Ciało bez ciała. Kontur bez malarza - X - Tajemnica rzekomego istnienia w dzień odbioru jego własności, 31.03.2021 r.

Stworzonych historii

Było już zdecydowanie więcej

Niż słów na określenie ich nieprawdopodobnej konfiguracji

Zmyślonego przebiegu

Puzzli, świecących bzdurą, układających się

W poszatkowaną i fragmentaryczną całość.

Ale i tak w pewien sposób wierzyłem

Że w tej przystani

Która genialnie komponowała się z resztą otoczenia

Była jak górna warga miasta, umalowana błękitną szminką

Że mieszka tam ten, o którym wszyscy mówili – rozpływa się przy pierwszym wglądnięciu

I hipnotyzuje. Wchodząc do jego kampera, zastałem dziwnie uporządkowane wnętrze

Gdzie zdawał zatrzymać się czas, nakładając na siebie wieczny spokój

Z którego po chwili On właśnie wyszedł i wiedząc już, że muszę mu jego własność odebrać

Lekko uniósł kąciki ust, a mi ten jego zgrabny uśmiech

Jakby w lustrzanym odbiciu

Przykleił się do ust, został niczym odrysowany od kalki

Wzorek, ale na tyle nierówny, że widać było z daleka

Jego podrobiony copyright. Tym samym zostawił na mnie swoją enigmatyczną pieczęć

A potem napiliśmy się herbaty

Bez przerwy milcząc

Uśmiechnięci, zatopieni, identyczni.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania