Bitwa literacka — Apogeum milczenia
Odkąd próbuję niemal wszystkiego, aby tylko napisać tę Bitwę, ciągle zadaję sobie pewne pytanie. Czy apogeum milczenia w ogóle istnieje? Niestety, pomimo licznych prób zrozumienia waszego punktu widzenia, moje zdanie jest prawdopodobnie odosobnione. Według mnie ono nie istnieje i utrzymuję mą opinię mimo licznych i, co najważniejsze, z reguły dobrych prób przekonania mnie, że w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. I właśnie to jest głównym powodem tego, że teraz to ja postaram się udowodnić wam postawioną przeze mnie tezę.
Na sam początek przytoczę definicję słowa apogeum, żeby uniknąć zbędnych nieporozumień. Jest to najwyższy stopień czegoś, punkt szczytowy, ale również samo osiągnięcie tej wartości.
Z kolei w rozumowaniu astronomicznym apogeum jest takim punktem orbity dowolnego satelity, który jest najbardziej oddalony od Ziemi (1).
Niestety, milczenie ma już dużo więcej definicji.
W najbardziej podstawowym znaczeniu jest ono jedynie prostym niewydawaniem żadnego dźwięku. O ile większość z nas potrafi to zrobić, kiedy tylko chce — oczywiście przy założeniu, że nie występują żadne wyjątkowe sytuacje — o tyle istnieją również osoby skazane na ten los do końca swych dni. Innymi słowy, niektórzy z nas są niemowami. Jednak nie stanowią oni dobrego przykładu na to, że apogeum milczenia istnieje.
Prawdopodobnie najlepszym dowodem na to jest postać Daniela, głównego bohatera serii „Re/:@” (2) autorstwa LinOleUm. Nie będę tu oczywiście pisał o tym, że mógł porozumiewać się z Linem za pomocą czegoś na wzór telepatii, gdyż byłoby to po prostu nieuczciwe.
Mogę jednak przytoczyć nieco inny argument. Daniel mógł dogadać się z właściwie każdą poznaną przez niego osobą dzięki takim pozornym drobiazgom jak mimika, emocje, gesty ciała i tym podobne. Nawet gdyby uznać to za naciągany argument, to mogę zawsze dopowiedzieć, że zdarzało mu się na przykład zakwilić żałośnie w momencie torturowania go, co dowodzi, że nawet brak głosu nie stoi na przeszkodzie temu, by nie milczeć.
Był również w stanie porozumiewać się z innymi za pomocą bardziej konwencjonalnych metod, takich jak na przykład napisanie czegoś na kartce.
Jak widać, to nie jest droga do osiągnięcia omawianego przez nas apogeum.
No dobrze, ale ktoś może powiedzieć, że termin apogeum milczenia można rozumieć na wiele innych sposobów. Na przykład jako zatajanie coraz ważniejszych informacji, aż w końcu nasz upragniony punkt szczytowy zostanie osiągnięty. Pozornie prostą oraz prawidłową logikę również można obalić bez większego wysiłku.
Julia, główna bohaterka romansu „Dziewczyna Paganiniego” (3), który wyszedł spod pióra Majeczuuni, skrywa przed niemal całym otaczającym ją światem to, z jaką chorobą przyszło jej walczyć. Owszem, bardzo dobrze pasuje to do właśnie obalanej przeze mnie argumentacji, jednakowoż ten sekret dotyczył jedynie samej Julii oraz paru innych, wtajemniczonych osób. Nie mówiąc już o tym, że ten akuratny sekret raczej nie szkodził nikomu, poza jego posiadaczką.
Nie da się tego powiedzieć o tajemnicach, jakie miała Królowa z tekstu „Szach mat” (4), napisanego przez Efrię. Te doprowadziły do śmierci przynajmniej dwóch osób, w tym niej samej. Możemy też domyślać się, że zrujnowały życia wielu bliskich zarówno czarnej bierki, jak i samej Królowej. W związku z czym jej milczenie o kochanku w teorii znajduje się bliżej owego apogeum milczenia, lecz przecież bezpośrednio dotknęło to jedynie dwie osoby, podczas gdy w poprzednim przykładzie z całą pewnością było ich znacznie więcej. I nie mylić tego ze szkodzeniem, po prostu to, z kim chodzi rozmówca raczej zwykle nas nie interesuje, a poważne choroby to już zupełnie inna sprawa.
Nie możemy też porównywać żadnego z tych zamilknięć do milczenia głównego bohatera tekstu „Stalowe płatki śniegu” (5), autorstwa wymienionej już w tym tekście Efrii. Powód jest banalny, są to zupełnie różne od siebie nawzajem rodzaje milczenia. W tym wypadku mamy do czynienia z zatajaniem nietypowych emocji, ogólnej niechęci do dzisiejszych świąt oraz związanej z nimi bieganiny. Co prawda ujawnienie tej prawdy nie byłoby jakieś zaskakujące lub bolesne dla jego bliskich, lecz jako jedyny milczy o tym przed dosłownie całym światem.
Każde z wymienionych tutaj milczeń jest inne i spotkanie się z nimi w prawdziwym świecie może kogoś poruszyć, urazić, zniesmaczyć bądź równie dobrze w ogóle nie zainteresować. I co najważniejsze, nie jest powiedziane, które z tych sytuacji miałyby wywoływać takie a nie inne emocje.
W związku, z czym nie mamy w tym wypadku wygodnych punktów, które wskazałyby nam ewentualne apogeum milczenia. Zamiast tego mamy wzburzone morze, na którym to pojęcie nie ma szans się ostać nawet ułamka sekundy.
No dobrze, ale możemy też powiedzieć, że milczeniem jest celowe niepodawanie jakiejkolwiek informacji na dany temat, a nie selekcjonowanie tego, co ktoś powinien lub nie powinien wiedzieć, jak to miało miejsce w poprzednim punkcie. Tylko że wtedy nie wzrasta milczenie, a jedynie waga zatajanych przez nas informacji i to ona osiągnęłaby apogeum, gdyby je miała. Jednak nawet jeśli założymy, że terminy te są synonimami, więc mogę używać ich zamiennie, apogeum samo w sobie w dalszym ciągu nie zostanie osiągnięte.
W końcu czy można uczciwie i, co ważniejsze, obiektywnie odpowiedzieć na pytanie, które zaraz zadam? Czy gdyby, dajmy na to, jakiś Tomek zataił prawdę o tym, że jego ojciec dokonał straszliwej zbrodni, dlatego, że kochał go z całego serca, jest gorsze czy lepsze z moralnego punktu widzenia od tego, że po prostu bał się o swoje życie? W obu wypadkach jest to racjonalnie uzasadnione, a na Tomka działają bardzo silne emocje, na które w dodatku każdy reaguje na swój własny sposób. Tyle że apogeum musi być absolutne, więc musimy wybrać to, gdzie powód jest mniej istotny. Jednak ponownie mamy tutaj wzburzone morze, zamiast spokojnych punktów.
Duża ilość osób pisała bądź też mówiła mi, że śmierć może być spełnieniem apogeum milczenia. Z tym również nie mogę się zgodzić i to bez względu na to, co te osoby miały na myśli.
W dobie dostępu do ogromnej liczby nowoczesnych technologii i urządzeń nagranie się przed śmiercią, aby przekazać w ten sposób jakąś wiadomość, nie sprawiłoby nawet najmniejszego problemu. Poza tym ciągle są jeszcze tradycyjne listy, w których można przekazać o wiele więcej emocji. A jeśli ktoś nie ma empatii to wystarczy nawet jakieś rodzinne zdjęcie z napisem „Przepraszam". W każdym razie nie ważna jest metoda, a efekt, jakim jest porozumiewanie się z kimś pomimo bycia martwym.
Kolejną kwestią jest to, że jak nie raz wspominałem na forum, zwłoki mogą bardzo dużo przekazać detektywom prowadzącym śledztwo, przez co w momencie zastosowania niedosłownego podejście do tematu milczenia, a taki zapewne będę widział, uśmiercenie jakiegoś bohatera prawie na pewno nie będzie przybliżeniem do apogeum milczenia, a jedynie oddaleniem od tego punktu. I to w znacznym stopniu.
Poza tym wspomnienia o zmarłym, przynajmniej na pewien okres, rozbudziłyby się w pamięci tych, którzy go znali. W końcu to taka nasza maniera. I w zgodzie z nią, głównie te pozytywne wspomnienia byłyby przytaczane w rozmowach, przez co zmarły tak jakby mówił nam „Nie płaczcie po mnie, miałem naprawdę dobre i udane życie, które po prostu się skończyło”.
Czwartym kontrargumentem dla tego punktu jest to, że śmierć sama w sobie jest już jakimś apogeum. Na dodatek nigdy nie jest pojedynczą wartością absolutną, albowiem jest nią zarówno dla życia, jak i dla tego, co uśmierciło zmarłego. I to apogeum niewyobrażalnie silnym, który z natury zwraca naszą uwagę. Przy niej niemożliwym byłoby wysunięcie na pierwszy plan czegoś, co nie dość, że do punktu szczytowego dla milczenia byłoby w najlepszym wypadku podobne, to jeszcze dotyczyło o wiele mniej pasjonującego tematu. Oczywiście tylko i wyłącznie przy założeniu, że mamy na myśli samo milczenie, bo ktoś jest martwy, a nie związane z tym tajemnice.
W teorii możemy użyć słowa apogeum w jego astronomicznym znaczeniu. Wystarczy tylko, że wymyśli się jakiegoś satelitę o nazwie Milczenie. Niestety, w tym rozumowaniu apogeum dotyczy się nie naszego Milczenia, a jedynie jego orbity, więc w dalszym ciągu nie spełnilibyśmy naszego apogeum.
Nie mówiąc już o tym, że sama definicja słowa apogeum uniemożliwia nam stworzenie go dla czegoś takiego jak milczenie. Jak już zostało napisane w drugim akapicie, apogeum jest jakimś określonym w ten czy inny sposób punktem, stopniem czy też wartością. Czymś, co można dokładnie i bez emocji czy moralności ocenić, po czym przydzielić do odpowiedniej kategorii.
Dlatego też może istnieć apogeum w dziedzinach wybitnie schematycznych, takich jak na przykład matematyka. Powiedzmy dla rosnących liczb naturalnych większych niż zero, lecz mniejszych niż siedem, naszym apogeum będzie szóstka. Mogę bowiem udowodnić, że dla tych danych nie znajdę żadnej większej wartości liczbowej.
Mogę też powiedzieć, że jakiś rekord świata to apogeum wyników w danej dziedzinie, jakie zgromadziliśmy do tej pory. A to dlatego, że mogę go porównać z innymi wynikami osiągniętymi w tej dziedzinie i zgodnie z odpowiednimi zasadami stwierdzić, że ten jeden konkretny jest najlepszy ze wszystkich.
Są też apogea takich zjawisk jak starość, choroby czy rany, prowadzące oczywiście do śmierci. Tym razem mogę wskazać stan organizmu, który oznacza kres naszej egzystencji.
Jak widać, są to przykłady, gdzie za kolejnymi apogeami stoją twarde dane. I, czy to nam się podoba, czy nie, milczenie jest zbyt subiektywne, by posiadać swoje własne apogeum.
Mam nadzieję, że po tej lekturze zgodzicie się ze mną w sprawie tego, że apogeum milczenia po prostu nie ma prawa zaistnieć. W moim rozumowaniu jest najzwyczajniej w świecie sprzecznością i stąd ta nietypowa forma Bitwy. Oczywiście każdy ma prawo mieć swoje własne zdanie na temat tego, czy postawiłem prawidłową tezę, czy też może nie, ale uzasadniajcie wystawiane przez was opinie. Proszę was o to z całego serca.
Sługa Legionu.
(1)
http://sjp.pl/apogeum
(2)
http://www.opowi.pl/re5-a6642/
(3)
http://www.opowi.pl/dziewczyna-paganiniegoprolog-a10167/
(4)
http://www.opowi.pl/szach-mat-a9988/
(5)
Komentarze (23)
2/10 skróć sobie xD
Co do opka to nie jest najgorsze. Ciekawie się czyta.
Błędy:
Szczerze, sama zauważyłam ich niewiele, dlatego dam ci prawie maksymalną ilość punktów. Jednak nie jestem pewna moich zdolności w ich szukaniu, więc poczekam aż ktoś inny ja wypisze i wtedy ew. dokonam zmian w punktach. :v
Całokształt:
Szczerze? Nudy. Nie miałam najmniejszej ochoty tego czytać i gdybym nie musiała, nie zrobiłabym tego. Możecie mi mówić, że takie teksty nigdy nie są ciekawe, ale to nie prawda. Nie raz podobały mi się i czytałam je z chęcią. :) Napisałeś to za to przystępnym językiem i dość dobrze, co jest ok.
Pomysł:
I co ja mam tu uczynić... Pomysł żeby nie zrobić tego w formie opowiadania jest ciekawy, ale jakoś tak nie... Sama nie wiem.
Błędy: 8
Całokształt: 2
Pomysł: 4
Podsumowując:
14/30 punktów
Pomysł, jejku, co mogę powiedzieć, oryginalny, nie banalny, wyjątkowy.
5/10
Błędy, ej... ja się nie chce wypowiadać ponieważ ja nie potrafię ich wyłapać, to nie moja działka, sama popełłniam ich od cholery. Nie zauważyłam ich, szczerze mówiąc, więc dam 8/10, bo napewno jakieś są : )
,,wywoływać takie a nie inne emocje.''- przecinek przed a
,, w tym rozumowaniu apogeum dotyczy się nie naszego Milczenia, a jedynie jego orbity, '' - bez się i przecinek przed nie
Błędy 8/10
Pomysł: Nietypowy, za co plus, ale ciężko się to czytało i tak naprawdę ma prowadzić do obalenia Apogeum milczenia i tym samym zastanawia mnie, czego więc szukałeś w naszych pracach, pisząc, że nie dopatrzyłeś się apogeum?
4/10
Całokształt: Prócz tego, że czytało się to ciężko, miałam wrażenie, że było to wszystko niespójne. Takie skaczące.
4/10
Temat dodatkowy: brak.
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania