Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Szare bloki - Rozdział 3 - Robota

Minęły dwa tygodnie. Czas leciał wolno, a pięniądza wciąż brak. "Dlaczego te krzaki rosną tak cholernie długo?" - z tym pytaniem rozpoczynali i kończyli każdy dzień. W końcu mieli dość.

Wybiła godzina dwunasta. Dzwony kościelne dały o sobie znać. Spotkali się na garażach. Przywitali się przybijając pionę i weszli do garażu należącego do jednego z nich.

- Powiem ci, stary, przejebane. Nie mam ani grosza na koncie, mam może stówę w skarbonce, a teraz jeszcze matka złapała fazę na sport i ostatni hajs przeznacza na jakieś kijki, ubrania przeciwpotowe czy chuj tam wie jak to się nazywa... - zwierzył się Oskar podlewając krzaki.

- Myślisz, że u mnie jest lepiej? - wstał ze stołka Marcin - Mieszkam sam, więc sam muszę opłacać mieszkanie. Nie wspominając o wydatkach na jedzenie i swoje rzeczy.

- Kurwa. Chyba przedzwonię do mojego znajomego. - kiedy chłopak skończył nogą przystawił sobie krzesło i usiadł na nim szeroko.

- Jakiego znajomego? - wyciągnął z paczki papierosa - Chcesz jednego?

- Taki Kamil. Ma swój bar. Może szukałby kogoś do pracy... - wyciągnął zapalniczkę i papierosa od przyjaciela.

- Skąd ty znasz jakiś "przedsiębiorców", barmanie? - zadrwił Marcin.

- Na siłowni go poznałem. Aha, nie wspomniałem ci. Z Fitness Clubem koniec.

- Co? Czemu?

- Nie ma floty na karnet. Skończył się w tamtą sobotę.

- To chujowo.

- Poczekaj chwilę. - wyciągnął telefon i wybrał kontakt Kamila.

- Kto mówi? - zapytał męski głos.

- Oskar, ten z siłowni. - przedstawił się nieudolnie chłopak.

- No siema ziomek. Co jest?

- Moglibyśmy się spotkać?

- Jasne. Za... godzinę pod moim barem, spoko? Wiesz gdzie to?

- Wiem, nie ma sprawy. Gitara.

Odstawił urządzenie na stolik.

- I jak? - zaciekawił się Marcin.

- Za godzinę pod jego barem. Idziesz ze mną?

- Sorry, ale nie będę zapierdalał do baru, na którym nic nie zarobię.

- Jak chcesz, twoja sprawa.

- Wiesz co? Ogarnę jakiś sklep czy jubilera i dam ci znać.

- Jasne. - zaśmiał się Oskar. Wyszli z garażu i zapalili jeszcze jednego papierosa. Rozeszli się szybko, bo oboje musieli coś załatwić.

 

Stanął przed barem. Był to nieduży lokal. Nad drewnianymi drzwiami widniał czerwony, świecący napis "Bar Alkoholika". Wszedł do środka. Grała tam niegłośna muzyka, bez słów, nie nadająca się do tańca. Po lewej i prawej stronie stały stoliki. Ku jego zdziwieniu byli tam nawet klienci. Na środku było przejście prowadzące do lady. Był tam jeden barman. Rozpoznał w nim Kamila. Po drewnianej podłodze podszedł do niego i uścisnął mu dłoń na przywitanie.

- Siema, Kamil. - uśmiechnął się.

- Elo, Oskar. O czym chciałeś pogadać? - zapytał młody, krótko ostrzyżony brunet.

- O pracy. Znalazłbyś tu coś dla mnie? Obojętnie co. Na starcie mówię, że nie mam żadnych kompetencji.

- Hmm... Właśnie zwolniła się laseczka, więc mógłbyś zająć się obsługą. Załóżmy ja odbierałbym zamówienia, a ty nalewał piwa, podawał desery i takie tam. Pasuję?

- Jasne. A ile to byłoby na miesiąc? - krzywo uśmiechnął się chłopak.

- To nie jest żadna bogata knajpa czy restauracja. Tamtej płaciłem osiem stów.

- No... dobra... - zgodził się, chociaż nie było to za wiele.

- W takim razie zaczynasz od jutra. Na dziewiątą tu bądź. Wypuszczę cię o piątej.

- Dobra. Dzięki, ratujesz mi dupę. - uścisnęli swoje dłonie na pożegnanie.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Adam T 22.11.2016
    Tak czułem :) Marysia rośnie powoli a kaska jest potrzebna, zaczynają się schody. U "Alkoholika" też nie będzie koksów. Czyli co zostaje? Czekam na rozwój wypadków.
    Jest znowu kilka dziwnych zdań, np.:
    ... weszli do garażu należącego do jednego z nich. - wiemy już że garaż należy do Oskara, zdanie wprowadza niepotrzebne zamieszanie.
    Jest dialog, który zaczyna się od: " - Myślisz, że u mnie jest lepiej? ...", napisałeś to tak, że nie wiadomo czy kolejne kwestie mówi jeszcze Marcin czy już Oskar i znowu zamieszanie, które może zniechęcić czytelnika.
    " Rozeszli się szybko, bo oboje musieli coś załatwić. " - piszesz o dwóch chłopakach, więc powinno być "obaj".
    Nie mniej daje 4 za temat, którego jeszcze nie znalazłem na opowi.
  • DemonZła 22.11.2016
    Dzięki. Poprawię w wolnej chwili

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania