszydło -Rozdział VIII
- Rafał, ciągnąłeś tę dziewczynę po kamieniach? -zapytał czyjś głos.
- Można tak to ująć -przyznał niechętnie Rafał. - Grunt żeby szybko wyzdrowiała.
- Może nie przeżyć - warknął głos.
- Jak to? - zdziwił się wilkołak.
- Nóż był zatruty, to Czarne Ostrze -wytłumaczył jego rozmówca.
Rozmowa ucichła, instynktownie zaczęłam nasłuchiwać co dzieje się dookoła mnie. Problem w tym, że nic się nie działo, panowała idealna cisza. Mężczyźni wyszli na korytarz i odeszli. Powoli otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Znajdowałam się w małej, komnacie o złotym odcieniu.
- Boże! Ty żyjesz! - wykrzyknęła Barbara.
Dziewczyna pochylała się nade mną i uśmiechała radośnie, na jej twarzy odmalowała się ulga.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam.
- To przyjaciel Rafała, przybył nam z pomocą, jest niesamowity - wytłumaczyła uradowana.
- Co?! -zdziwiłam się. - Uważasz kogoś za niesamowitego? Ty, wieelka wojowniczka?
- Wiesz, nie w ten sposób, ale on jest wojownikiem i... żałuj, że nie widziałaś jak...
Na korytarzu rozległ się odgłos kroków i ktoś raptownie otworzył drzwi. Stanęli w nich Rafał i jakiś mężczyzna, miał ciemne loki i niebieskie oczy. Z jego postawy jasno było widać, że jest wojownikiem.
- Jak dobrze, że żyjesz! - wykrzyknął Rafał.
Parsknęłam śmiechem.
Zwróciłam uwagę na wojownika, on też przyglądał mi się ciekawie. Ręce miał schowane za plecami a głowę lekko przechyloną w lewą stronę.
- Musimy ruszać jak najszybciej -odezwał się Mateusz.
Dlaczego zawsze chodził tak cicho? Wszyscy podskoczyli zaskoczeni słysząc jego głos.
- Ruszajmy - powiedziałam ochoczo.
To nie był najlepszy pomysł, szybko usiadłam z powrotem na łóżku. Jęknęłam cicho z bólu rozchodzącego się po barku. Wojownik podszedł do mnie, łagodnie położył i okrył kołdrą. Nie byłam przyzwyczajona do takiego rodzaju troski. Przyjrzałam się jego dłoniom, były pokryte grubymi bliznami, kolejna ciągnęła się po lewym policzku aż do ust. Napotkał moje spojrzenie i wyszedł z pokoju.
- Gdzie on poszedł? -zapytałam.
Byłam zła sama na siebie, za to, że tak otwarcie przyglądałam się jego bliznom.
- Ukryje się pewnie w ogrodzie , jak zawsze -odpowiedział Rafał.
- Pomóż mi wstać - poleciłam ostro.
- To nie jest...
- Sama wstanę -warknęłam.
Kiedy w końcu udało mi się stanąć na nogi, zaczęło kręcić mi się w głowie. Ustałam jednak na nogach i ruszyłam do drzwi.
- Pomogę ci - zaoferował się Mateusz.
- Nie trzeba!
Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach na dół. Korytarze były pomalowane na biało i wisiało tutaj dużo portfelów.
Przedstawiały one postacie wojowników, straszydeł, wilkołaków, nimf, rusałek, centaurów, olbrzymów.
Było to dla mnie niesamowite, rasy zazwyczaj walczyły między sobą.
Pchnęłam drzwi prowadzące do ogrodu i oniemiałam z wrażenia.
Po środku stała kryształowa altanka, dookoła było oczko wodne skute lodem. Drzewa porastały cały ogród, śnieg połyskiwał w promieniach zimowego słońca. Rozejrzałam po ogrodzie w poszukiwaniu tajemniczego mężczyzna. Zobaczyłam go spacerującego po jednej z alejek, była gęsto porośnięta krzewami i drzewami. Ruszyłam szybko w jego kierunku, kiedy mnie zauważył chciał odejść.
- Poczekaj ! -zawołałam - Poczekaj !
Pobiegłam w jego kierunku potęgując przy tym ból w barku.
- Nie powinnaś wstawać -oznajmił.
- Dlaczego uciekłeś? - zapytałam.
- Nie uciekłem, wyszedłem -poprawił mnie.
Prychnęłam śmiechem.
- Nazywaj to jak chcesz -zgodziłam się. -Skąd masz te blizny?
- Zawsze jesteś taka bezpośrednia? - spytał.
- Zawsze -nie odpuszczałam. - To skąd te blizny?
- Może kiedyś ci powiem - uśmiechnął się. - Powinnaś się położyć.
Skinęłam głową i uśmiechnęłam się sztucznie.
- Wrócę do łóżka -zgodziłam się.
Odwróciłam się i chciałam odejść, ale zakręciło mi się w głowie. Upadłabym gdyby mężczyzna w porę mnie nie złapał, z łatwością wziął mnie na ręce.
- Nie wiem nawet jak masz na imię - przypomniałam sobie.
- Gerard -przedstawił się.
- Ładnie -przyznałam.
Zaczęło robić mi się sennie i oparłam głowę na ramieniu Gerarda.
- Zimno tutaj -zdziwiłam się.
W odpowiedzi usłyszałam jego cichy śmiech.
- Jest zima, a ty jesteś w samej koszuli nocnej -wytłumaczył.
- Mhm ... -mruknęłam i zasnęłam.
Komentarze (2)
fabuła do niczego,jak zwykle zreszta
PISANIE DIALOGÓW - GŁÓWNY PROBLEM
tez pisanie opisów dialogowych:P
hehehe
nowiec
jeszcze cos
NIKT SIĘ TĄ SERIĄ NIE INTERESUJE!
to jest glowny problem tej ciszy ..
zresztą weszłam, czytano 0 razy
nawet nikt nie zaglądnął
:((
pow w pisaniu moze lepiej bedzie:D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania