Umarło One II (IIC-ost.)
...Moja siostra nadal nie została odnaleziona, a ja nie wiedziałem, jakie kroki mam poczynić dalej. Po namyśle, postanowiłem wziąć się w garść i zabrać sprawę w swoje ręce. Ułożyłem plan i ruszyłem w drogę. Na początku udałem się do chaty listonosza. Drzwi były otwarte. Na wszelki wypadek wziąłem za sobą paralizator, który wcześniej zakupiłem w sklepie z broniami. Niestety na broń palną nie mam jeszcze pozwolenia.
Ostatecznie do domu wszedłem przez okno. Znalazłem się kuchni lub jadalni. Szukałem w zamrażalce, w lodówce, w szafach w nadziei odnalezienia jakiegoś tropu. Nic nie było. Ostatnim moim celem była piwnica. Udałem się do niej z przerażeniem. Gdy zaświeciłem światło, na ścianach zobaczyłem napis z krwi ... "Kluczem jest Listonosz". Ostrożnie podszedłem. Napis zniknął a na jego miejscu pojawiły się drewniane drzwi. Ostrożnie je otworzyłem. W środku była trumna. Zniszczona, zaniedbana, obok pełno karaluchów. Odsunąłem klapę. Z przerażeniem spoglądałem na wy-balsamowane ciało. Twarz była niczym listonosz. Pierwsze myśl, która przyszła mi do głowy, było to, że ciało należy do jego ojca. W rękach było następne nagranie z wygrawerowanym napisem "One Trace", a na odwrocie ,,Umarło,,. Trace oznacza w tym przypadku "ślad". W pobliżu nie było miejsca na jej odtworzenie. Zadzwoniłem po policję, aby zabezpieczono ciało i wróciłem do domu. Na nagraniu był tajemniczy człowiek, rozmawiał on z moją mamą:
Nieznajomy: Wiesz, że musimy go oddać, jeżeli tego nie zrobimy, spełnią się jego groźby.
Matka: Wole zaryzykować niż oddać moje dziecko do obcych ludzi !
Nagle do pokoju z wielkim hukiem wbiega osoba, łudząco przypominająca trupa, którego przed chwilą widziałem. Wziął nóż i wbił go w plecy nieznajomemu. Po tym jak zobaczył, że nie żyje zagroził mamie, że jeżeli nie odda swojego dziecka, zabije ją tak samo jak zrobił to Agnieszce - mojej siostrze... oraz mężowi.
Oznaczało to, że skłamała mówiąc mi, że od nas uciekł. Wyjaśniło się wszystko, to on zabił moją siostrę, a nieznajomym był mój ojciec, który wcale nie chciał mnie oddawać. Obydwaj mnie kochali. Teraz nie zostałem z niczym.
A więc pozostało mi wyleczyć się z traumy i nadal żyć w rutynie z której wyrwałem się chodź na chwilę. Szczerze mówiąc, chciałem w niej dalej zostać, bo przez to co się wydarzyło, przez te 10 lat, straciłem resztki nadziei, na odzyskanie normalnego domu... i normalnej rodziny.
Opowiadający zaginął 6 lat od odtworzenia płyty w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach. Wiemy tylko tyle, że liczba "6" w tym opowiadaniu, nie jest zbiegiem okoliczności...
Koniec.
Komentarze (3)
Ciekawe wyjaśnienie sytuacji. Historia jest prosta. Dobrze napisane, ale ( oczywiście powtarzam się hiihii) Przeczytałabym ją w dłuższej wersji, bardziej wyjaśniającej wszystko i opisującej uczucia bohatera. Całość jest ciekawa, miałeś dobry pomysł.
Jeśli masz pomysł pisz dalej. 4 :)
4 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania