Poprzednie częściDreszcz owiec

Dreszcz owiec 8

Ostrożnie wyjrzałem na korytarz. Drzwi wyjściowe były szeroko otwarte, więc na wszelki wypadek je zamknąłem. Przestało padać. Bestii nigdzie nie dostrzegłem. To tyle z plusów.

- I co teraz? - zapytała Aveline.

- Musimy znaleźć wuja albo wynieść się stąd.

- Jesteśmy daleko od cywilizacji, do tego zaraz będzie całkiem ciemno. Tu jest bezpieczniej.

- Ale... No dobra.

W kuchni znaleźliśmy Lestrange'a. Jego twarz nieco się zmieniła, zagościł na niej diaboliczny uśmieszek. Pomyślałem, że powinien trząść się jak galareta, a nie śmiać.

- Słyszałeś to? - zapytałem.

- Co?

- Ten ryk.

- Mówiłem, że to niedźwiedź. Nic wam nie zrobi, dopóki jest w sidłach.

- Ale on chyba... Sam już nie wiem.

- Widzę, że przyprowadziłeś pannę Aveline.

Lestrange nie tylko gwałtownie zmienił temat, ale równie szybko złapał Aveline za włosy i brutalnie przyciągnął do siebie.

- Co ty wyprawiasz? - zakrzyknąłem.

- Tyle lat nie widziałem kobiety.

- To nie powód, żeby ją obłapiać.

Aveline próbowała się wyrwać, ale kamerdyner trzymał ją w żelaznym uścisku, zupełnie nieadekwantnym do zewnętrznego wyglądu.

- Dzisiaj mój post się skończy. Nareszcie. Zażyłem całą paczkę tabletek, żeby stanąć na wysokości zadania. To będzie bardzo długa noc dla panny Aveline.

- Jesteś tak samo popieprzony jak Feliks?

- To ja jestem Feliks.

- Co ty bredzisz?

- Kiedyś występowałem na scenie. Potrafię zmienić głos na żądanie. Tak jak wtedy, gdy z tobą rozmawiałem.

Teraz mówił inaczej. To był ten sam głos, który dochodził z zamkniętego pokoju.

Głos Feliksa.

Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszałem. Tyle dziwnych i zaskakujących rzeczy się wydarzyło w ciągu jednego dnia.

- Ale jak...? Przecież wuj...

- On jest bardziej chory psychicznie niż ja. Ten jego pluszowy niedźwiadek... Uroił sobie, że to jego syn. Rozmawiał z nim. No to się z nim zabawiłem. Mam smykałkę do elektroniki. Stworzyłem pluszowego misia i włożyłem do niego swoją duszę. Stary idiota zrobi wszystko, co tylko mu podszepnę. Jestem Feliks Lestrange. Spadek należy do mnie. Oczywiście dla pewności wcześniej muszę was wyeliminować.

Lestrang wyciągnął pistolet i skierował go w moim kierunku.

- Trzeba było mnie nie denerwować - powiedział.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • "- On jest bardziej chory psychicznie niż ja." Dobre :) – dość ciężko mi się połapać, jakbym zaczął czytać od ósmej części :)
    Ale i tak bardzo spox :)
  • fanthomas 02.08.2020
    Maurycy bo to jest ósma część :)
  • fanthomas 02.08.2020
    Więc nie dziwie się że trudno ci się połapać ;)
  • kigja 01.08.2020
    Dopiero teraz przeczytałam:
    DreszczOwiec.
    Lubię takie pomysły, ale serii nie czytałam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania