Uniwersytet Magów (Rozdział 5 ,,MAG")

Zatrzymała się na progu kuchni, gdzie jej rodzice rozmawiali szeptem. Wydawali się załamani a Maria trzymała w ręku chusteczkę i oddychała szybko. Nick ściskał jej dłoń w pocieszającym geście.

,,No pięknie..." pomyślała Ayla z rozpaczą. Przełknęła gulę w gardle i ruszyła w ich kierunku. Gdy tylko usłyszeli kroki, zamilkli i spojrzeli w kierunku, z którego dochodziły. Nick posłał córce słaby uśmiech, natomiast Maria odwróciła się w stronę okna, by otrzeć łzy. Dziewczyna podeszła niepewnie i nakazując sobie zachować spokój, usiadła naprzeciwko rodziców. Jej wzrok błądził po całym pomieszczeniu. Przyglądała się każdej, nawet najdrobniejszej rzeczy, jakby widziała to wszystko po raz pierwszy. W końcu utkwiła spojrzenie w dłoniach. Nie mogła patrzeć w oczy rodzicom. Zapadła kompletna cisza, przerywana jedynie tykaniem staroświeckiego zegara.

Po dłuższej chwili Nick odchrząknął i wyprostował się na krześle. Spoglądał na córkę, która uparcie unikała jego wzroku. ,,Jest taka drobna" nasunęła mu się myśl, jednak szybko ją od siebie odsunął. Musiał jej powiedzieć. ON. Nikt inny. Właśnie teraz nadeszła ta chwila.

Nick odetchną jeszcze raz. Głęboko. Po czym przemówił ze spokojem w głosie.

- Ayla - umilkł i zaczekał, aż córka zwróci na niego uwagę. Kiedy nareszcie uniosła głowę, kontynuował- Jest coś bardzo ważnego...Czego ja i twoja matka ci nie powiedzieliśmy. - kątem oka dostrzegł, że jego żona poruszyła się niespokojnie.

Ayla wpatrywała się w niego z zaciekawieniem, ale i lekkim zdziwieniem. Zauważył również cień strachu. ,,Chyba nie tego się spodziewała".

- Widzisz...- urwał zbierając myśli- Pamiętasz, jak kiedyś wspólnie tworzyliśmy drzewo genealogiczne? -potaknęła- Zapytałaś dlaczego twoja rodzina jest taka maleńka...Tylko nasza trójka. Odpowiedziałem, że kiedy będziesz starsza opowiem ci całą historię. I sądzę, że teraz...- nie zdążył jednak dokończyć, ponieważ przerwał mu zirytowany głos żony.

- Nie pochodzimy stąd. Z tego świata. Jesteśmy kimś więcej, ty jesteś kimś więcej - Maria mówiła szybko, nie zważając na karcący wzrok męża - Każdy z nas posiada dar. Ja potrafię hipnotyzować. Twój ojciec jest magiem ognia. Wyjechaliśmy z Aldarlanu, by uciec przed ciążącym na nas wyrokiem. Oczywiście byliśmy niewinni, jednak po drugiej stronie stał członek Rady, więc nie mieliśmy wyjścia - urwała nagle i przypatrzyła się rodzinie. Nick siedział z zaciśniętymi pięściami i wyglądał, jakby miał jej zaraz przyłożyć. Marie jednak uderzyło rozbawienie, na twarzy córki. Wyglądało na to, że Ayla w nic nie uwierzyła i traktuje opowieść jako bajkę.

- Myślicie, że jestem wariatką, czy co?!- niespodziewanie wybuchnęła, zrywając się z krzesła - O czym wy w ogóle mówicie? Magia NIE ISTNIEJE!!- wydarła się. Jednak w jej oczach nagle coś błysnęło i jakby się skurczyła. Usiadła ociężale na krześle i wpatrując się w stół, zapytała.

- Skoro jestem magikiem.

- Magiem- odruchowo poprawił ją matka.

- Tak, magiem...Czy to ja zabiłam tamtego mężczyznę w parku?

Oczy Marii znów napełniły się łzami. Nie wiedziała, co ma począć. Skłamać? Powiedzieć prawdę? Jej rozmyślania przerwał głos męża. Wypowiedział tylko jedno słowo. Słowo, które przeraziło je obie. ,,TAK".

Ayla przenosiła wzrok z jednego rodzica na drugiego. Nie wiedziała co ma powiedzieć lub zrobić. Wydawało jej się, że zaraz zwymiotuje. Czuła się jak potwór.

- Wybaczcie. Nie chciałem, żeby to tak wyszło. - Nick pokręcił zrezygnowany głową i westchnął - Uważam, że lepiej będzie, jeżeli Ayla pozna całą prawdę.

- Jak on zginął? - zapytała ze ściśniętym gardłem - Co takiego zrobiłam?

- Tego nie wiem, jednak obiecuję ci, że zrobię wszystko co w mojej mocy, byś czuła się bezpiecznie z własnym darem. - pewność z jaką wypowiedział te słowa, dała Ayli nadzieję.

,,Może jeszcze nie wszystko stracone?" pomyślała i popatrzyła z wdzięcznością w stronę ojca.

Maria otarła łzy i podeszła do córeczki. Objęła ją tak mocno, iż Ayli wydawało się, że wszystkie jej żebra są zmiażdżone. Był to jednak uścisk, wyrażający matczyną miłość, którego bardzo w tym momencie potrzebowała.

Nick wpatrywał się w tą scenę i poczuł, że ogarnia go wściekłość do samego siebie. Gdyby wcześniej wyjawił rodzinny sekret, do tragedii by nie doszło. On był odpowiedzialny za śmierć tamtego człowieka. Teraz będzie musiał podjąć ciężką decyzję. Wysłanie Ayli do Uniwersytetu sprawi, że ich szanse na ponowne spotkanie spadną do zera. Jednak, jeśli tego nie zrobi, dziewczyna zaszkodzi sobie i innym. Z drugiej strony, jeżeli on lub jego żona, ponownie przekroczą barierę, zostaną aresztowani.

,,Co tu zrobić?"

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania