CYKL - O zwierzątkach - Szpak
Jego organizmem targały coraz straszniejsze torsje. Wnętrzności wręcz chciały wydostać się na zewnątrz. Podtrzymywany przez dwóch kumpli ledwie trzymał się na nogach. Wreszcie zaczął wymiotować. Prawie tracił przytomność, kiedy niekończąca się fala płynęła przez przewód pokarmowy i wydobywała się ze świstem, spadając na trawnik.
– Cholerne szkodniki – krzyczał ogrodnik stojący z opryskiwaczem na plecach. – Smacznego.
Dwójka trzymająca chorego złapała go mocniej i z trudem wzbili się w powietrze. Ostatkiem sił dolecieli do liczącego dwa tysiące osobników stada.
Kilka minut później ogromna, czarna plama zasłoniła słońce dreptającemu wśród grządek ogrodnikowi.
– Znów się chmurzy?
Nie zdążył spojrzeć w niebo. Lawina dwóch tysięcy szpaków zaatakowała go z furią. Ptaki dały sobie spokój tylko z opryskiwaczem.
Przechodząca pani Lodzia zauważyła leżącą na trawniku butlę ze środkiem chemicznym.
– Zapomniał, czy co? Jeszcze mu ukradną.
Nikt już więcej nie widział ogrodnika.
* Z cyklu: „O zwierzątkach”. Groteska o tym jak niebezpiecznie być działkowcem.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania