Poprzednie częściZielona pułapka

Zielona pułapka (kontynuacja)

II

W drzwiach Agencji Bezpieczeństwa Narodowego minął kierownika wydziału. Bał się spojrzeć w jego oczy. Powrót do mieszkania był dla inspektora niebywale długi i męczący. Szedł na piechotę, bo jego auto było w naprawie po tym, jak przez własne roztargnienie zderzył się z drzewem. McCurtney mijał żebraków proszących o jakąkolwiek pomoc. Nienawidził takich scen. Wyjątkowo pogardzał biednymi. Nie obchodziło go ich status materialny, jak i z czego żyją, po prostu pogardzał nimi. Patrząc na nich myślał o tym, że powinni wziąć się za siebie, że powinni udać się do pracy. Po prostu zachowywał się jak wielu ludzi na tym świecie. Nie interesują się losem innych. Gonią za własnym szczęściem nie patrząc na potrzeby społeczeństwa. Nie rozumieją, że niektórzy są zbyt biedni, by móc się kształcić. Niektórzy są zbyt chorzy, by pracować. Ludzie mijają ich, zostawiają bez pomocy, a często nawet nieświadomie po prostu skazują ich na śmierć z głodu czy wyziębienia. Nikt nie dba o drugiego człowieka, bo dobroczynność jest już przereklamowana. Oczywiście mamy na świecie organizacje niosące pomoc, ale tak jest teraz. Większość młodzieży ma taki sam światopogląd, jak inspektor. Oni są przyszłością Ziemi, więc bardzo obawiam się o jej los. Jeff obrażony na cały świat przeklinał w duchu wszystkie istniejące przestępstwa. Wszedł do domu. Mieszkał na Wall Street i wcale mu to nie odpowiadało. Nie podobał mu się zgiełk za oknem, ani wygląd jego własnej kawalerki. Szare ściany, białe meble, zupełny brak dekoracji. Nic w tym domu nie mówiło o osobie, która go zamieszkiwała. Wszystko tutaj było nijakie i bezpłciowe. McCurtney doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Był jednakże człowiekiem zbyt leniwym, by to zmienić. Wchodząc do mieszkania rozrzucał swoje rzeczy na podłodze, siadał za biurkiem w gabinecie i wracał do rozwiązywanych spraw. Dziś postąpił podobnie, jednak zamiast udać się do gabinetu poszedł do sypialni. Już w korytarzu ogarnęła go dziwna niemoc i ostatecznie usiadł na łóżku. Próbował wyrzucić z głowy wszystkie myśli o śledztwie. One jednak wracały uparcie cały czas. W końcu udało mu się skupić na myślach o jego ukochanej, o Samin. Należy przy tym dodać, że była to zdecydowanie miłość patologiczna. Obydwoje nie mogli żyć ze sobą, ani bez siebie. Każde ich spotkanie kończyło się kłótnią. Bez przerwy się rozstawali po czym do siebie wracali. Obrzucali się najgorszymi obelgami po to, by po chwili spokojnie się do siebie przytulić. Nienawidzili się, a jednak się kochali. Jego przyciągała jej uroda i pewność siebie. Ona natomiast bardzo ceniła jego szczerość i troskę jaką ją otaczał. Pod wpływem takich poplątanych myśli McCurtneya zmorzył niespokojny sen. Na zmianę ścigał tam przestępców i uciekał przed Samin. Rozpaczliwie próbował ujrzeć twarz złoczyńcy. W nocy co chwilę budził się i zasypiał ponownie. Nad ranem ogarnęły go silne drgawki. Wszystko wypadało z jego rąk, a kończyny odmawiały mu posłuszeństwa. Oczywiście w tym stanie nie dotarłby do pracy. Zadzwonił do szefa i poinformował go o zaistniałej sytuacji. Następnie wykonał telefon do lekarza. Ten pojawił się już po dziesięciu minutach z naręczem ziół i herbat. Po zbadaniu Jeffa oświadczył, że to jakaś złośliwa grypa i jest ona równoznaczna z uziemieniem inspektora na co najmniej dwa tygodnie. Bynajmniej nie było to dla niego nic okropnego. Ludzie pokroju inspektora pracują zawsze. Możesz oderwać ich od miejsca pracy, ale nie od samej pracy.

 

---- Ta część opowiadania niewiele wnosi do akcji, została stworzona, by przybliżyć czytelnikowi prywatną postać inspektora.

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Prue 24.03.2015
    Dziś dużo się naczytałam. Powiem Ci, że ta część dużo daje. Można lepiej poznać bohatera i wczuć się w jego całokształt. Masz naprawdę bardzo dobrą pisownię. Ciekawie. Ode mnie 4
  • BreezyLove 24.03.2015
    Akcja idzie powoli, ale to dobrze. Mimo, że ta część niewiele wnosi to i tak była bardzo ciekawie napisana ;) 4
  • NataliaO 24.03.2015
    Dobrze jest poznać bohatera. Bardzo fajnie piszesz, łatwo przyswoić. 5:)
  • Runaway 24.03.2015
    Dziękuję Wam, za wszystkie komentarze. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania